W ramach lipcowej akcji W 80 blogów dookoła świata postanowiliśmy przekazać wam pierwsze dziesięć porad dla osób, które udają się do Francji, Niemiec, Włoch... zależnie od tego o jakim kraju piszemy, gdyż w naszej grupie Językowo-Kulturowej piszemy o wielu krajach.
W moim przypadku chodzi oczywiście o Francję. Nie napisze wam co macie zwiedzić, bo od tego macie przewodniki, których pełne są księgarnie.
Podam wam jednak dziesięć subiektywnych wskazówek, które dotyczą w większości Paryża, ale niektóre odnieść się mogą do całej Francji.
A wiec zanim nastąpi ten wasz pierwszy raz we Francji, przeczytajcie ten wpis, bo a nuż przyda wam się taki dekalog porad.
Zapraszam!
1. Sierpień!
Często powtarzam,
że sierpień jest najlepszym miesiącem do zwiedzania Paryża. I nie chodzi mi tu
jedynie o dobrą pogodę. Po prostu w sierpniu większość Paryżan i ogólnie
Francuzów mieszkających w miastach, wyjeżdża na urlop, głównie nad morze. Jeśli
więc chcecie zwiedzić we Francji Paryż, Lyon czy Tuluzę, to w sierpniu będą one
mniej zatłoczone.
Poza tym w
sierpniu hotele biznesowe są puste i robią często promocje, wiec możecie
znaleźć ciekawe oferty w hotelach, które w innych porach roku są dość drogie.
2. Ukryte kieszenie!
Nie oszukujmy
się, czy to w Paryżu, czy w innych turystycznych miejscowościach francuskich,
kieszonkowcy na bezrobocie nie narzekają. Pamiętajcie więc o ukrytych
kieszeniach i dobrze schowajcie dokumenty i karty płatnicze, a tylko gotówkę na
bieżące wydatki trzymajcie dostępne. Unikajcie też stawania przy drzwiach
metra. Policja często radzi wchodzić głębiej do wagonu, bo złodzieje wyrywają
torby i wyskakują tuż przed zamknięciem się drzwi. Nie podpisujcie też żadnych
petycji na ulicy, bo często jedna osoba zaczepia, a dwie inne mogą okraść w tym
samym czasie. No i jeśli ktoś krzyknie „Uwaga złodziej” (Au voleur!) to nie łapcie
się odruchowo za kieszeń, gdzie macie portfel, bo kilka minut później możecie
już go nie mieć i nawet nie zauważycie kiedy.
3. Metro
mon Amour!
Jeśli
przyjechaliście do Paryża samochodem, to zostawcie go na parkingu hotelowym czy
w innym strzeżonym miejscu i przesiądźcie się na transport publiczny.
Metro to dla
turysty najlepszy sprzymierzeniec. Jest ono dziecinnie proste. Trzeba tylko
zaopatrzyć się w kasie metra w darmowy plan (albo kupić plan miasta i metra w kiosku) i zawsze patrzeć jaka jest stacja
docelowa i ile przystanków w danym kierunku mamy do przejechania. Kolory linii
nie są tak istotne jak numery. A to dlatego, ze linii metra jest aż
czternaście, wiec niektóre kolory są do siebie zbyt zbliżone.
Najlepiej kupić
sobie bilet całodzienny i hulaj dusza! A jeśli planujecie tygodniowy pobyt, to
najlepiej od poniedziałku do niedzieli, wtedy możecie zaopatrzyć się w bilet
tygodniowy (nie ma biletów siedmiodniowych od dowolnego dnia, tylko tygodniowe od
poniedziałku do niedzieli)
No i koniecznie
przejedźcie się w pierwszym wagonie metra linii 14, bo to ta najnowsza, bez
motorniczego, więc gdy staniecie na początku wagonu, możecie zobaczyć dokładnie
to co widzi motorniczy metra podczas pracy w normalnym metrze:)
4. Wygodne buty!
Un kilomètre à pied,
Ça use, ça use…
Un kilomètre à pied,
Ça use les souliers.
Dla francuskojęzycznych
czytelników przytoczyłam tu taka piosenka-wyliczankę dziecięca, która stała się
znana w Polsce dzięki filmowi „Chórzyści”. Chodzi w niej o wyliczanie jak to
każdy kilometr przebyty pieszo zużywa nasze buty.
Nie ma nic
prawdziwszego w odniesieniu do zwiedzania gdy każdego dnia przebywamy po kilka,
jak nie kilkanaście kilometrów na piechotę. I weźcie pod uwagę, ze paryski bruk
to nie zawsze plaska płaszczyzna pokryta asfaltem. Dlatego choć to nie góry to wybór
obuwia jest polowa sukcesu i zadowolenia z wizyt.
