środa, 17 czerwca 2015

King Marcel - czyli hamburgerownia w stylu "elegancja Francja"


W pierwszych dniach czerwca przechodziłam przypadkiem ulicą Montmartre niedaleko Giełdy Paryskiej (La Bourse), gdy nagle uwagę moją przykuła otwarta na oścież całą fasadą restauracja ze ścianą wypełnioną butelkami.

Może gdybym szła po drugiej stronie ulicy, zwróciłabym uwagę i na szyld.  Głowy jednak po nocy nie zadzierałam i gdyby nie ta ścianka z butelkami wina, poszłabym pewnie dalej jakby nigdy nic.









Ten widok jednak zaintrygował mnie i spojrzałam uważniej co to za miejsce.
Okazało się, że to restauracja szybkiej obsługi w wersji eleganckiej i - przede wszystkim - francuskiej.

Było już późno, bo wracałam z teatru, ale postanowiłam zabrać tam na obiad mych potomków w ramach testowania owych 100% francuskich hamburgerów z najlepszej, renomowanej wołowiny z Limousin.



Następnego dnia dotarłam na miejsce w towarzystwie moich dwóch królików doświadczalnych chętnych jak najbardziej do testowania jadła w stylu luksusowego MacDo na francuską modłę.


Pierwsza ciekawa sprawa: każdy z hamburgerów "ma na imię" Marcel.  W historii Francji było paru Marcelów i rzeczywiście jest to typowo francuskie imię, choć obecnie nieco trąci myszką.

Na tablicy z menu widnieje więc Marcel Proust obok Marcela Cerdan, a Marcel Pagnol obok Marcela Michelin. No i jest też Hamburger Dnia czyli Marcel du Marché.

W sumie śmieszny pomysł takie nazewnictwo i tylko mam nadzieję, że wyróżnieni Marcelowie nie przewracają się w grobach z oburzenia :)



Mięso jest w 100% pochodzenia francuskiego z regionu Limousin. Dostarczane świeże codziennie.

Pieczywo pieczone na zamówienie każdego dnia przez wybraną piekarnię w okolicy.

Sery pochodzą z wybranych regionów i robione są na specjalne zamówienie.

Frytki robione są na miejscu, ze świeżych ziemniaków i smażone już po zamówieniu.

Nawet keczup robiony jest na miejscu (!)

Do tego można zjeść na miejscu sałatki i zakończyć posiłek deserem.

Wśród napojów są napoje bezalkoholowe w prawdziwych opakowaniach , a nie rozcieńczane z koncentratu i nalewane z kurka.

Jet też piwo i wino na kieliszki ( białe, różowe i czerwone)


Wystrój wewnętrzny lokalu nawiązuje do lat 50-60 tych. Nawet pracownicy mają specjalne ubranka w stylu paryskim.






Ale to co nam wszystkim przypadło du gustu to fakt, że mięso jest smażone po zamówieniu tak jak lubimy, a nie jak leci. Oczywiście opóźnia to nieco obsługę, ale warto te parę minut poczekać.

A później na tacy pojawia się prawdziwy hamburger z francuską flagą i w ślicznym papierowym ubranku. Ubranko ma ładną zasłonkę, którą należy odchylić i można już jeść elegancko, nie dotykając dłońmi samego jedzenia i nie bojąc się, że coś ze środka wypadnie.

Duże brawa dla wynalazcy tego patentu. Super wygodne!



Zamiast frytek można zamówić małą sałatkę










Toalety bardzo czyste



Umywalka niewidoczna z sali,
 ale pozwala umyć dłonie przed jedzeniem  bez pójścia do toalety.
Hamburger dnia zmienia się codziennie
w zależności od tego co jest dostępne na rynku :)



Informacje praktyczne: 
Najbliższe metro to Grands Boulevards (8,9) lub Bourse (3)

Adres:
166, rue Montmartre
75002 Paris
tel: 01 42 36 42 85

www.kingmarcel.fr

Paryska restauracja King Marcel, to już czwarta, jaką otwarto (dwa miesiące temu według tego co powiedział mi szef).

Dwie pozostałe istnieją w Lyonie, a trzecia w jednej z alpejskich stacji narciarskich.
Ich adresy znajdziecie na stronie internetowej. A już wkrótce może otwarte zostaną nowe restauracje. Szef tej paryskiej wspominał, że firma ma w planach także Brukselę:)


Jeśli wiec lubicie hamburgery i chcecie sobie spróbować ich francuskiej wersji w stylu bardziej eleganckim niż w zwykłej sieciowej hamburgerowni, to polecam szczerze ten właśnie adres.

