To musi być jakaś zmowa... :))
Tuż przed opuszczeniem Strasbourga poszłam sobie jeszcze na mały spacer po centrum i trafiłam na miłą uliczkę o nazwie Grand'rue. Pełno na niej sklepików i sklepów i wszystkie, ale to wszystkie zmówiły się by przed swą wystawą na ulicy zrobić dyniową dekoracją.
Fajnie to wyglądało, bo konwencja była podobna (jesień, skrzynki drewniane, dynie i kolory)....
Zaczęłam je fotografować jedna po drugiej podziwiając pomysłowość wykonawców...
Dopiero widząc owe dekoracje dotarło do mnie, że październik już się wkrótce skończy, a Haloween to przecież już w przyszłym tygodniu...
Poniżej mój fotoreportaż na temat "dyniowej zmowy" w Strasbourgu
No tak pogoda chce nam wmówić, że mamy jeszcze lato a tu za pasem listopad ,który kojarzy nam się raczej ze słotą i zimnem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z ciepłej Opolszczyzny
Oh mais ils sont partout! Avec plein de couleurs et d'humour; une invasion!
OdpowiedzUsuńHi, hi Alzacja tonie w dyniach:)) Na moim oknie wyladowaly takie malutkie dynki:)
OdpowiedzUsuńO, bardzo ciekawe aranżacje dyniowe :D
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie to musi wyglądać na tej ulicy :) sama dziś kupiłam dynie i zrobiłam krem z grzankami- całkiem dobry mi wyszedł :)
OdpowiedzUsuńFajne dynie, ale wiesz co? Bardziej urzekły mnie torby na jednej z tych wystaw. Taka ze mnie typowa baba:)
OdpowiedzUsuń