Wygodne buty to
podstawa.
Klapki
pozostawcie sobie na plażę, a buty na obcasie na ewentualne wyjście do Moulin
Rouge czy innego „wyjściowego” miejsca.
Chociaż prawdę mówiąc byłam całkiem niedawno w Moulin Rouge i zapewniam
was, ze polowa widowni była w normalnych miejskich ciuchach i wcale nie były
one zbliżone do strojów wieczorowychJ
5. Uwaga na śniadanie!
Śniadanie kontynentalne w wersji minimalnej |
Być może marzycie
o francuskim śniadanku w kawka i croissantem. To taki stereotyp, ale jak
najbardziej prawdziwy jeśli zatrzymacie się w hotelu gdzie serwuje się śniadanie
kontynentalne (w odróżnieniu od bufetu lub śniadania angielskiego).
Śniadanie
kontynentalne to ciepły napój (kawa lub kakao), sok pomarańczowy, croissant
lub pain
au chocolat i w wersji wypasionej kawałek bagietki i porcja
konfitury. Po takim śniadaniu możecie
pohasać na mieście z godzinkę czy dwie, ale zaraz potem zgłodniejecie.
Szczególnie jeżeli jesteście przyzwyczajeni do porządnych polskich śniadań.
Czy cos sobie
dokupicie, czy tez zrezygnujecie z wersji kontynentalnej na rzecz wersji
angielskiej, to już sprawa wyboru i możliwości przechowywania (np. Czy macie do
dyspozycji lodówkę).
W każdym razie
czujcie się uprzedzeni, ze śniadaniem kontynentalnym niewielu naszych rodaków
potrafi się najeść.
6. Uwaga na godziny posiłków!
Polska swoboda w
jedzeniu co się chce i kiedy się chce, będzie we Francji wystawiona na powazna
probe. Oczywiście jeśli pojdziecie do bardzo turystycznych knajpek, to
dostaniecie wszystko o każdej porze, ale jeśli zechcecie pojsc zjeść cos do
paryskiego bistro czy w ogole do francuskiej restauracji, to musicie patrzeć na
zegarek i nie przegapic godzin posiłków.
O ile sniadanie w
knajpkach, które je serwują dostaniecie nawet o 10-ej rano, o tyle już posiłek
w srodku dnia wymaga więcej uwagi. Na ogol kuchnia przyjmuje zamówienia od 12
do 14 (no gora do 14:30), ale potem kucharz zamyka interes i musicie czekac do
wieczora.
Wieczorny posiłek
można zamawiac tak od 19-ej, a w niektórych restauracjach nawet od 20-ej. Godzina zakończenia serwowania posilkow to w
przeciętnej knajpce 22-23-cia, ale w dużych miastach , a już szczególnie w
Paryżu znajdziecie wiele miejsc, nawet w tych mniej turystycznych dzielnicach,
gdzie zjedzenie posiłku po wieczornym kabarecie czy koncercie nie będzie
problemem.
Problemem może
być jedynie wasz żołądek, który być może dużo wcześniej zacznie się domagać
czegoś do jedzenia.
Ponadto warto
wiedzieć, ze w zasadzie najwięcej je się we Francji właśnie na kolacje i
najczęściej jest to posiłek na ciepło składający się z przystawki, dania
głównego i deseru.
A na koniec
zawsze was kelner zapyta czy życzycie sobie kawy. Nawet jeśli będzie to już
północ!
A co do kawy, to
o ile Francuzi pijają swoje poranne kawy z mlekiem, o tyle mała czarna jest
standardem w późniejszych godzinach. Jeżeli wiec po obiedzie czy kolacji
zamówicie po prostu kawę, to dostaniecie właśnie mała czarna.
Więcej na temat
kawy we Francji możecie poczytać w moim niedawnym wpisie na blogu w ramach
czerwcowej akcji W 80 blogów dookołaświata.
7. Wina, wina, wina dajcie !
Francja to kraj
winem płynący i skoro przyjechaliście do tej krainy, warto spróbować lokalnych
win. Wybór będzie łatwy, jeśli będziecie na Lazurowym Wybrzeżu czy w
Langwedocji, bo lokalne wina będą szeroko reprezentowane w ofercie każdej restauracji.
Trudniej jednak będzie wybrać cos w Paryżu, gdzie można dostać wina dokładnie z
każdego regionu Francji. Możecie
oczywiście wdać się w dyskusje z kelnerem, aby poradził wam cos odpowiedniego.
Możecie również kupić cos wybierając losowo z karty według ceny lub brzmienia
nazwy.
Jeśli jednak
chcecie spróbować czegoś dobrej jakości to sprawdźcie w Internecie czy nie ma w
okolicy winiarni, czyli jak to nazywają Francuzi Bar à Vin.
