wtorek, 28 października 2014

Lyon - Bazylika Notre-Dame de Fourvière i jej dwa polskie akcenty




Kto choć raz był w Lyonie, ten zrozumie dlaczego miejscem, które warto zobaczyć na samym początku, jest położona na wzgórzu Fourvière Bazylika. 

W październiku miałam okazję pojechać ponownie do Lyonu. Pisze ponownie, bo byłam tam już kiedyś służbowo, ale właściwie to powinnam napisać pierwszy raz, bo wówczas nie miałam czasu pójść nawet na półgodzinny spacer. 
Tym razem również czasu wiele nie miałam, bo pojechaliśmy w konkretnym celu i tylko większą część niedzieli miałam na "oswajanie miasta". A nie było łatwo, bo akurat w niedzielę lało jak z cebra przez prawie cały ranek. 

W związku z tym zwiedzanie Bazyliki na wzgórzu Fourvière okazało się idealnym rozwiązaniem. Zresztą nawet i bez deszczu warto zaczynać poznawanie Lyonu od tego właśnie wzgórza. 
Po pierwsze roztacza się stamtąd piękna panorama na cały Stary Lyon. 
Po drugie jest to miejsce emblematyczne dla Lyonu, a oprócz tego według mnie historia i rola Bazyliki ma wiele wspólnych elementów z historią Sacre-Coeur w Paryżu. 
No i po trzecie, dla nas Polaków, miłe są dwa polskie akcenty. Wewnątrz, w krypcie znajduje się kopia obrazu Panienki Częstochowskiej (od 2002 roku), a na dziedzińcu przed Bazyliką stoi pomnik Św. Jana Pawła II.




Jeśli macie czas i pogoda dopisuje, to najlepiej wejdźcie na wzgórze Fourvière piechotą wspinając się malowniczymi uliczkami.
Myśmy nie mieli ani czasu, ani przyjaznej pogody, więc wybraliśmy szybki wjazd kolejką z bezpośrednią przesiadką z metra (ten sam bilet na transport miejski). W zasadzie to to samo co metro , tyle że jedzie po zboczu :)
I to już pierwsze podobienstwo z Montmartrem i Sacre-Coeur, choć tam kolejka jest malutka i nie połączona z metrem.


Bazylika w Lyonie została wybudowana w tym samym okresie co Sacre-Coeur (po 1870), ale nie z tych samych powodów.
Paryska świątynia była podziękowaniem za upadek Komuny Paryskiej. 
Lyońska zaś została przyobiecana Panu Bogu przez Arcybiskupa Lyonu de Genouilhac wraz z modlitwami, by pruska armia nie dotarła do miasta Lyonu (wojna francusko-pruska 1870). Prusacy do nie dotarli do Lyonu i to Pierre Bossan, lyoński architekt, który opracował plany dziękczynnego kościoła mieszając elementy bizantyjskie ze średniowiecznymi.



Główne wejście od strony wzgórza i wyjścia z kolejki.
Fasada główna w remoncie, który trwa "nie od wczoraj" i na pewno "jutro" się nie zakończy.




Gdy podejdziecie już do wejścia głównego, przyjrzyjcie się dobrze fasadzie,
bo jest bardzo ozdobna i warta uwagi.

Dla osób francuskojęzycznych ciekawe mogą być wycieczki z historykiem,
który pokaże wam miejsca normalnie niedostępne dla turystów. Bardzo żałowałam, ze nie mogłam w takim zwiedzaniu uczestniczyć, czyli mam konkretny powód by do Lyonu jeszcze powrócić:)



Oglądając Bazylikę z zewnątrz można powiedzieć, że jest bardzo ozdobna. Co zaś potem powiedzieć o wnętrzu? Jest ono bogato zdobione i doprawdy aż przeciążone dekoracjami. Mozaiki, witraże, rzeźby i malowidła są dosłownie wszędzie. Można tam spędzić dni i tygodnie na oglądaniu dekoracji i chyba i tak wszystkiego człowiek nie dostrzeże.




Bazylika jest poteznym osrodkiem maryjnym wiec i na glownym oltarzy dominuje rzezba NMP z dzieciatkiem.

Do oglądania tych wszytkich dekoracji przydałaby się porządna lornetka, bo każdy element ma swe znaczenie i symbolikę.

Witraże wprawdzie nie są średniowieczne, bo mają nieco ponad sto lat, ale potrafią nas urzec swym pięknem.
Pogoda była chmurna a i tak wyglądały niesamowicie. Muszą wyglądać wręcz nieziemsko przy słonecznej pogodzie i pewnie o to właśnie artystom chodziło:)
Zoom na jedna z mozaik na suficie...




Z nawy glownej schodzimy nastepnie do ogromnej krypty podziemnej, ktora zaskakuje nas swymi rozmiarami i …. iloscia obrazow (kopii) z rownych osrodkow maryjnych na swiecie….



Schodzac do krypty Św. Józefa schody pozwalają nam tam wejść na wysokości połowy krypty (prawy bok) i schodząc dostrzegamy coś jakby znajomego...

Na prawo od schodow oltarz krypty...


A na lewo inne schody , tym razem umieszczone centralnie naprzeciwko oltarza...


Środek lewego boku krypty. Coś co z dala wydawało nam się znajome…. okazuje się kopią obrazu naszej Czarnej Madonny  z Częstochowy… Przez chwilę aż trudno w to uwierzyć, gdy się nie jest uprzedzonym…
W krypcie  od lat umieszczane są kopie obrazów NMP z różnych znanych ośrodków maryjnych…
Częstochowa odgrywa tu rolę szczególną i od 2002 roku w krypcie w Lyonie podziwiać można tę wspaniałą kopię.

