W tym roku zrobiłam mniej przetworów.
Tak jakoś wyszło.
Po pierwsze wszystkie owoce dojrzewały jakoś dwa-trzy tygodnie wcześniej niż zwykle i gdy w końcu wróciłam z "wojaży", czyli z pracy, to w zaprzyjaźnionych sadach było "po owocach".
Po drugie zostało mi jeszcze sporo konfitur z zeszłego roku i postanowiłam sobie odpuścić.
Nic na siłę!
W pewnym momencie dostałam za to kilka skrzynek przepięknych, aromatycznych pomidorów.
Jako szczęśliwa posiadaczka suszarki do grzybów, zajęłam się suszeniem pomidorów i robieniem przecierów z ich miąższu.
Przepisy na suszone pomidory i na przecier pomidorowy znajdziecie na blogu Moje Twory Przetwory, do ktorego często zaglądam.
Sporą część przecieru zamroziłam w małych porcjach, a tylko mniejszą część zrobiłam w słoikach.
Nic w powyższych przepisach nie zmieniałam, bo mi bardzo pasowały. Dałam po prostu sporo czosnku, bo lubię.
Lucy prezentuje wam suszone pomidory … (kapturki w czerwona kratkę)
Do zdjęć wyjęłam tylko kilka słoików każdego rodzaju, ale dwa kociaki i tak były od razu nimi zaintrygowane (trzeci akurat spał)
W pewnym momencie sierpniowego urlopu miałam "na stanie" sporą ilość dużej mięsistej czerwonej papryki. Upiekłam ją w piekarniku i obrałam, bo potrzebowałam do pewnej potrawy. Ale zostało mi jeszcze trzy razy tyle. Zrobiłam wiec zalewę, dodałam czosnek i papryka również znalazła się w słoiczkach (kapturki w niebieską kratkę)
Przepis na zalewę pochodzi z bloga Twoje Moje (KLIK TU)
To Jaqouille (Żakuj), śliczny czarny kociak prawie bez ogonka. Taki się już urodził. |
A tu jego bliźniaczy brat: Gaspard. Identyczny, ale z ogonkiem. |
No i do tego panienka : Lucy. Tej nie mylę z wiadomych powodów, ale co do chłopaków, to muszę sprawdzać po ogonie, który to. Są po prostu identyczni :) |
Ta kocia trójka jest najmłodszym kocim pokoleniem u nas na wsi i oswajaliśmy je prawie cały sierpień.
Z maluchami nie ma kłopotu, są roztropne i wesołe. Z ich mamą idzie gorzej, bo to dzika, nieoswojona kotka. Ale już zaczyna nabierać zaufania. Póki co karmi, ale jak tylko maluchy podrosną, trzeba ją koniecznie wysterylizować…
Kocięta bardzo lubimy, ale rozmnażają się niesamowicie.
Maluchy czeka to samo, a już na pewno ślicznotkę Lucy…
A wracając do przetworów:
robiliście jakieś tego lata?
Cudne kociaki, jak z kalendarza. Mam nadzieję, że uda się złapać kotkę! (temat bliski mojemu sercu, bo jestem famille d'accueil kociąt, które czekają na adopcję.. w ten weekend jeden mały znalazł swoją rodzinę!)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Ania (www.interesowania.blogspot.com)
NIka, napatrzec sie nie moge na te maluchy.
OdpowiedzUsuńJa w tym roku tylko pigwe.
Sliwki zjadamy w postaci ciast i kompotow, ktore gotuje na biezaco.
Marna ze mnie gsopodyni;)
W tym roku nic nie robiłam z przetworów. Za dużo (złego) się działo
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja po kilku latach "nicnierobienia" zaczynam wracać do tradycji posiadania słoiczków...Może bez takiego szaleństwa jak u Ciebie, ale będzie co na świątecznym stole postawić...;o)
OdpowiedzUsuńO tak, w tym roku owoce dopisaly (w przeciwienstwie do zeszlego, gdzie wszystko zmarzlo), wiec wisnie, sliwki, pomidory juz poszly w ruch, teraz czekam na jablka. :)
OdpowiedzUsuńkociaki urocze :-)
OdpowiedzUsuńfantastyczne te Twoje przetwory :-)
Koci dodatek do przetworów - urocza sprawa :)
OdpowiedzUsuńDomowe przetwory, to jest coś, co na pewno bardzo lubię :) A takie małe, śliczne kotki, to już po prostu ubóstwiam :) Serdeczne pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńKociaki super, przetwory - az slinka cieknie! Ja niestety chyba nie mam reki, ani cierpliwosci do przetworow...... ani miejsca w mieszkaniu :/
OdpowiedzUsuńU mnie niestety - zero przetworow... :(
OdpowiedzUsuńKociaki cudne! Szkoda, ze trzeba je niestety kastrowac/sterylizowac, bo mnoza sie jak kroliki... Swoja droga krolikom z mojego ogrodu tez seria kastracji by sie przydala... ;)
Superbes ! Ce matin Léa m'a prêté Jacouille pour le montrer à ma voisine: aucune crainte, elle était très sereine, je lui avais bien expliqué je pense.
OdpowiedzUsuńNika, tes photos sont superbes avec chats + confitures
Kicie - słodasy... A przetwory, tylko mus z jabłek i grzybki... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z tymi kociakami :))
OdpowiedzUsuńA ja teraz podjadam tegoroczną konfiturę z fig z mojego ogrodu :)
Zastanawiam się też czy nie zrobić przetworu z Akki ale trochę mi szkoda bo mało mam owoców w tym roku...