O tym, że Francuzi jadają żabie udka i ślimaki wie chyba każdy. Przynajmniej takie jest stereotypowe myślenie cudzoziemców o mieszkańcach Francji.
O ile żabie udka są rzadkością i tak naprawdę to mało który Francuz je w ogóle próbował, o tyle już ślimaki po burgundzku można dostać w wielu restauracjach, a szczególnie w tych gdzie pełno jest turystów (o ślimakach we Francji pisałam już kiedyś TUTAJ)
"Po burgundzku" oznacza zapieczone z masłem czosnkowo-pietruszkowym. Chociaż np. w Alzacji takie właśnie ślimaki w restauracjach określa się ślimakami po alzacku, lecz niczym się one nie różnią od tych po burgundzku jedzonych w Paryżu. Chyba kiedyś pojadę specjalnie sprawdzić jak te same ślimaki nazywa się w Burgundii. Po parysku?
Jest jednak we Francji region gdzie jada się ślimaki dużo częściej niż gdziekolwiek indziej. Za to przygotowane są zupełnie inaczej. Nawet gatunek ślimaków jest inny, bo nie chodzi o winniczki tylko o tzw. petit gris czyli "małego szarego".
Tym regionem jest Roussillon, departament o katalońskich korzeniach. To właśnie tam, w Pirenejach Wschodnich (66) jada się cargols, czyli "małe szare" z grilla i jest to typowe danie regionalnej kuchni katalońskiej.
Trzeba dodać, że tuż tuż za granicą hiszpańską, w samej Katalonii też jada się "małe szare" po katalońsku, ale jest to zupelnie inne danie i nie z grilla.
Wróćmy jednak do katalońskiej cargolade w Roussillon.
Nazwa cargolade pochodzi oczywiscie od zjadanych na przystawkę grillowanych ślimaków, ale określa się tak również cały posiłek.
Tak jak my zapraszamy znajomych na grilla, a np. paryżanie na barbeque, tak w Roussillon znajomi czy rodzina jedzą na wiosnę i latem cargolade, czyli posiłek rozpoczynający się ślimakami, ale który zawiera również mięsa i kiełbaski z grilla. Te mięsa to kotlety schabowe, saucisse catalane (dość ostro przyprawiona surowa kiełbasa katalońska), rust (plasterki surowego boczku) i boudin catalan (wyrœb podobny do kaszanki tyle, że bez kaszy).
Same ślimaki na początku posiłku zjada się na stojąco prosto z okrągłego na ogół grilla wyjmując ślimaka wykałaczką lub specjalną szpilą. Ślimaki przed grillowaniem są oczywiście przegłodzone, "drzwiczki do ich domków" wyjęte, a sam ślimak w skorupce obtoczony w soli pomieszanej z pieprzem.
Ślimaki są dobre gdy się "ślinią" na żółto, a dokładniej w momencie gdy właśnie przestana się już ślinić w ogóle.. Zjada się je gorące, zagryzając świeżym chlebem z aïoli (aïoli robi siê podobnie do majonezu z oliwy i czosnku).
![]() |
| Najlepsze jest własnoręcznie ukręcone aïoli, ale trzeba mieć wprawę, bo nie każdemu siê udaje. |
Poniżej znajdziecie filmik, w którym pan w tradycyjnym stroju katalońskim opowiada i pokazuje cóż to takiego cargolade.
Myślę, że nawet osoby nie znające francuskiego spokojnie zrozumieją istotę cargolade po mych wyjaśnieniach.