Możecie również udać
się do Muzeum Wina gdzie często wizyta kończy się mała degustacja.
W każdym razie
być we Francji i nie spróbować francuskiego wina, to tak jak pójść do kina i
siedzieć tam podczas seansu z przepaska na oczach.
8. Ser lokalny !
Jeśli
zdecydujecie się na degustacje
francuskich win, to oczywiście nie możecie zapomnieć o degustacji francuskich serów.
Najlepsze są te jedzone z winem. Dostaniecie je w każdym sklepie, ale jeśli
chcecie poznać smak tych najlepszych, nie tych
przemysłowych, to koniecznie wejdźcie do sklepu z serami zwanego Fromagerie.
Niektóre z tych sklepów oferują również wina, wiec możecie zapytać właściciela
jakie wino do jakiego sera.
Koniecznie
spróbujcie tych śmierdzących serów i jeśli kupicie ich kilka, to pamiętajcie,
ze degustacje zaczyna się od najłagodniejszego, a kończy się na najbardziej
ostrym (no krótko mówiąc na tym najbardziej śmierdzącym).
A dla wyjątkowych
wielbicieli sera mam inna poradę : udajcie się na obiad czy kolacje do
restauracji wyspecjalizowanych w serach. Internet tu może służyć wielka pomocą,
ale jeśli chcecie spróbować wyszukać konkretnego typu restauracje, to polecam
aplikacje i stronę internetowa lafourchette.com
Używam jej od lat (to znaczy od początku jej istnienia), wiec jest
sprawdzona i na dodatek ma ona kilka wersji językowych.
9. Ślimacze życie! Żabie życie?
Nawet jeśli
Francuzi nie zajadają się na co dzień ślimakami czy żabimi udkami, to być może
spróbujecie tych specjałów jako ciekawostki kulinarnej niezmiennie od lat
kojarzącej się z Francja.
W Paryżu i prawie
całej Francji większość klasycznych bistro czy restauracji proponuje pól tuzina
lub nawet tuzin ślimaków jako przystawkę. Bedzie to prawdopodobnie ślimak po
burgundzku, czyli zapieczony z masłem pietruszkowo-czosnkowym.
Natomiast jeśli
będziecie na południu w Roussillon, to koniecznie wejdźcie do restauracji,
która serwuje najlepsze moim zdaniem ślimaki , a nazywają je oni cargolade
(odmiana „mały szary”, czyli petit gris grillowana z sola i
pieprzem a jedzona w aïoli, rodzajem czosnkowego majonezu).
Więcej o
ślimakach i o tym jak je jeść, możecie poczytać w moim zeszłorocznym wpisie :
LINK TUTAJ.
Z żabimi udkami
może być gorzej, ale w typowo turystycznych restauracjach tez je możecie
dostać. No i nie będę ukrywać, ze prawdopodobnie się rozczarujecie, bo zabie
udka nie maja żadnego konkretnego smaku. Dlatego, jeśli tylko możecie sobie na
to pozwolić, to udajcie się do jakiejś restauracji gastronomicznej, gdzie i
zabie udka będą dobrej jakości i sposób przyrządzenia będzie na poziomie. Ja
osobiście jadlam kiedyś najlepsze zabie udka na świecie w restauracji Yseheut w
Strasburgu. Nie były one najtańsze, ale wspominam je do tej pory i ślinka mi
leci na same wspomnienie.
10. Pamiątka pamiątce nierówna!
Oczywiście będąc gdzieś
po raz pierwszy mamy ochotę kupić trochę podarków i pamiątek. Osobiście nie
jestem zwolenniczka kiczowatych pamiątek rodem z Chin z napisem Paryż czy Francja. Ale jeśli koniecznie wam one
potrzebne, to znajdziecie je w każdym turystycznym miejscu.
Natomiast
polecałabym pamiątki do skonsumowania : wina, sery, cukierki, czekoladki czy
nawet wędliny. Wszystko zależy od tego w jaki region Francji się udacie, a w Paryżu
dostaniecie produkty z dosłownie każdego regiony Francji. Nawet typowe ciastko
baskijskie produkowane przez samych Baskijczyków.
Każdy region
szczyci się swymi specjałami. Calisson d’Aix, far breton, francuskie
makaroniki czy alzackie bredele, to tylko niektóre przykłady.
Natomiast jeśli
chcecie jednak cos trwałego na pamiątkę, to
polecam ceramikę, szczególnie owalne naczynia ceramiczne nadające się do
pieczenia w piekarniku , a typowe dla Alzacji. Zresztą ceramiczne pamiątki od
prawdziwych artystów znajdziecie dosłownie w każdym regionie.
