Znajdź wielkanocne jajeczko, o którym wspominałam wam kilka dni temu we wpisie zatytułowanym "Wielkanocne zapowiedzi".
Tym razem znana wam już grupa blogerów językowych i kulturowych postanowiła zająć się tematyką wielkanocną i z tej okazji zorganizować prawdziwy konkurs z prawdziwymi, bynajmniej nie - symbolicznymi nagrodami.
W akcji bierze udział aż dwadzieścia jeden blogów, a ich pełną listę i opisy znajdziecie TUTAJ
W każdym z opublikowanych 21 wpisów ukryte jest "zgniłe jajeczko", czyli jedno nielogicznie umiejscowione i niepasujące do reszty tekstu słowo.
Wpisy publikowane są przez cztery dni od niedzieli 29 marca do środy 1 kwietnia.
Termin wypełniania i przesyłania formularza upływa
5 kwietnia o 23h59 (czasu polskiego).
Dzięki temu macie kilka dodatkowych dni po opublikowaniu ostatnich wpisów na ich spokojną lekturę i "polowanie na jajeczka".
Szanse na wygraną rosną wraz z ilością znalezionych "zgniłych jajeczek".
Formularz oraz dokładne zasady konkursowe znajdziecie TUTAJ.
Zapoznajcie się z nimi zanim wypełnicie formularz. Nie ma możliwości edycji formularza, więc wypełnijcie go dopiero po publikacji wszystkich wpisów (przypominam, że ostatnie wpisy będą opublikowane w Prima Aprilis)
BARDZO WAŻNE : nie umieszczajcie odpowiedzi w komentarzach pod wpisem!
Po tym nieco przydługim wstępie zapraszam do lektury wpisu:
------------------------------------------------------------------
Jak powstają tradycje? Oczywiście stopniowo. Najpierw ktoś coś wymyśli, potem pomysł jest okresowo powielany i nie wiadomo kiedy zaczynamy mówić o tradycji.
Tak też stało się z wielkanocnym święceniem czekoladowego dzwona w Katedrze Świętego Jana-Baptysty w Perpignan (francuski departament 66 - Pireneje Wschodnie, czyli Roussillon).
Najpierw jednak muszę zrobić małą językową dygresję na temat słowa "chocolatier", które według mnie trudno jest przetłumaczyć na polski jako cukiernik, jak to zaleca wiele słowników Chciałoby się je po prostu spolszczyć jako czekoladnik (nie mylić ze słowem czeladnik:), ale na dzień dzisiejszy jest to jeszcze spolszczenie niepoprawne. Niemniej jednak powstają już i w Polsce wytwórnie luksusowych, artystycznych wręcz wyrobów czekoladowych i założę się, że za kilka lub kilkanaście lat słowo czekoladnik uznane będzie za poprawne.
Cukiernik jest w stosunku do chocolatier określeniem zbyt ogólnym i dlatego w tytule użyłam zwrotu Mistrz Czekolady, jak niekiedy określa się cukierników-artystow specjalizujących się w produkcji oryginalnych wyrobów czekoladowych.
Wróćmy jednak do Perpignan. To właśnie w Perpignan powstało około dwudziestu lat temu "Bractwo Katalońskich Mistrzów Czekolady w Roussillon" (Confrérie des Chocolatiers Catalans du Roussillon)
Należą do niego lokalni chocolatiers, którzy postanowili się zrzeszyć, by promować swe lokalne wyroby i stawiać w ten sposób opór produkcji masowej zalegającej półki supermarketów.
Czekolada jest oczywiście ważnym elementem współczesnych obchodów wielkanocnych i Bractwo postanowiło zrobić mieszkańcom Perpignan prezent w postaci wielkiego czekoladowego dzwonu.
Aby podkreślić wagę wydarzenia, jajecznica święcona jest w Katedrze, następnie procesja przechodzi krętymi średniowiecznymi uliczkami miasta, by zakończyć wędrówkę na Placu Republiki.
Tam odbywa się krótka ceremonia pasowania nowego (lub nowych) członków Bractwa, po czym czekoladowy dzwon zostaje uroczyście rozbity na drobne kawałki. Bracia częstują nimi mieszkańców Perpignan, a są wśród nich nie tylko dzieci.
Cała ceremonia w Katedrze, procesja ulicami Perpignan i ostatni etap na placu, uzupełniają śpiewy katalońskiej grupy folklorystycznej w tradycyjnych strojach.
W 2015 czekoladowy dzwon ważył aż 30 kilogramów, a ja specjalnie czekałam na sobotnie popołudnie poprzedzające Niedzielę Palmową, by móc przygotować foto-reportaż na potrzeby tego wpisu.
28 marca 2015, po raz 19-ty już odbyło się poświęcenie czekoladowego dzwona w Katedrze w Perpignan.
Jeśli macie ochotę zobaczyć to wydarzenie w przyszłym roku, to zaplanujcie pobyt w Perpignan w sobotę poprzedzającą Niedzielę Palmową. Czekoladowy dzwon będzie tam po raz dwudziesty:)
Czy waszym zdaniem można to wydarzenie określić już mianem tradycji?
