Niby październik ma co roku aż 31 dni, ale ten tegoroczny wydawał mi się jakiś krótszy.
Dużo pracy, kilka ciekawych sztuk, wyjazdy do Lyonu i Strasburga, a w ostatnim dniu miesiąca wyjazd na 10-dniowy urlop, z którego dopiero przedwczoraj wróciłam, co wyjaśnia opóźnioną publikacje mego miesięcznego podsumowania
- 4800 km przejechanych pociągami TGV i Thalys podczas 9 przejazdów
- 3000 km samolotem - 5 przelotów (Ryanair, Air France, Brussels Airlines)
- weekend w Lyonie (KLIK)
- kilkudniowy wyjazd służbowy do Strasburga
- wieczór w winiarskiej wiosce w Beaujolais
- cztery przedstawienia teatralne
- Bruksela , Théâtre du Parc "l'Odysée" (Odyseja)
- Bruksela, Théâtre Royal des Galleries "Un drôle de pére" (autor Bernard Slade)
- Paryż, Comédie des Champs-Elysées "Si on recommençait" (autor Florian Zeller, w roli glownej Michel Sardou)
- Paryż, Théâtre Mogador "Le Bal des Vampires" (musical, rez. Roman Polański)
A tak sypia nasza malutka Lucy (klik) |
widzę, że bardzo aktywny październik był. :) ja niestety zdecydowanie słabiej, głównie praca i uczelnia, raz tylko w góry się wybrałam. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
U mnie tak to "aktywnie" bywa. Kiedy ja bylam na uczelni, to tez bywalo duzo spokojniej pod pewnymi wzgledami :) Zobaczymy jaki bedzie listopad?
Usuńpaździernik milusi :)
OdpowiedzUsuńa jak rozpoczął Ci się listopad?
pozdrawiam Nika :*
Listopad rozpoczal sie od urlopu i wykazdow : najpierw rodzinnie w Warszawie, potem byl jeszcze wypad do Budapesztu, a na koniec blyskawicznie do Torunia na 24h :) No a teraz juz znow od poniedzialku praca, praca i troche teatru :)
UsuńZgadzam się z Tobą !! Październik był krótszy...:o)
OdpowiedzUsuńA , u ciebie również :)
UsuńU mnie tez raczej tylko praca, przeprowadzka i wyjazd do Bretanii...
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, żeście się już zadomowili w nowym domu :))
UsuńA my nie zaliczylismy ANI JEDNEJ rodzinnej wycieczki w pazdzierniku! :(
OdpowiedzUsuńA urlopik gdzie? Bedzie relacja? ;)
Bedzie troche o Budapeszcie i ciut o Toruniu… I juz by byl na blogu, gdyby nie fakt, ze trzeba sie czasem przespac i jeszcze pochodzić do pracy :)
Usuńprowadzisz bardzo aktywny tryb życia :) Jesteś wulkanem energii :) Ja kręcę sie wokół Bxl, nie licząc małego, szybkiego wypadu do Polski na jednej nodze. Uroczy kiciuś, ja też mam nowego domownika, maluszka - pieska:) to juz trzeci w moim domu...
OdpowiedzUsuńWidze Aga, ze "obrastasz" w pieski, jak ja w moje kotki :) A takie maluszki w domu to samo szczescie i radosc… Ja moje zwierzaki zobacze dopiero w sobote i juz sie ciesze na sama mysl :)
OdpowiedzUsuńMówię ci ile radości wniósł ten mały w zycie domowników, choć czasami jego temperament daje się mocno we znaki. złapałam sie na tym, że będąc w pracy tęsknię za nim! :)
Usuńw moim podsumowaniu to chyba by byla ilosc zmienionych pieluch, ilosc wstawionego prania i ile razy mialam mialam dosc pracy ;)
OdpowiedzUsuńAsia to też może być ciekawe, zwłaszcza dla tych co nie mają takich doświadczeń, wszystko zależy z której strony na to patrzeć. Ja ostatnio tęsknię za takim zwykłym, codziennym zyciem :)
UsuńJa tez miałam w swoim czasie okresy pieluch, kilku pralek dziennie i pracy, która wysysała ze mnie energie… Ale to przejściowe, a zresztą ten okres tez ma swoje ciekawe strony i ty akurat dobrze je pokazujesz w swoich "fotołikach"
Usuń