czwartek, 18 czerwca 2015

La Boqueria - najbardziej znane targowisko barcelońskie


 
 
Mercat de la Boqueria  to miejsce, które koniecznie trzeba zobaczyć odwiedzając
Barcelonę.  Zresztą uważam, że w każdym odwiedzanym mieście warto zajrzeć na jakieś targowisko. Na te najbardziej znane, ale i na takie "dla tubylców". Będąc w Barcelonie warto zacząć swe wizyty targowe od najbardziej znanego targowiska w samym centrum, tuż koło słynnej Rambla, nieopodal Opery (Gran Teatre el Liceu).
 


Sama hala targowa z 1840 roku, to dzieło znanego barcelońskiego architekta.
Był nim Josep Mas i Vila.
Tragowisko to nazywane jest również Targiem Świętego Józefa (Mercat de Sant Josep)
 
Zajrzyjcie tam koniecznie i spróbujcie owoców, soków czy nawet zjedzcie coś konkretnego na miejscu.
Oczywiście jest to miejsce znane wielu turystom i kilka tygodni temu na prośbę sprzedawców, grupy turystyczne mają wstęp wzbroniony w weekendy.
 
No, ale gdy jesteście sami i robicie zdjęcia dyskretnie i nie przeszkadzając kupującym, to doprawdy nikt wam nie zwróci uwagi.




I jak tu się oprzeć takim owocom?


Kupienie paru przypraw może być świetnym pomysłem
na prezent dla przyjaciół, rodziny czy też dla siebie samego...



Można też na miejscu spróbować przekąsek nazywanych tam pinxo catalan

Owoce morza i ryby to najciekawsze według mnie stoiska na tym targowisku.
Aż się ma ochotę coś kupić...
Następnym razem chyba zabiorę lodówkę turystyczną do samochodu
i zrobię sobie zakupy tuż przed powrotem do domu w Roussillon
(to tylko 170-180 km, więc powinny dojechać bez kłopotu...-



Suszone filety z dorsza...


I te różnorodne owoce morza :) Ach...





Szczypce jadalne pod różną postacią :)

Prześliczne rybki :)
(szczególnie ta na środkowym miejscu , nieprawdaż?)




Pysio nieco obrażony :)
 
Cargol - to po francusku petit gris, czyli ślimak jadalny. Jest on mniejszy od winniczka i bardzo smaczny.
W Katalonii przyrządza się je na wiele sposobów, np w sosie z nóżkami wieprzowymi.
 


A wy macie jakies ulubione targowiska
do polecenia?
( nie tylko w Barcelonie)
 

12 komentarzy:

  1. Strasznie lubię takie miejsca i żałuję, że nie mam takiego w pobliżu..

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym tam chodzić codziennie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładne zdjęcia! Ja lubię Mercado de Colón w Walencji... ale te pomniejsze targowiska gdzieś w mniej uczęszczanych dzielnicach też są świetne, mniej oblężone, a produkty bardzo podobne.

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak! Prawdziwa feeria barw, smaków i zapachów. Uwielbiam to miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy byliśmy w Barcelonie w 1994 roku, to po wejściu na to targowisko dostałam prawie szoku;))) Jedyne co, to odstraszały mnie owoce morze, nie mogę się absolutnie przekonać ani do ich zakupu, a tym bardziej żeby je zjeść;) Nie zmienia to faktu, że zakupy tam muszaą być prawdziwą przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Nika! Ja tam byłam wczoraj! I piłam te pyszne soki za 1 euro, naturalny sok owocowy banan-kiwi-mleko kokosowe mmm pycha! A Ty z kiedy masz zdjęcia? Jakoś niedawno byłaś czy raczej archiwalne?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Do Barcelony wybieram się jak sójka za morze. Ch. cierpi na jakąś niezidentyfikowaną alergię, jeśli chodzi o to miejsce i za chiny ludowe nie mogę go przekonać... Po cichu wierzę, że jeszcze mi się to uda ;)

    PS Ślimaki w sosie z wieprzowymi nóżkami?? Serio? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam takie targowiska, a La Boqueria oczywiście zaliczona podczas pobytu w Barcelonie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam takie miejsca, jedzenie wygląda apetycznie i chcę się kupować :) i eksperymentować w kuchni :) Pozdrawiam :)

    www.peacehappinessfamily.blogspot.tw

    OdpowiedzUsuń
  10. W Budapeszcie jest całkiem przyzwoite no i Privoz w Odessie - polecam jak coś ;)

    OdpowiedzUsuń