W wielu krajach turysta prędzej czy później napotka na swym szlaku owoce morza (fruits de mer) . We Francji będzie to raczej wcześniej niż później. Jedni popatrzą z ciekawością, a inni zechcą również spróbować.
Dziś chciałabym wam wyjaśnić w paru słowach jak spożywać owoce morza we Francji. Gdy zdecydujecie się po raz pierwszy na degustację, radzę wybrać najprostszy zestaw. Wasze podniebienie będzie potrzebować czasu, by przyzwyczaić się do nowych smaków i bardzo prawdopodobne, że za pierwszym razem nie przypadną wam one do gustu (albo nie wszystkie)
Aby przygotować wam tu mały poradnik dla początkujących, wybraliśmy się wczoraj specjalnie na romantyczną kolację do Port-Vendres, małego miasteczka portowego (w Pirenejach Wschodnich, departament 66), słynącego z dobrych restauracji zasobnych w świeże ryby i owoce morza.
Na pierwszy ogień postanowiłam wybrać dla was najprostszy zestaw owoców morza o zwyczajnej nazwie "talerz owoców morza" (asiette de fruits de mer).
Cena 13 €, czyli jak na francuską miejscowość nadmorską, dość przystępna.
W tym zestawie mamy 5 różnych owoców morza. Dwa rodzaje są ugotowane, choć podane na zimno, a trzy są surowe i tylko otwarte przez kucharza w ostatniej chwili.
Do tego dodatki : aïoli, sos z octu winnego (vinaigre de vin) z szalotką (échalote), cytryna do wyciśnięcia, masło do pieczywa i serwetka (nie do jedzenia, a do wytarcia sobie palców po zakończeniu).
Aïoli podawane jest raczej na południu Francji, natomiast w pozostałych regionach kraju często podawany jest majonez (mayonnaise).
Owoce morza spożywamy rękoma, posiłkując się wykałaczkami, nożykiem i małym widelczykiem.
Popijamy lampką białego wytrawnego wina. Śmieci wyrzucamy do specjalnego talerza lub pojemnika na stole (poubelle de table).
Przed przystąpieniem do konsumcji mozna przygotowac sobie pieczywo smarując je masłem (potem ręce będą brudne)
Owoce morza spożywamy w dowolnej kolejności, rodzajami lub naprzemiennie. Ja lubię rozpoczynać od tych surowych, ale to już indywidualna sprawa.
A wiêc do dzieła! Smacznego!
Ugotowane:
- 3 krewetki różowe - wbrew pozorom najprostsze do jedzenia: bierzemy krewetkę do prawej ręki, a lewą urywamy głowę, ogon i nogi, następnie już łatwo wyłuskujemy z "pancerza" na grzbiecie; maczamy w aïoli i zjadamy
- 5 trąbików zwyczajnych, czyli morskich ślimaków - tu przyda się wykałaczka lub metalowy szpikulec; odrywamy z wejścia do muszli "wieczko" (opercule), wbijamy wykałaczkę w miąższ i ruchem spiralnym wyciągamy go z muszelki; trzeba trochę wprawy, więc za pierwszym razem może wam to zabrać kilka dodatkowych sekund; następnie miąższ na wykałaczce maczamy w aïoli i do buzi
Surowe owoce morza:
- 3 ostrygi - chyba najbardziej znane nam owoce morza; na talerzu podane są już otwarte (3 skorupki (wierzch jest wyrzucany po otwarciu); bierzemy więc skorupkę do lewej ręki, prawą ręką odcinamy nożem miąższ ostrygi od skorupy; następnie możemy bezpośrednio zjeść ostrygę przytykając skorupę do ust (lub zjeść ją malutkim widelczykiem); możemy też skropić ją przedtem sokiem z cytryny lub polać sosem z octu winnego i szalotki; osobiście radziłabym zacząć od sosu; gdy już ostrygi polubicie, cytryna wystarczy, a gdy je pokochacie, to nawet i ona nie będzie już potrzebna, bo smak wody morskiej zawartej w ostrydze wam wystarczy
- 3 małże - tak, nie dziwcie się, można je jeść na surowo (i bez frytek); te tutaj są inne niż te do gotowania; są większe i bardziej płaskie; podawane jak ostrygi, otwarte, więc 3 małże, to sześć muszelek; spożywamy podobnie jak ostrygi posiłkując się nożem i ewentualnie widelczykiem
- 3 migdały morskie - skorupiak mniej znany, mały, dość aromatyczny i spożywany podobnie jak małże i ostrygi
A teraz kilka zdjęć i nazwy francuskie, które pomogą wam dobrze odszyfrować kartę przy zamawianiu owoców morza w restauracji.
