niedziela, 1 listopada 2015

Odnaleziony poeta i trzy lata blogowania

Dziś o północy opublikowałam na fanpage'u bloga to właśnie zdjęcie. Moja wizytówka wśród chryzantem. 

Ale nie była to taka sobie zwykła kompozycja do zdjęcia zrobiona jedynie i tylko z powodu trzeciej rocznicy bloga przypadającej właśnie w Dniu Wszystkich Świętych. 

A dlaczego? Odnalazłam wczoraj pewnego polskiego poetę i to jemu ofiarowałam te kwiaty z wizytówką... 

Ale zacznijmy od początku, choć historia nie jest zbyt długa.

Wczoraj rano przed wyjściem z domu (tego na wsi w Roussillon) na objazd i spacer po jesiennych winnicach, pijąc kawę, zerknęłam do lokalnej gazety L'Indépendant, którą otrzymujemy po staroświecku drogą prenumeraty codziennie rano w skrzynce na listy (tak, istnieje jeszcze coś takiego jak prenumerata papierowej gazety, zupełnie jak w XX wieku :))


Na pierwszej stronie - 31 października zobowiązuje - ogromny artykuł o pewnej książce dotyczącej historii Cmentarzy w Amélie-les-Bains-Palalda i rozmowie z jej autorem (Jerry de Pierregot) 
Artykuł zwrócił mą uwagę o tyle, że byłam już parokrotnie w tym kurorcie i nie raz pewnie jeszcze pojadę, choć z jej źródeł póki co nie korzystałam. 

Cmentarz w Amélie-Les-Bains
Po obiedzie wróciłam  do lektury artykulu o książce owego pasjonata historii Amélie-les-Bains-Palalda, której nie ma już w księgarniach, więc trzeba czekać aż ukaże się wznowienie na wiosnę 2016.

Opowiadał on historię swych poszukiwań i nagle, wśród wielu innych nazwisk osób pochowanych w Amélie, wymienione zostało nazwisko : Jan Brzekowski, poeta polski.  O dziwo nazwisko było napisane poprawnie i tylko ogonka brakowalo przy "e". 

Nazwisko Brzękowski nic mi nie mówiło, więc zapytałam szybko Wujka Googla któż to taki? Wujek Google wszystko wie, więc od razu mi powiedział, że chodzi o polskiego poetę, pisarza i teoretyka sztuki żyjącego w latach 1903-1983. 

Urodził się w Wiśniczu, chodził do szkół w Nowym Sączu i Bochni, potem studiował filologię polską i farmację na Uniwersytecie Jagielońskim.
W 1928 roku wyjechał do Francji i był tam nawet redaktorem dwujęzycznego czasopisma "L'Art Contemporain - Sztuka Współczesna". Wydał też swe poezje pisane po francusku.

W latach 1937-40 był szefem biura prasowego Ambasady RP, działał również w zarządzie Polskiego Czerwonego Krzyża w Vichy. 
Przez cztery lata (1940-44) uczestniczył we francuskim ruchu oporu. 

No i tu nareszcie ciekawy dla mnie fakt: od 1946 do 1964 mieszkał w Amélie-les-Bains, skąd pochodziła jego żona i gdzie pracował jako dyrektor uzdrowiska i hotelu. 

Cmentarz w Amélie-Les-Bains,
dzień przed wszystkimi Świętymi.
Zniczy nikt nie pali, zostawia się jedynie kwiaty.
Potem wrócił do Paryża i pracował aż do śmierci publikując w różnych czasopismach emigracyjnych i krajowych.

Na tym skończyły się wiadomości o nieznanym mi do tej pory poecie Janie Brzękowskim. 

Zmarł w Paryżu w 1983, ale został pochowany w grobowcu rodzinnym żony (zmarła kilka lat wcześniej) w Amélie-les-Bains, skąd wyjechali w 1964 roku. 
Nigdzie nic nie wspominano o dzieciach, cho© wspomniano o zonie Suzanne de Lamer.

Pomyślałam, że może nikt mu nawet kwiatów nie zaniesie na grób i postanowiłam uczynić ten symboliczny gest wobec obcego polskiego poety pochowanego na obczyźnie, skoro nie mogę być osobiście aby zapalić znicze na rodzinnych grobach w Polsce.

No tak, tylko jak go znaleźć?   
Autor książki opisanej w gazecie nie figurował w internetowej książce telefonicznej, więc trudno było zaczerpnąć informacji u źródła. Przez redakcję mogłoby to zabrać parę dni, a ja chciałam już. 

Zakupiłam piękne żółte chryzantemy i postanowiliśmy (tzn. ja "zapragnęłam", a mąż zgodził się mi towarzyszyć:) pojechać na cmentarz w Amélie-les-Bains-Pelalda, jak oficjalnie nazywa siê ta miejscowość. 

Po drodze próbowałam zlokalizować cmentarz. Okazało siê, że jest ich tam aż ...  siedem. Odrzuciwszy cmentarz wojskowy, protestancki i ten w dołączonej części o nazwie Palalda i tak było ich sporo. 

Na szczęście od czego są znajomi. Małżonek zadzwonił do przyjaciela, u którego poznaliśmy kiedyś  byłego dyrektora Kasyna w Amélie-les-Bains (w każdym kurorcie "u wód" jest przecież kasyno). 

Nazwisko Brzękowski nic mu nie mówiło, ale powiedział nam jak dojechać do najważniejszego cmentarza. 

Najważniejszy cmentarz w Amélie-Les-Bains-Palalda położony
 jest na wzgórzu i roztaczają się z niego piękne widoki

Cmentarze w małych miejscowościach we Francji nie mają personelu. Obsługuje je personel komunalny. Rano ktoś otwiera bramę, a pod wieczór zamyka. Zapytać o jakiś grób można na merostwie, ale naturalnie nie w sobotę popoludniu, bo merostwo zamknięte. 

Dojechawszy na cmentarz zapytałam obecne tam w przeddzień Wszystkich Świętych osoby odwiedzające, które wyglądały mi na lokalnych mieszkancow, a nie przyjezdną rodzinę z daleka. 

Zebrała się wokół nas grupka chętnych do pomocy. Pokazałam im gazetę z artykułem, ale nikt niestety nie znał Brzękowskiego i tym bardziej nie wiedział gdzie szukać jego grobu.  Jeden ze starszych panów wspomniał coś o dozorcy cmentarnym (?), który być może znajduje się w starszej części cmentarza. 

Furtka wejściowa
od strony cmentarza

Podziękowaliśmy i wyszliśmy, aby ulicą szybciej dojść do owej starszej części. Uliczka była ślepa, a na jej końcu, w murze cmentarnym mała furtka. Zawahałam się, czy to aby oficjane wejście, ale tuż za nami pojawiły się inne osoby z kwiatami. Nie był to jeszcze 1-szy listopada, ale niektórzy przychodzą dzień wcześniej, szczególnie gdy chcą odwiedzić kilka cmentarzy.



"Niepewnie weszłam na cmentarz i skręciłam na lewo."
Niepewnie weszłam na cmentarz i skręciłam na lewo. Czemu na lewo, a nie na prawo? Nie wiem, może dlatego, że w prawo trzeba byłoby iść pod górkę, a w lewo było z górki? :)

Jakby nie bylo spojrzałam w lewo i ... był !!! 
-Il est là! Il est là! - krzyknęłam wesoło, jakbym spotkała znajomego. Przemknęła mi przez głowę szybka myśl, że może glupio tak radośnie wykrzykiwać na cmentarzu, ale tłumów nie bylo, a zresztą i tak było już po fakcie. 

Szansa, że znajdziemy ten grób była nikła, bo choć cmentarz niewielki, szukanie mogło zabrać kilka godzin. No i w ogóle przecież nie było gwarancji, że jest pochowany na tym właśnie cmentarzu.

Dlatego tak się uradowałam :) Postawiłam przed jego grobem doniczkę z żółtymi chryzantemami i zadumalam się chwilę nad jego nieznanym mi losem. 


Pomyślałam wtedy, że o tak niespodziewanym "wydarzeniu" napiszę wam właśnie dziś. Wśród kwiatów chryzantem zostawiłam swą blogową wizytówkę (zrobiłam je już ponad roku temu i cały czas mam kilka przy sobie). 

Jeśli ma on jakichś spadkobierców, to może zajrzą tu na blog i przeczytają ten artykuł, a wtedy mam nadzieję, że odezwą się do mnie. 
Prawdopodobieństwo małe, ale ryzyko żadne, więc czemu nie.


Na tym kończy się historia, którą chciałam wam opisać na tegoroczne Święto 1 listopada. 

W ten oto sposób i ja mam teraz "swój" polski grób do odwiedzania w naszej okolicy na południu Francji
Tak jak wspomniałam na początku, dokładnie trzy lata temu rozpoczęłam moją przygodę z blogiem i mam nadzieje, że nieprędko się ona skończy. 

Historia wyszła trochę dłuższa, niż myślałam, więc tym bardziej dziękuję tym wszystkim, którzy przeczytali ją w całości. 

Zaraz jadę jeszcze na nasze rodzinne groby do Perpignan, a wam przypominam tutaj moje poprzednie wpisy na podobne tematy :





Amélie-Les-Bains-Palalda - cmentarz położony jest na wzgórzu


26 komentarzy:

  1. Jaki ładny gest!
    Wszystkiego najlepszego z okazji trzeciej rocznicy bloga! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki. Wyszlo przypadkiem, bo przeciez moglam go wcale nie znalezc.:)

      Usuń
    2. Przypadek w rocznice blogowania? Takich nie ma. ;)
      Wiele radości niech ci ten blog przynosi :)

      Usuń
  2. Piekne chryzantemy dla juz mniej nieznanego poety :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, nie zostawie go tak samego. Bede probowala dowiedziec sie czegos wiecej.

      Usuń
  3. Gratuluję! i życzę mnóstwa inspiracji na kolejne wiele lat bloga :) Gest piękny i ciekawa historia, ciekawe czy ktoś z bliskich autora zjawi się i znajdzie wizytówkę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny gest, następny krok odnaleźć jego wiersze : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka byla moja druga mysl , poznac jego tworczosc.

