Polecono nam pewne bistro w zwykłej, normalnej wiosce kilka kilometrow od naszej Południowej Arkadii. Wioska typy "sypialnia", skąd wiele osob udaje sie do pracy w pobliskim Perpignan i kilku pomniejszych miejscowościach. Terrats (co po katalońsku oznacza tarasy) , bo tak się właśnie owa wioska nazywa liczy sobie ponad 700 mieszkańców. Jest tam poczta, sklepik i owo bistro gourmand, które nam polecono
W starym centrum ma kościołek romański i stara fontanna. Poza tym wiekszosc wioski to nowe domy mieszkalne.
Cóż ma w sobie takiego specjalnego owa knajpka? Ładny wystrój, mila właścicielka (kucharka, kelnerka, pomywaczka i sprzątaczka w jednym) i przede wszystkim smakowite dania lokalnej kuchni z dobrej jakości równie lokalnych produktów. Pani Agnés, czyli po naszemu Pani Agnieszka jest kobieta doświadczona, energiczna i uśmiechnięta. Gdyby jej bistro gourmand (czyli bistro dla smakoszy :) było w jakiejś nadmorskiej miejscowości, tłumy waliłyby do niej od rana do nocy. Co innego w tej spokojnej wiosce wśród winnic gdzie trudno jest trafić przypadkiem, bo który turysta by przypuszczał, ze można tam znaleźć taki skarb gastronomiczny.
Jedna z ulic Terrats |
Bistro "L'Antre pots" od strony placu Saint Julien Nazwa taka trochę z przymrużeniem oka :) (Legowisko, jama kumpli, słowem miejsce skąd nie ma ochoty się wychodzić. I to prawda :) |
Bistro znajduje się na Placu Świętego Juliana, powyżej śliczna tabliczka ceramiczna z nazwa placu na jednym z budynków |
Myślę, że z chęcią tam jeszcze kiedyś wrócimy, bo cenię bardzo ludzi, którzy z uśmiechem i pasją dzielą się z innymi owocami swojej - jakże przecież wyczerpującej - pracy:)
Jedyny "współpracownik" Pani Agnieszki |
Uroczy kącik w WC |