piątek, 28 grudnia 2012

Święta poza domem, czyli Narodzenie Boże na statku


Miał być śnieg i mróz, a było prawie wiosennie i troszkę deszczowo. W tym roku po raz pierwszy „popełniłam” odstępstwo od tradycji i pojechaliśmy w okresie świątecznym na czterodniowy rejs po Renie.



Miało to oczywiście swoje plusy i minusy i w tej chwili nie potrafię jeszcze określić czy były to pierwsze i ostatnie święta Bożego Narodzenia poza domem, czy tylko pierwsze i może nieostatnie.

Statek Leonardo da Vinci został
wybudowany w 2003
roku w stoczni w Namur (Belgia)

Plusem było oczywiście odkrycie czegoś nowego, co chciałam obejrzeć już od jakiegoś czasu (w tym akurat przypadku bożonarodzeniowy jarmark w Sztrasburgu i popłyniecie „romantycznym” odcinkiem Renu)


Bożonarodzeniowy jarmark w Sztrasburgu - przepych stoiska z bombkami



Udekorowany świątecznie statek tuz przed Wigilią, Boppard, Niemcy

Minusem był oczywiście brak świątecznej, domowej atmosfery przygotowań i samego opłatka, tradycyjnych dań i deserów. Uroczysta atmosfera była, ale zupełnie inna.

Życzenia wigilijne Kapitana i załogi

Spodziewałam się ze większość pasażerów będzie w „kwiecie wieku” (lub plus), a tymczasem średnią wiekową wyraźnie obniżyło kilka rodzin z dziećmi. W każdym razie ich obecność spowodowała wizytę Mikołaja podczas kolacji wigilijnej. Atmosfera była od razu weselsza i na luzie.

Mikołaj rozdający słodycze

Pogoda była wyjątkowa i choć dwa tygodnie wcześniej trzaskał mróz i sypał śnieg, to podczas naszego pobytu śladu po nich już nie było.

************

Wszystkim bardzo ciepło dziękuję za życzenia świąteczne. 
Mam nadzieje, ze Wasze Święta minęły  w zdrowiu i spokoju. 

***

  • Więcej o rejsie można przeczytać we wpisie z 22 stycznia 2013 : kliknij tu.
  • A o gastronomii na statku we wpisie z 23 stycznia 2013 : kliknij tu.

2 komentarze:

  1. Wspanialy pomysl! Przynajmniej mozna wypocząć i poleniuchowac bezkarnie.Happy New Year!

    OdpowiedzUsuń
  2. Znakomity pomysł, ja spędzałam Swięta tradycyjnie, ale takich Swiąt nie można nazwać odpoczynkiem...potwornie dużo pracy, biegania...w każdym bądź razie w przyszłym roku chętnie wybrałabym się na wycieczkę po Renie...

    OdpowiedzUsuń