wtorek, 1 lipca 2014

Czerwiec 2014 - podsumowanie miesiąca



Czerwiec minął mi nie wiem kiedy… 
Praca, projekty podróży na jesień, ich planowanie 
i samo podróżowanie "na bieżąco" trochę też :)





  1. 4580 km  przejechanych pociągami TGV i Thalys podczas 10 przejazdów; 
  2. 4440 km samolotem, bo 4 przeloty
  3. kilometrów samochodowych tak z 750 :)
  4. wspaniały koncert Krystiana Zimermana w Sali Pleyel w Paryżu (KLIKNIJ TU)
  5. spotkanie z pisarką Katherine Pancol w Perpignan i mój konkurs z nagrodą w postaci jej książki z polską dedykacją; konkurs wygrała Holly z blogu Widok z paryskiego okna, co dało nam okazję do ciekawego spotkania (kliknij tu)
  6. jeden raz "zwykły" teatr w Paryżu, a drugi raz teatr "amatorski" na południu w Le Boulou (KLIKNIJ TU)
  7. weekend w okolicach Pont Saint Esprit i Avignon
  8. oryginalny wieczór łączący degustacje win i koncert muzyki kameralnej (KLIKNIJ TU)
  9. mój trzeci wpis  (KLIK TU) , tym razem gościnny i o tematyce kulinarnej, dla   Klubu Polki na Obczyźnie
  10. Polski Piknik Rodzinny w mej Południowej Arkadii, który pomogłam organizować wraz z Amicale Polonaise en Pays Catalan 
  11. oryginalna w swej formie wizyta i zwiedzanie pewnego znanego miejsca w Paryżu (relacja będzie na blogu za jakiś tydzień, a póki co tajemnica)

Zapraszam tez do polubienia Fanpage'a 
"Francuskich i innych notatek Niki" na FB 
***
A jaki był wasz tegoroczny czerwiec?




14 komentarzy:

  1. Tez właśnie przymierzam się do takiego podsumowania, ale nie wiem czy się wyrobie. Ty miałaś niezwykle intensywny i zróżnicowany miesiąc, ale jakoś mnie to nie zaskakuje, bo śledzę Twoje wpisy na fb i widzę, ze masz bardzo ciekawe życie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przymierz sie do takiego podsumowania jak najbardziej. To fajna rzecz. Czasem az sie sama dziwie ile to rzeczy zdarzylo sie w ciagu tak krotkiego czasu. Jestem pewna, ze bedziesz miala podobne odczucia.
      No i pozwala to na taki "rachunek sumienia" zarzadzania czasem, kontrole planow w roznych dziedzinach zycia...
      Poza tym popieram forme pisania w lakonicznych punktach, bo zmusza do pomyslenia o tym co naprawde bylo istotne w danym czasie. Nie obiektywnie , ale wlasnie z mojego punktu widzenia.
      No i moim zdaniem najwazniejsze, podsumowanie ma zawierac fakty i ewentualnie pozytywne wspomnienia. Sprawy przykre czy trudne i tak istnieja i trzeba sie z nimi rozprawic, ale sam na sam. Nie lubie narzekac i wole optymistyczne podejscie do zycia, bo kazdy dolek sie w koncu kiedys konczy i nastepuje po nim "gorka" :))
      W kazdym razie , jesli masz tylko ochote na podsumowania, to nie wahaj sie. To bardzo konstruktywne "cwiczenie" :)

      Usuń
  2. Nika, ja jak zwykle pod wrazeniem Twojej "agendy";)
    Moj czerwiec? Bardzo stresujacy. Do tego zdecydowanie za suchy.
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ze to ogrod napilby sie chetnie troche deszczu... Co do stresu, to mnie tez nie brak go, ale w podsumowaniu chce pisac tylko o sprawach o pozytywnym wydzwieku :)) Pozdrawiam znad rzeki ILL :)