      Usuń
  5. Wszystkiego najlepszego rocznicowo. Mysle iz zrobilas cos wspanialego. Odwiedzic rodaka na obcej ziemi. Pozwolic mu poczuc sie potrzebnym,ocalonym od zapomnienia.
    Mam dla Ciebie jeden z jego pieknych wierszy,taki podarunek rocznicowy- niech bedzie wiele jeszcze takich postow jak ten,wiele Twoich odkryc i radosci z pisania ☺
    Pozdrawiam
    Korzeniami wróść
    Jan Brzękowski
    Jakżeż otoczyć cię mową jak ramionami
    jak objąć w niepojętej głębi
    słowa — maki i bławaty roześnione
    pod stopy rzucane jak skrzydła gołębi.

    Jak pognębić cię jak w rozruchu zatrzymać wzruszenie
    poruszone — myśli liściaste oceany pnączy
    serce czerwone korzeniami wrosłe w ziemię
    jak przemienić tęsknotę razową przeszumieć rozłączyć?

    Jak rozkrajać słowa na wyraju
    których na wargach nie zatrzyma przemoc
    kwitnę drzewem dymu nad strzechą jak w kraju
    kwitnę ból mój dojrzewa dojrzały kłos pszenny
    opadam
    w noc rosochatą
    rosnącym korzeniem
    w zamieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za wspanialy prezent :)!!! Niesamowite ! Dziekuje ci serdecznie :)

      Usuń
  6. Wszystkiego najlepszego rocznicowo. Mysle iz zrobilas cos wspanialego. Odwiedzic rodaka na obcej ziemi. Pozwolic mu poczuc sie potrzebnym,ocalonym od zapomnienia.
    Mam dla Ciebie jeden z jego pieknych wierszy,taki podarunek rocznicowy- niech bedzie wiele jeszcze takich postow jak ten,wiele Twoich odkryc i radosci z pisania ☺
    Pozdrawiam
    Korzeniami wróść
    Jan Brzękowski
    Jakżeż otoczyć cię mową jak ramionami
    jak objąć w niepojętej głębi
    słowa — maki i bławaty roześnione
    pod stopy rzucane jak skrzydła gołębi.

    Jak pognębić cię jak w rozruchu zatrzymać wzruszenie
    poruszone — myśli liściaste oceany pnączy
    serce czerwone korzeniami wrosłe w ziemię
    jak przemienić tęsknotę razową przeszumieć rozłączyć?

    Jak rozkrajać słowa na wyraju
    których na wargach nie zatrzyma przemoc
    kwitnę drzewem dymu nad strzechą jak w kraju
    kwitnę ból mój dojrzewa dojrzały kłos pszenny
    opadam
    w noc rosochatą
    rosnącym korzeniem
    w zamieć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nika!
    dawno mnie tu nie było,a jaka ładna zmiana bloga :D
    pozdrawiam cieplutko! obecnie przy maluszku mam dużo roboty i troszkę bloga zaniedbałam ale mimo,że nie komentuję to czasem podejrzę co tam u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram sie troche "posprzatac" na blogu :) Gratuluje! Wlasnie niedawno o tobie myslalam i zastanawialam co u ciebie :)

      Usuń
  8. Wszystkiego dobrego Niko :)

    A blogowa wizytówka i ten wpis - jak to dobrze, że są blogi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      Zawsze powtarzam, ze szkoda, ze wcześniej tych blogów nie wymyślili :)) Pozdrawiam z lotniska w Barcelonie (2h30 opóźnienia z powodu mgły. Mam czas poczytać inne blogi, bo wifi jest :))

      Usuń
    2. Na lotnisku to wszystko miło robić :)

      Usuń
  9. Wspaniale, że odnalazłaś ten grób! Uwielbiam takie historie. Teraz powinnaś kupić książkę, o której była mowa w artykule, może będzie w niej więcej wiadomości na temat poety Brzękowskiego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksiazke (wznowienie) kupie z pewnoscia gdy tylko ukaze sie na wiosne. Jest tam z pewnoscia wiele ciekawych historii.

      Usuń
  10. To bardzo wzruszające...
    A z okazji 3 rocznicy życzę wytrwałości w pisaniu i radości z prowadzenia bloga:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Quelle histoire étonnante et que tu es retrouvée la tombe de ce poète patriote et inconnu... en effet un beau geste et merci de l'avoir raconter .. j'étais en haleine de savoir la suite ...Bravo et bonne continuation au plaisir de se revoir .

    OdpowiedzUsuń
  12. Quelle histoire étonnante et que tu es retrouvée la tombe de ce poète patriote et inconnu... en effet un beau geste et merci de l'avoir raconter .. j'étais en haleine de savoir la suite ...Bravo et bonne continuation au plaisir de se revoir .

    OdpowiedzUsuń
  13. No i ciekawa jestem...odezwał się ktoś?

    Gratuluję i życzę kolejnych owocnych lat blogowania :)

    OdpowiedzUsuń