Uroczyste wejście do Katedry członków Bractwa niosących ogromny czekoladowy dzwon. |
Tuż przed poświęceniem |
Ksiądz Gregory Woimbée święci ofiarowany dzwon. Chwile przedtem wygłosił on mowę , w której podkreślił wagę pełnej pasji pracy Mistrzów Czekolady. |
Z prawej chór z wioski Saint-André w tradycyjnych strojach katalońskich z Roussillon |
Szpaler chóru przed opuszczeniem procesji z dzwonem już po poświęceniu |
Uroczyste opuszczenie Katedry |
Pierwsze łakocie zostały rozdane tuż po wyjściu z Katedry |
Po wyjściu z Katedry... |
Z lewej zabytkowy budynek, w którym mieści się merostwo Perpignan (i przepiękna Sala Ślubów, którą znam z autopsji :)) |
Przejście krętymi uliczkami Perpignan, pamiętającymi Średniowiecze |
Procesja na Placu Republiki |
Nie mogło zabraknąć France 3, francuskiej telewizji, która prowadzi regionalne serwisy informacyjne |
Pasowanie na nowego członka Bractwa |
Dyplom upamiętniający pasowanie nowego członka Bractwa |
Nowy członek Bractwa uroczyście rozbija dzwon |
------------------------------------------------------------------
Tak jak wspomnialam we wstepie do tego wpisu, oprocz trzech glownych nagrod za znalezienie jak najwiekszej ilosci jajeczek na wszystkich 21 blogach jest tez mniejsza nagroda ksiazkowa.
Nagroda Bloga Francuskie i inne notatki Niki za znalezienie "zgniłego jajeczka" (jednego) w powyższym tekście, zostanie przyznana według mego uznania 12 kwietnia wśród osób, które wyślą mail z poprawną odpowiedzią na adres
notatkiniki@gmail.com do 5 kwietnia (23h59 czasu polskiego).
W temacie proszę wpisać słowo stanowiące moje "jajeczko", a w treści wiadomości swe imię , mail kontaktowy i ewentualnie nazwę bloga, jeśli takowy prowadzicie.
Nagroda Bloga Francuskie i inne notatki Niki, której sponsorem jest wydawnictwo Pons, to
Słownik Obrazkowy polsko-francuski,
a od siebie dorzucę książkę z rysunkami, dzięki której dowiecie się jak zostac Belgiem :)
format A4 |
A na koniec przypominam o rabacie jaki oferuje wszystkim naszym czytelnikom Wydawnictwo Pons na czas trwania konkursu plus jeden dzień, bo do 6 kwietnia.
Jest on ważny nawet jeśli nie bierzecie udziału w konkursie, ale wytrwaliście w lekturze tego wpisu i dotarliście na sam jego koniec :)))
Korzystajcie więc jak najszybciej :)
Inne linki :
Nocna procesja wielkanocna w Collioure w Pirenejach Wschodnich (departament 66 we Francji)
Roussillon w formie alfabetu
No właśnie dla osoby znającej francuski to takie oczywiste kto to jest ten "chocolatier", ale przydałoby się jakieś dobre PL tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńJa stawiam na "czekoladnika":) Zobaczymy za naście lat :)
Usuńtak jest czekoladnik...
UsuńNo właśnie dla osoby znającej francuski to takie oczywiste kto to jest ten "chocolatier", ale przydałoby się jakieś dobre PL tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam "po lepkach" i myslalam, ze to prawdziwy dzwon! Na zdjeciu gdzie go roztrzaskali, az szczeka mi opadla, ze "jak, gdzie, dlaczego???" i dopiero doczytalam, ze to czekolada!!! :D
OdpowiedzUsuńMusialby to byc nie lada Herkules, zeby prawdziwy roztrzaskac :))) Bo nawet z tym czekoladowym bylo troche roboty :)
UsuńBardzo interesujący zwyczaj! A teraz idę poszukać u siebie czekolady, bo czytając Twój wpis, aż mi ślinka zaczęła cieknąć ;)
OdpowiedzUsuńJa pojadlam sobie tam na placu, petem wyjedlismy wszystkie czekolady jakie (jeszcze) byly w domu. Na czas pisania wpisu specjalnie nie kupowalam nic co chocby w najmniejszym stopniu przypomina czekolade, bo wszystko by zniknelo :))
UsuńPoczekam do Wielkanocy ;;;
Jajeczko znalezione i zaraz wyślę maila :)))) Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńDoszedl :)
Usuńznalazlam jajeczko :) wyslalam maila
OdpowiedzUsuńbardzo słodki wpis :))
wyslalam tez wszystkie 21 odpowiedzi, dzięki za tak fajny konkurs! gratuluje pomysłowości
Usuńpozdrawiam
I właśnie za to lubię Francuzów. Potrafią wszystko celebrować a później jeszcze się tym dzielić :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie zastanawiałam się nad tym, że słowo "chocolatier" może być problematyczne. "Czekoladnik" bardzo mi się podoba!
No, no, niezły "smaczek" - dosłownie i w przenośni! :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis, pomysłowe jajeczko, email wysłany! :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńfajne jajeczko było
OdpowiedzUsuńMniam, chcialabym tam być...
OdpowiedzUsuń