Wpis nie jest absolutnie sponsorowany i za nasz posiłek zapłaciłam jak każdy normalny klient :)




Kilka słówek i wyrażeń do zapamiętania 

dla osób uczących się języka francuskiego :


un marché - rynek, targowisko
des produits de saison - produkty sezonowe

boeuf - wołowina
blanc de poulet - pierś z kurczaka


sur place ou à emporter - na miejscu lub na wynos

un oignon - cebula  
une aubergine -  bakłażan    
une courgette - cukinia        

25 komentarzy:

  1. Czekałam na ten wpis. :) W sierpniu będę miała 5 królików doświadczalnych do nakarmienia, więc może nakarmię ich czymś innym niż żabie udka i ślimaki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz, jak mnie ucieszyłaś tym postem :)
    Nie jadam w podobnych miejscach, bo... nie umiem. Muszę mieć do wszystkiego nóż, widelec, stół, serwetki i szkło. A tu, nie dosyć, że dobra wołowinka, to jeszcze ten opakowany burger. I winko w kieliszkach! Francuski szyk - kocham to :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako fachowiec dojrzałabyś może jakieś negatywne detale, ale ja nie zauważyłam niczego zniechęcającego:))

      Usuń
  3. No i narobiłaś apetytu :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nazwa rzeczywiście oryginalna, a i same jedzonko wygląda bardzo apetycznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem skąd im taka nazwa przyszła do głowy?

      Usuń
  5. Oj Nika! no! musiałaś dawać taki wpis? też chcę hamburgera z flagą w Paryżu dostać :))))) marzy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki urocze miejsce! Szczerze jestem pod wielkim wrażeniem i cieszę się, że tu dzisiaj do Ciebie zerknęłam i te hamburgery Marcele :D hi hi hi

    OdpowiedzUsuń
  7. Hamburgerownie przechodzą swój renensans jak świat szeroki :)

    Nowozelandzka sieć Burger Fuel podbija świat 100% wołowinką z krówek wolnopasących się na trawie, codziennie świeżo wyrabianym majonezem bez konserwantów i opcją zawinięcia całości w sałatę (chociaż ich pełnoziarniste bułki i tak są świeżo wypiekane).

    Kalifornijski Counterburger to opcja, gdzie każdy sam komponuje sobie swojego burgera - do wyboru składniki organiczne, frytki ze słodkich ziemniaków i szeroka gama sałat z młodym szpinakiem na czele.

    W Londynie rewelacyjny jest Burger & Lobster, restauracja koncept, gdzie nie ma menu, bo serwowane są tylko dwie rzeczy: burger i homar.

    A teraz Król Marcel u Ciebie - jak będę w okolicy, na pewno wstąpię! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do NZ czy Kalifornii pewnie nieprędko pojadę, ale do Londynu mam bliżej i sądząc po twym opisie, jestem gotowa poczekac nawet dwie godziny w tym Burger & Lobster :))
      Dzięki za podpowiedzi :)

      Usuń
  8. Francuzi udowadniają, że to, co znamy jako ''szybkie i niezdrowe'' również można oprawić w elegancję i zamienić w przyjemność każdy kęs :) Jestem zachwycona zarówno pomysłem restauracji, jak i jego realizacją. Sama chętnie skusiłabym się na takiego Marcela :) Tylko bałabym się wersji ''du marché'' - w końcu nigdy nie wiadomo, jaki humor ma dziś szef kuchni! (czy tylko mnie rozbawiła ta wzmianka na tablicy?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka aluzja do prawdziwych restauracji gastronomicznych, gdzie w menu często używa się tego zwrotu. I na ogol wszyscy jakos wychodzą z założenia, ze chef jest zawsze w dobrym humorze :)

      Usuń
  9. Wydaje się być bardzo fajnym miejscem. Smakowicie ten hamburger wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tutaj, w kraju hamburgerow, jest wiele takich restauracji szybkiej obslugi, gdzie hamburgery i frytki sa smazone na miejscu i stosownie do zamowienia. Nawet "tubylcy" wola takie miejsca od pospolitego "Mac'a", chociaz trzeba zaplacic odpowiednio wiecej. :) Przyznam jednak, ze wystroj tych miejsc mnie odstrasza. Gdyby wygladaly jak francuski Marcel, moze nawet przekonalabym sie do innych hamburgerow niz ten domowe, ktore sami pieczemy na grillu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie popyt na lepsze jakościowo hamburgery jest normalną koleją rzeczy. W przypadku King Marcel wnętrze jest gustowne i dobrej jakości.. Ciekawa jestem jak będzie wyglądać po roku działalności i czy utrzymają się z klasą...

      Usuń
  11. Muszę pokazać to mężowi - jest fanem dobrych, wołowych hamburgerów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie:) i opowiedz mu o wołowinie z Limousin :) Będziesz miała u niego duuuuuży plus skoro jest fanem :)

      Usuń
  12. Mój mąż uwielbia hamburgery, także w lipcu, jak dzieci będą u dziadków zabiorę go na randkę na eleganckiego hamburgera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny pomysł. Ciekawa jestem czy mu będą smakować?

      Usuń
  13. Ja tam lubię sobie zjeść od czasu do czasu porządnego hamburgera, więc kupuję ten patent :) W razie czego można również zajrzeć do restauracji Hippopotamus (sieciówka). Może jakością nie przebije Marcela, ale jest o niebo lepsze niż Mcdo!

    OdpowiedzUsuń