A może wolicie spróbować ostrygi? Na surowo oczywiście :) |
*****
Jeśli macie ochotę przeczytać porady innych uczestników naszej lipcowej akcji, to poniżej znajdziecie linki do poszczególnych wpisów.
Chiny
Biały Mały Tajfun - 10 porad
Finlandia
Suomika - 10 porad dla turysty w Finlandii
Francja
Francuskie i inne notatki Niki - Pierwszy raz w Paryżu czy we Francji? Dekalog porad
Gruzja
Gruzja okiem nieobiektywnym - Pierwszy raz w Gruzji - 10 grzechów głównych
Hiszpania
Hiszpański na luzie - Jak połączyć urlop w Hiszpanii z turystyką językową. 10 porad
Enesaj.pl - Pierwsza podróż do Kirgistanu
Litwa
Niemcy
Nauka Niemieckiego w Domu - 10 porad dla turysty w Niemczech
Niemiecki po ludzku - 10 porad dla turysty
Norwegia
Norwegolożka - Pierwszy raz w Norwegii - co warto wiedzieć?
Pat i Norway - 10 porad dla turysty w Bergen
Szwajcaria
Między Francją a Szwajcarią - Szwajcaria: Praktyczne informacje dla turystów
Wielka Brytania
Angielski dla każdego - 10 porad dla turysty jadącego pierwszy raz do Anglii
English Tea time - 10 wskazówek jak zaplanować wyjazd do Londynu
Language Bay- 10 porad dla turysty jadącego pierwszy raz do Londynu
Włochy
Italia nel cuore - Nasz “pierwszy raz” we Włoszech...10 praktycznych porad
spryt kieszonkowców poraża :)
OdpowiedzUsuńNiestety ci paryscy potrafia byc wyjatkowo zdolni.
UsuńOj tak, kontynentalne śniadanie jest zdecydowanie nie dla nas !
OdpowiedzUsuńChyba Francuzi robią to specjalnie, by wspomóc lokalną gastronomię ;)
A przestróg przed złodziejami nigdy za wiele!! Soyez vigilants!!!
Dla mnie sniadaie kontynentalne moze byc poczatkiem normalnego sniadania, ale na samym takim sniadaniu nigdy do przerwy obiadowej wytrzymac nie moglam:)
UsuńMiesiąc temu byłam na wycieczce we Włoszech i tam również podawano śniadanie kontynentalne, czasami wzmocnione o bagietkę, plasterek sera i szynki (tylko jeden!), tak więc już po dwóch godzinach byłam bardzo głodna ;-)
Usuńhttp://poranekzksiazka.blogspot.com/
Fajny wpis! Nie przyda mi sie bo to Moja codziennosc a nie wakacje alé ich slusznosc niniejszym komentarzem potwierdzam! He, he... Od wczoraj sie tak Ciesze, ze wrocilam. Z kraju nad Wisla do kraju nad Sekwana ale... Dzisiejsze wydarzenia znow rodza smutek.
OdpowiedzUsuńNiestety wydarzenia ostatnich tygodni budza zgroze i wrazenie nierealnosci. Fajnie ze wrocilas.
OdpowiedzUsuńlafourchette używam od jakiegoś roku, pisałam nawet o niej dokładnie u siebie na blogu, ale dopiero dzięki Tobie odkryłam, że ona ma więcej wersji językowych! wersja thefork z pewnością ułatwi szukanie restauracji osobom nieznającym języka francuskiego :)
OdpowiedzUsuńŻabie udka jadłam na razie tylko przyrządzone przez kolegę, ale skoro powiadasz, że w Strasbourgu najlepsze, to może się tam raz z moim Francuzem wybierzemy, tym bardziej, że on jeszcze żab nie jadł ;)
Ciesze sie bardzo:) Jesli tylko wybierzecie sie specjalnie na zabie udka, to przed pojsciem zadzwoncie czy sa akurat w karcie, bo tam Chef co jakis czas zmienia sezonowo swe propozycje. Ale wowczas gdy bylam, akurat byla i do tej pory jest to najwspanialsza potrawa z zabimi udkami jaka jadlam , a troche ich juz poprobowalam.
UsuńFrancja bardzo mi się marzyła, do czasu gdy usłyszałam o nieuprzejmości Francuzów. Choć po Twoim wpisie nabrałam znowu ochoty :) choć widzę jak bardzo trzeba się na taki wyjazd przygotować..
OdpowiedzUsuńZ obawy przed utratą pieniędzy, w razie braku środków nie korzystam z karty kredytowej podczas wyjazdów. W razie awarii, szybka chwilówka, która jest tania załatwia sprawę skutecznie, a pieniądze szybko wędrują na kartę debetową,na której staram się nie mieć za dużo środków podczas wakacji.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń