środa, 19 lutego 2014

"Palmy dla Pana Schutza", czyli Skłodowska na paryskiej scenie teatralnej


Afisz paryskiej sztuki "Palmy Pana Schutza"
w Teatrze Michel


Nie nie chodzi wcale o palmy na piaszczystej plaży , a o Palmy Akademickie , order Palm Akademickich. Odznaczenie to istnieje we Francji od 1808 roku i niejeden wykładowca marzy o jego otrzymaniu. 


Marzył o nim też Pan "Schutz" (tak przezywano dyrektora Paula Schützenbergera) , szef Marii Skłodowskiej i Pierra Curie, który nieźle im zalazł za skórę byle tylko jego podopieczni mieli z końcu jakieś osiągnięcia, dzięki którym on, Monsieur Schutz , dostanie upragniony order…

Prawdziwy order
(źródło: internet)


"Les Palmes de M. Schutz", pod takim właśnie tytułem grana jest obecnie w Teatrze Michel w Paryżu, komedia francuskiego autora Jean-Noëla Fenwicka. 



Spektakl posiada też własną stronę FB (klik tutaj)

Ogromne zdjęcie  wszystkich aktorów widoczne w holu teatru Michel.
 Autorem zdjęcia jest Franck Harscouët

Od lewej stoją: Benjamin Egner (Pierre Curie), Michel Crémadès (rektor), Valérie Vogt (opiekunka dziecka)
Siedzą zaś : Constance Carrelet (Maria Skłodowska), Daniel Haussens ( Pan Schutz)
Wystający czubek głowy u dołu (widać go w całości na zdjęciu powyżej), to Guillaume Bouchède (kolega Pierra Curie)



Widownia Teatru Michel jest niewielka



Przed spektaklem

Podczas antraktu. Bar teatru znajduje się tuz obok widowni i stając w barze
widać - poprzez otwarte loże - cały parter (scena z lewej). 

Owacje po spektaklu

Komedia ta jest świetnie napisana i zagrana. Wprawdzie puryści i znawcy biografii Marii Skłodowskiej załamują ręce nad pomieszaniem, wręcz naginaniem  faktów  i dat, które autor sztuki poukładał jak mu się żywnie podobało, ale jeśli nie zwrócimy uwagi na te wyraźne odstępstwa od prawdy, to trzeba przyznać, że komedia jest bardzo dobra i śmiejący się widzowie nawet się nie obejrzą a tu już koniec, kurtyna i owacje.

Wiele sytuacji zostało zaaranżowanych jak w to w komedii bulwarowej bywa, czyli żeby było śmiesznie, ale sama tematyka prac naukowych jest prosto i wyraźnie przedstawiona.

Charaktery są specjalnie nieco przerysowane, ale jednak bardzo sympatyczne. Nieśmiały i niezaradny Pierre Curie oraz przebojowa, sprytna i niesamowicie pracowita Skłodowska , są na scenie parą bardzo dobraną i rozweselają nas co krok.

Dla osób znających język polski , wstawki mówione "po polsku" są tym bardziej śmieszne, że dźwiękowo zbliżone bardziej do rosyjskiego niż polskiego, ale dla francuskiego ucha języki słowiańskie  brzmią podobnie. 

Francuska publiczność jest najwyraźniej zachwycona tego typu teatrem, który bez wzniosłych słów  i przynudzania opowiada i przybliża sylwetki znanych i poważanych naukowców z francuskiego Panteonu. 
Premiera miała miejsce 19 września 2013 , a sztuka grana będzie jeszcze do końca marca 2014. To całkiem niezła "żywotność" teatralna. Kto więc ma ochotę na miły wieczór to może jeszcze zdążyć :)


*****


Sztuka "Le Palmes de M. Schutz" grana  była po raz pierwszy (w tych samych dekoracjach) w 1989 roku (premiera również 19 września) w teatrze des Mathurins. Cieszyła się wówczas ogromnym powodzeniem (ponad 1000 przedstawień). Zdobyła nawet prestiżową nagrodę francuskich teatrów w 1990, czyli Moliera i to aż w czterech kategoriach .



Przetłumaczono ją na wiele języków i grana była w ponad  20 krajach (nawet w Chinach i Japonii).
W Polsce też pewnie ją grano, ale nie udało mi się znaleźć szczegółów na ten temat (w tym okresie nie mieszkałam już w kraju, a internet jeszcze nie istniał :))).

Może wśród czytelników tego bloga  ktoś coś wie o polskich realizacjach tej sztuki?

***
Po sztuce powstała też wersja powieściowa, a następnie….



Następnie powstał też w 1997 roku film w reżyserii Clauda Pinoteau, w bardzo dobrej obsadzie.
Marię Skłodowską gra Isabelle Huppert, Pierra Curie gra Charles Berling , a tytułowego Schutza świetny , nieżyjący już aktor, Philippe Noiret.


Na zakończenie zapraszam więc na "urywek" z filmu…


4 komentarze:

  1. Très bon billet, comme toujours; j'ai regardé l'extrait, envie d'en voir d'avantage.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki kameralny teatr to rewelacyjna sprawa, można mieć wrażenie, że aktorzy grają właśnie dla mnie :).

    OdpowiedzUsuń
  3. A Maria i Piotr mieli doskonale poczucie humoru, wiec pewnie dobrze by sie bawili:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Na spektakl nie zdążę...;o) Ale dzięki za zaproszenie...;o)

    OdpowiedzUsuń