wtorek, 8 stycznia 2013

Salvador Dalí - artysta "zakręcony" w Beaubourg - Centre Pompidou w Paryżu




   Salvador Dalí zakręcony miał nie tylko wąs :) 

   Tak na moje oko cały był nieźle "zakręcony".  Dużo o nim się słyszy, ale w sumie niewiele chyba osób zna bliżej jego twórczość. Ten kontrowersyjny Katalończyk jest symbolem surrealizmu i jednym z największych artystów XX-go wieku, a ja nic ponadto nie wiedziałam. 

   Wiedziałam o nim naprawdę niewiele. Znałam słynny wąs, wiedziałam, że to on określił dworzec  kolejowy w Perpignan jako Centrum Świata (nazwa ta dumnie figuruje po katalońsku na nowym dworcu TGV!). 

    Słyszałam oczywiście, że urodził się w Figueras, gdzie dużo później  sam sobie założył Teatr-Muzeum Dalí. 

W holu Centrum Pompidou na dole
   Wiedziałam też że miał swą muzę, starszą o dziesięć lat rosyjską żonę - Galę. 

   Parę obrazów i reportaży jakoś nigdy mnie nie zachęciło do jakiegokolwiek pogłębienia tej wiedzy. Nawet nie mogłam powiedzieć czy lubię jego twórczość czy nie, bo jej po prostu nie znałam.

   Kiedy więc na jesieni otwarto największą we Francji wystawę retrospektywną* Daliego od czasu jego śmierci w 1989, stwierdziłam, że oto nadarza się okazja by nareszcie czegoś się o nim dowiedzieć i wyrobić sobie własną opinię.
(*wystawa w Centrum Pompidou od 21 listopada 2012 do 25 marca 2013)

Tego dnia miasto płakało cały dzień
   Zakupiłam więc bilety drogą internetową (13 € za każdą żywą dorosłą dusze) pod hasłem oszczędzenia czasu na staniu w kolejkach. Psim swędem zadziałało, bo nie staliśmy wcale, ale już wychodząc takich osób jak my z zakupionymi wcześniej biletami było tyle, iż kolejkę obliczano na 50-60 min (do wejścia na salę na górze). 

Tak to właśnie się oglądało

   W kolejce wprawdzie nie staliśmy przyszedłszy w południe, ale od otwarcia o 11.00 trochę ludzi już się w samej galerii uzbierało, bo wewnątrz były wszędzie tluuuuumy. 
Niektóre obrazy wolno było fotografować, więc każdy jakoś próbował. Wiązało się to z polowaniem na moment, kiedy nikogo nie będzie w kadrze. Niezła ekwilibrystyka :)

   No ale warunki do podziwiania sztuki nie były jednak sprzyjające. Z sali do sali, przepychając się czasem wręcz łokciami, zobaczyłam jednak "małe co nieco" z wytworów wybujałej wyobraźni kontrowersyjnego SALVADORE...

"Trwałość pamięci"



Do kanapy była spora kolejka ...

A oto ekran naprzeciwko kanapy,
który właśnie każdy chciał sfotografować
Marynara-afrodyzjak
Czaszka z kobiecych ciał...

Autoportret (z Mao i Marylin)

Te powyżej sfotografowane dzieła najbardziej mi jakoś przypadły do gustu. Ale były też i takie, które budziły niesmak lub wręcz obrzydzenie. Były rzeźby, filmy z Salwadorem Dalí w roli głównej i zdjęcia z rzutnika.

Najgorsze jednak okazały się te tłumy ludzi na każdym kroku. Ilość osób przebywających równocześnie w każdej sali powinna być ograniczona. 
No i podobno jest... Tylko, że kryterium wziętym pod uwagę są względy bezpieczeństwa na wypadek pożaru i paniki, a nie wygoda oglądania dzieł sztuki. 

Po półtorej godzinie poczułam się po prostu "wypluta". Wyczerpana nie tylko przepychaniem się, ale także zbyt wielką dozą surrealizmu i bodźców wizualnych. Po prostu miałam dość jak na ten pierwszy raz. 

Powiedzieliśmy więc Panu Daliemu do widzenia i w ulewnym deszczu wróciliśmy do domu.

Zobaczcie jak na nas spojrzał!:)

5 komentarzy:

  1. Niektóe jego pomysły nawet mi sie podobają, ale daleka jestem od tego by uważać się za miłośniczkę jego twórczości, surrealizmu w ogóle. Nie mogę ciągle się zmusić (a wypadaloby) do zwiedzenia muzeum innego wielkiego surrealisty Magritte`a. Zachęciłaś mnie, może na początku tego roku mi się uda. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem cie dobrze, bo ja już od dwóch lat wybieram się do muzeum Magritte'a w Brukseli i ciągle jakoś mi nie wychodzi. Np ale po obejrzeniu Daliego chyba mogę się wkrótce na to zdecydować i po prostu "pójść za ciosem" :) Szkoda tylko, ze to muzeum nie jest otwarte choć raz w tygodniu tak na przykład do 22ej .... :)

      Usuń
  2. Bardzo dziekuje za ten wpis! Moze sie skusze i pojade specjalnie na wystawe? Mam kilka godzin pociagiem. Szkoda, ze to nie wiosna. Boje sie, ze trafie na kiepska pogode, a bede z maluchem.
    Chyba 10 late temu bylam na jego duzej wystawie w Londynie i nie czulam przesytu. Ta musi byc duzo wieksza. Jakos jeszcze nie przyzwyczailam sie, ze mam Paryz w zasiegu zwyklej wyprawy pociagiem czy samochodem:) Milla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W prasie wyczytałam, że jest na tej wystawie ponad 200 eksponatów. Całkiem więc sporo. To kilka naprawdę dużych sal.
      Do Paryża chyba lepiej wybrać się pociągiem. Przynajmniej unikniesz korków, płacenia za parkingi i szukania drogi. No i weź pod uwagę, że na pociąg możesz kupić "premsy", czyli bilety "za grosze". Tyle, że najlepiej je kupować w dniu otwarcia sprzedaży na daną datę, bo ilość takich biletów jest limitowana w każdym pociągu tgv.

      Usuń
  3. http://pl.blastingnews.com/kultura/2015/01/ile-szalenstwa-tkwi-w-geniuszu-ile-geniuszu-tkwi-w-szalenstwie-salvador-dali-00247143.html

    OdpowiedzUsuń