małże, mule (moules) zdj. źródło |
migdal morski (amande de mer) zdj. źródło (kliknijcie w źródło, by zobaczyć jak się otwiera takie migdały :) |
Widelczyk do ostryg i innych skorupiaków jest wielkości łyżeczki do herbaty; wykałaczki lub metalowe szpilki są niezbędne do jedzenia ślimaków (i tych morskich i tych lądowych) To mój domowy zestaw. |
Na tym zakończę, a jeśli będziecie kiedyś we Francji w Pirenejach Wschodnich, to koniecznie zajrzyjcie do Port-Vendres, a może skusicie się świeżutkie owoce morza.
A spacerując w porcie prawdopodobnie natraficie na pomnik ku pamięci polskich pilotów, ale o tym napiszę już przy innej okazji.
Port w Port-Vendres |
_______________
Poszłam w ślady bardziej doświadczonych koleżanek z grupy blogów Kulturowo-Językowych i przygotowałam wam listę słówek z tego postu na Quizlet : KLIK
Kto się uczy francuskiego, może tam zaglądać i korzystać ze słówek. Zapraszam!
świetny pomysl z tym Quizlet :)))
OdpowiedzUsuńchciałam dodać swoje konto do Twojej klasy, ale nie mogę ?
Pomysł, jak napisałam nie mój. Pierwszy raz usłyszałam o Quizlet od Justyny ( http://francuski-przez-skype.blogspot.fr) , która również należy do Kulturowo-Językowych. Wygląda to fajnie, ale dopiero się uczę obsługi.
OdpowiedzUsuńSpróbuj dodać się do klasy teraz. Dopiero ją stworzyłam:)
Narobiłaś mi smaka. :) Mimo 3-miesięcznego pobytu na Ile de Re, nie miałam okazji spróbować większości owoców morza. Tam też poznałam migdały morskie, ale za to pod nazwą "chapeau chinois". :)
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam, ze moga sie tez tak nazywac. Ciekawe dlaczego?
UsuńZnajomy, który tak mi je przedstawił, powiedział, że to przez kształt muszli.
UsuńNiko, czy to prawda, że ostryga w zamkniętej skorupie jest ciągle żywa? Staram się omijać mięso na talerzu, nawet dużych zwierząt, więc Twego posta przeczytałam mężowi, który owoce morza lubi.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, ciekawie, krótko i na temat :)
Dopoki ostryga jest zamknieta to zyje. Zawsze mi tlumaczono, ze umiera gry wklada sie noz w odpowiednie miejsce i nacina jakis taki "miesien", co pozwala juz latwo otworzyc ja tuz przed konsumpcja. By zachowac swiezosc tuz po otwarciu owoce morza podawane sa zawsze na tacy lub na talerzu z lodem.
UsuńNatomiast jesli kupujesz ostrygi w sklepie czy na targowisku i ktoras otwiera sie sama z siebie, to znaczy, ze jest nieswieza (czyli "zdechla"). Nie nalezy nawet probowac jej zjesc, bo to grozi powaznym zatruciem.
Dzięki. Pozdrwaiam Cię serdecznie :)
UsuńUwielbiam owoce morza, ale jednak gotowane, grillowane itp.
OdpowiedzUsuńOstrygi jednak nie dla mnie :)
dla mnie poezja! uwielbiam owoce morza!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, choć rzadko jadam, bo Ch. choć jest prawdziwym Bretończykiem w ogóle ich nie jada, więc ciężko jest go zaciągnąć do odpowiedniej restauracji. A o migdałach morskich nigdy wcześniej nie słyszałam!
OdpowiedzUsuń