Maryjo Królowo Polski módl się za nami…. (podpis po francusku i po polsku)





Ołtarz w Krypcie Św. Jozefa



Dookoła ołtarza w krypcie umieszczone są mozaiki z różnorakimi zwierzętami… 





Kopia Obrazu Matki Bożej płaczącej krwawymi łzami (z Györ na Węgrzech)


Kopia tamulskiej Notre-Dame de Valankanni








Notre-Dame de Guadeloupe,
umieszczona w krypcie podczas uroczystej ceremonii 31 maja bieżącego roku (2014





Pomnik Sw. Jana Pawla II na dziedzińcu przed Bazylika upamiętniający jego wizytę w 1986 roku.



Obchodząc Bazylikę dookoła trafiamy na najpiękniejszą panoramę Lyonu… z wysokości około 100 metrów ponad miastem spoglądamy na rzeki Saonę i Rodan (Rhône) i ogrom lyońskiej metropolii. Nawet przy ulewnym deszczu widać wszystko jak na dłoni. 





Na samym wzgórzu warto pozostać dłużej, by zwiedzić muzeum gallo-rzymskie, teatry rzymskie i park archeologiczny… 
Na nic z tego nie miałam już czasu, kolejny wiec powód do nowej wizyty w Lyonie :)



Widok na Bazylikę od dołu od strony rzeki Saonę.

Jeden z mostów na rzece Saonie.




Na koniec kilka jeszcze zdjęć z jednej z restauracji przy Placu Bellecour, na którym dominuje pomnik Ludwika XIV na koniu.













Przystawka :
"Saucisson lyonnais revisité dans un velouté de champignons à l'anis  surmonté de roquette"
Krótko mówiąc :
Kiełbasa lyońska w sosie grzybowym z rukolą :))





Danie główne (typowe) :
"Quenelle* de brochet, sauce homardine",

czyli z grubsza :
Rodzaj knedla z rybą w sosie z homara :)

(Nie stałam się fanka quenelles, jakos mi "nie leżą")

* quenelle (fr) pochodzi z niemieckiego "knödle", a stad już prawie jesteśmy u naszych południowych sąsiadów, gdzie jada się knedle :)

A na deser nie słodycze, ale połowa sera Saint-Marcellin z krowiego sera (cały ser to ok 80g)
Jest to jeden z najstarszych francuskich serów, bo pierwsze wzmianki o nim sięgają  XV wieku.


*****

A na koniec mała podpowiedź o tym gdzie spędziliśmy wieczór poprzedzający niedzielną wizytę w lyońskiej bazylice…


Ale na ten temat będę mogła napisać dopiero za jakieś trzy tygodnie…
Cierpliwosci :)


18 komentarzy:

  1. niestety nie było dane mi zobaczyć na własne oczy... za to z przyjemnością ' wycieczkowałam ' razem z Tobą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli tylko kiedys bedziesz miala okazje, to warto pojechac choc na troche do Lyonu. Mnie tam ciagnie, bo i miasto i nabrzeza i piekne zabytki, muzea..

      Usuń
  2. Ach kocham Lyon, ale też w wykluczeniem quenelles :-) Udało mi się upolować męża z okolic Lyonu więc mam o tyle szczęścia, że mogę bywać częściej i pomieszkaliśmy też ostatio prawie rok ale już nie zwiedzaliśmy tym razem za bardzo w zaawansowanej ciąży nie miałam siły nigdzie chodzić. Potem z dzieckiem to już tylko po naszej dzielnicy. Pozdrawiam serdecznie. Cudowny jest też park złotej głowy Parc de la Tete d'Or, ale najlepiej jak jest pogoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tes quenelles to cos dziwny specjal. Dla mnie nie ma w tym nic ciekawego i widze, ze nie jestem odosobnona :) A do wspomnianego parku pojade przy najblizszej okazji...:) Pozdrawiam Irlandie (dzis z Brukseli) :)

      Usuń
  3. Chociaż wolę surowe wnętrza kościołów, to podoba mi się. Może to ten kolor może mozaiki? Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozaiki byly piekne i choc tez wole prostre formy, to tutaj mi sie podobalo wyjatkowo.

      Usuń
  4. jak zawsze piękne zdjęcia i nic tylko czytam i...marzę :)
    buziaki cieplutkie ślę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Lyon chodzi za mną już od jakiegoś czasu, z przyjemnością bym się tam wybrała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lyon latwo polaczyc z Paryzem gdy sie zaplanuje podroz odpowiednio wczesnie. TGV z Paryza do Lyonu to tylko 2 h (z centrum do centrum) i gdy kupi sie bilet 3 mce wczesniej, to wychodzi tanio. Jest tez OUIGO czyli pociag "lowcostowy".
      Naprawde polecam Lyon na weekend albo i dluzej, bo tam sie czlowiek nie bedzie nudzic.

      Usuń
  6. Kolejna wspaniala wycieczka z Nika! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milo mi to slyszec (=czytac) :) Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  7. Może za jakiś czas odwiedzę i Lyon :) Fajna wycieczka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za tę wirtualną wycieczkę. Piękne miejsce, jestem pod wrażeniem... Mam nadzieję, że kiedyś tam dotrę. Zawsze się wzruszam, jak spotykam polskie akcenty, gdzieś tam w świecie... Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tez one wzruszaja. Poelcam chocby krotki weekend w Lyonie. Urokliwe miejsce jak na tak duze miasto :)

      Usuń
  9. wspaniała wycieczka. Mnie zawsze wzruszają takie polskie akcenty w "obcych" świątyniach.

    OdpowiedzUsuń