Z czym wam się kojarzy "marché au gras"?
(pytanie skierowane do do osób uczących się języka francuskiego lub już francuskojęzycznych)
marché = rynek, jarmark
gras = tłusty
Mnie kojarzy się z regionem Francji, o którym najczęściej mówi się po prostu Sud-ouest (południowy -zachód.
Następnie z osławioną wątróbką gęsią (lub kacza), czyli foie gras.
Jako trzecie skojarzenie przychodzi mi do głowy utuczony specjalnie na święta Bożego Narodzenia drób. Drób prawdziwy i szlachetny. Nie same kurczaki, ale również kaczki, indyki, gęsi, perliczki, kapłony... (To kapłon faszerowany nadzieniem z kasztanami króluje przecież na francuskich stolach w okresie Bożego Narodzenia).
15 grudnia odbywał się taki właśnie marché au gras, czyli jarmark tuczonego drobiu w miejscowości Céret (miejscowość słynącą z produkcji wiśni i świetnego Muzeum Sztuki Współczesnej, niedaleko naszej południowej Arkadii).
Odbywał się on przy okazji zwyczajowego już niedzielnego jarmarku producentów lokalnych produktów...
Lokalna orkiestra amatorska nadawała świąteczny "ton" niedzielnemu jarmarkowi |
Jedno ze stoisk z tuczonym na święta drobiem (tu kapłony) |
Pasztety i słoje z confit de canard, czyli smażoną w gęstym tłuszczu kaczka |
W tym koszu widać dekorowane strusie jaja (producent strusi - jaj i mięsa - oczywiście pochodzi z okolic Céret) |
Wędliny katalońskie, wyroby z kaczki , foie gras naturalnie tez |
Producent jabłek ze swymi eko-sokami i musem |
Tu inny lokalny producent soków z różnych owoców i jarzyn |
Wyroby pszczelarskie |
To tez wyroby lokalne, a nie azjatyckie |
Świąteczne (prawdziwe) dekoracje roślinne |
Na zakończenie naszej niedzielnej wizyty weszłam po małe zakupy do sklepu rzezno-wedliniarskiego znanego na cala okolice z regionalnych, tradycyjnych wyrobów
*****
A tak bylo w Céret kilka miesiecy temu - 1 czerwca 2013 - podczas dorocznego Święta Wiśni
Jakie wspanialosci, mniam:) Pasztety a na koncu jeszcze czeresnie. Ojejj ale bym sie wybrala na male zakupy:)
OdpowiedzUsuńPrzy takiej ilości kiermaszy to głód Wam nie grozi...;o)
OdpowiedzUsuńMoj W.jest ostatnio pacjentem naszej sasiadki-dr.stomatologi;)
OdpowiedzUsuńJest w trakcie robienia koronki i tlumaczy dentystce, ze sie boi, ze do swiat nie zdaza z ta robota, na co pani, walnela tekst roku:ale po co panu zab , przeciez i tak bedziemy jesc foie gras;)
A my np.wcale nie jemy tego przysmaku podczas swiat, o opieramy sie tylko na polskiej tradycji, ale o tym juz moj W.zmilczal;)
Ale co to ja chialam ciekawa fotorelacja, kwiaty-najpiekniejsze.Pozdrawiam cieplo:)
jarmark prawie jak u nas :)
OdpowiedzUsuńbo i miód i koszyki i obrusy
fajnie, przeszłabym się ale raczej nie skosztowała....wszystko mi się takie tłuste wydaje ;)
OdpowiedzUsuńOoooo! Pasztety - lubię bardzo, chociaż zdrowotnie mi nie wskazane:) Piękne te bukiety.. W ogóle fajny klimacik:) Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńGrudzień to oczywiście Święta i Nowy Rok. Czas zastanowienia i refleksji nad tym co było i będzie a dla mnie również okres przygotowań do wyjazdu świąteczno-noworocznego.
OdpowiedzUsuńDlatego już teraz składam życzenia Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
Ataner
o kurcze, te kapłony jak dinozaury:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pokrzepiający komentarz pod moim postem. Jestem z dala od domu ale świętuję i wiem, że Święta będą fajne i wesołe. Inne zupełnie niż w Polsce ale wiem jedno - będzie to wyjątkowy czas. Pięknych Świąt Ci życzę, wzruszeń i wielu niezpomnianych chwil.
OdpowiedzUsuńJa widzę trzy rzeczy: len z czerwonym nadrukiem, trawiaste wyplatanki (bo chyba nie jest to wiklina) i stoisko z kwiatami. Ceńmy to, co lokalne.
OdpowiedzUsuńWesolych Świąt, Niko. :)
I dla Współczytaczy też :)
Aż mi się jesc zachciało. Same wspaniałości.
OdpowiedzUsuń