A poniżej pokażę wam kilka zdjęć zrobionych podczas pewnej niedzielnej cargolade urządzonej u nas na wsi w Roussillon przez naszych sąsiadów. Owego dnia było nas kilkanascie osób, więc i ilości ślimaków musiały być odpowiednie. Zakupiono więc tysiąc ślimaków. Tak. Tak. Tysiąc.
| Tradycyjnie cargolade robi się na żarze ze starych krzewów winorośli. Przy większych imprezach zwykły grill by nie wystarczył więc wytacza się ciężką artylerię, czyli metalowy krąg na kółkach. |
| Zrobić żar o odpowiedniej temperaturze nie jest prosto. |
![]() |
| Oto specjalne okrągłe grille z uchwytem. Gdy ich braknie to bierzemy nawet takie zwykłe prostokątne do mięsa. |
| Ślimaki są gotowe gdy zaczynają się "ślinić" |
| Podano do stołu! Gazety pod grillami to obowiązkowy element dekoracji. No i pojemnik na puste skorupki. Jemy obowiązkowo na stojąco! (no chyba, ze degustujecie cargolade w restauracji) |
![]() |
| Ślimaki są gorące, więc lepiej je łapać przez papier. Następnie przy pomocy szpikulca wyciągamy obślinionego ślimaka i hop! A potem zagryzamy chlebem z aïoli. |
| Gotowe aïoli dla wszystkich. Kto nie je ten i tak będzie wąchał oddechy współbiesiadników, a przypominam, że głównym składnikiem aïoli jest czosnek. |
| Oczywiście popijamy czerwonym winem. |
| Pierwsza partia zjedzona. |
| Pora na kiełbasę katalońską, czyli saucisse catalane. |
| I na boczek, czyli rust. Były jeszcze i kotlety i baudin, ale nie zrobiłam zdjęć. |
Mielibyście ochotę spróbować ślimaków w wersji z Roussillon?
A na koniec mała mapka, która pozwoli wam umiejscowić Roussillon na mapie Francji.
Stolicą jest oczywiście Perpignan.
*****
Wpis ten powstał w ramach projektu zimowego Klubu Polki na Obczyźnie, do ktorego należę.
W ramach tego projektu opowiadamy o dziwnych i ciekawych zwyczajach kulinarnych z całego świata. Jeśli zainteresował Cię ten temat, to linki do wszystkich wpisów znajdziesz na naszym klubowym blogu
(kliknij tutaj).
Miłej lektury!






Co region, to zawsze jakaś ciekawostka... Francja potrafi zaskoczyć w każdym miejscu. Pozdrowienia z Alp :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ja:)
UsuńMasz racje, kazdy region jest nieco inny. Dlatego podrozujac po Francji czesto mam wrazenie, ze zmieniam kraj :) Pozdrawiam dzis do poludnia jeszcze ze sliónecznej Brukseli:)
OdpowiedzUsuńPo takiej uczcie, to musiałbym się chyba cały rok odchudzać:) Ślimaki wyglądają przepysznie, mięsko też! Wszystkiego dobrego w Nowym ROKU!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego Holly:)
UsuńCzego to Francuzi nie wymyślą... :) Ale tak już na serio będąc pierwszy raz we Francji jadłam w restauracji ślimaki nawet o tym nie wiedząc - dowiedziałam się już "po fakcie". Jak dotąd żyję, dobrze się mam, więc i tego grillowanego wynalazku mogłabym spróbować :)
OdpowiedzUsuńI na pewno by ci posmakowały :))
UsuńCzego to Francuzi nie wymyślą... :) Ale tak już na serio będąc pierwszy raz we Francji jadłam w restauracji ślimaki nawet o tym nie wiedząc - dowiedziałam się już "po fakcie". Jak dotąd żyję, dobrze się mam, więc i tego grillowanego wynalazku mogłabym spróbować :)
OdpowiedzUsuńCo za uczta! Ja jednak pozostaje przy kielbasie z grilla:)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa Cargolade to również kiełbasa z grilla :)) I jest przepyszna:) No ale fakt, ze polskich kiełbasek z grilla tu nie uświadczysz. I równych sobie nie maja w swojej kategorii:)
Usuńja jakoś nie potrafię sie przekonać do slimaków. :((
OdpowiedzUsuńale chyba na wszystko przyjdzie pora