      Usuń
  3. Mój czerwiec był niesamowity! Upłynął na oczekiwaniu, przygotowaniach i w końcu na uczestnictwie w wielkim święcie Polskich Skrzydeł. Oto 23 czerwca 2014r. po raz pierwszy w powojennej historii naszego kraju polski pilot Jacek Mainka przyleciał do Polski na samolocie Spitfire TE 184. To pierwszy Polak, który po wojnie nabył uprawnienia do latania na tym samolocie. A samolot no cóż, mówią, że są samoloty i jest Spitfire. Spitfire to najsłynniejsza maszyna z czasów II wojny światowej, bohater walk o Wielką Brytanię, od początków 1941 roku uczestnik wypraw z Anglii nad Francję na tzw. "wymiatanie". Związany z polskimi słynnymi dywizjonami myśliwskimi np. 303 warszawskim, czy 308 krakowskim.
    Przylot Jacka Mainki do Polski na Spitfire jest hołdem współczesnego pilota dla tych wszystkich polskich pilotów, którzy walczyli o wyzwolenie kraju pod niebem Anglii, Francji, Afryki i w końcu Niemiec, a którym nigdy nie było dane powrócić na Spitfire`ach do Ojczyzny. Ten tydzień był niezwykły, pełen wzruszeń, uniesień serca i dumy, gdy kadłub samolotu pilot przykrył biało-czerwoną flagą.
    A i jeszcze to, że zostałam "managerem" strony na FB - "Spitfire PL - Popieramy". W ciągu 2 miesięcy zgromadziłam prawie 2 tysiące fanów. A sama na sowim fanpage bloga Wystarczająco PL mam tylko 29 polubień :) O tym lotniczym tygodniu jeszcze na blogu nie napisałam, ale na pewno to zrobię w wolnej chwili. Pozdrawiam z lotniczej Polski, Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spitfire to chyba jedyna nazwa samolotu jaka znam od zawsze, a juz na pewno od czasu lektury Dywizjonu 303.
      Siadaj do pisania o tym wydarzeniu, bo pewnie nie tylko ja o nim chetrnie przeczytam :))
      Pozdrawiam ze Strasburga

      Usuń
  4. och, mój czerwiec był taaaaki zapracowany. i remontowy. i smutny, bo z pożegnaniami. i radosny, bo urodzinowy. zawsze lubiłam czerwiec, to mój ulubiony miesiąc - zaraz po grudniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie daj sie pracy i remontom :) One beda jeszcze dlugo, a lato mija zawsze zbyt szybko :)) Zaplanuj czas dla siebie, jakbys sie umawiala z przyjaciolka na kawe :)

      Usuń
  5. Niby zwykle życie a jakie ciekawe:):)
    Pozdrawaim
    Pat kiedyś z Miszmaszowej Krainy dziś stąd:):)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kazda zwykla sprawa staje sie ciekawa, gdy sie na nie spojrzec uwaznym okiem... "Uwaznosc" i pomyslec, ze latami nie mialam pojecia na czym to polega ... Niewiele z tych zapracowanych lat mio pozostalo w pamieci... Braklo uwaznosci... Staram sie to nadrabiac od kilku lat i zwracac uwage na kazde, nawet male, wydarzenia codzienne. Sa dziedziny zycia, w ktorych mam wrazenie, ze rzucam grochem o sciane, ale wierze ze kiedys te sciane przebije ...:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widać, że sporo się dzieje :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Liza est flattée de faire la une de ce billet. Clio continue à grogner bien qu'elle y ait été aussi...Bisous

    OdpowiedzUsuń
  9. Całkiem udany czerwiec.
    Nasz też spoko - tydzień w Irlandii, koncert Tori Amos w Kongresówce (pierwszy raz w życiu tam byliśmy), wesele przyjaciół, zakup biletów samolocikowych na wrześniową wyprawę :) Żyć, nie umierać!
    Pozdr. Asia

    OdpowiedzUsuń