Co oznacza dla mnie przyjazd do Polski na 1-go listopada?
Odwiedziny cmentarzy, gdzie są groby bliskich? To oczywiście powód najważniejszy, ale nie jedyny.
Przede wszystkim groby bliskich osób są już teraz rozsiane po całej Polsce i wszędzie być się nie da. Ograniczam się więc do grobu ojca i babci na warszawskim Cmentarzu Północnym. Nie są ze sobą spokrewnieni, a od tylu lat dzielą jedną kwaterę wieczystą. Teściowa z zięciem.
To nasz główny grób odwiedzany przeze mnie, przez moją mamę i brata z rodziną. Wymieniłam odruchowo siebie na pierwszym miejscu, a powinnam raczej na ostatnim, bo to ja bywam tam najrzadziej już choćby dlatego, że od dawna mieszkam poza granicami Polski.
Od niedawna po tej wizycie udaję się na drugi kraniec cmentarza, w odwiedziny do przyjaciółki ze szkoły podstawowej, która sama zadecydowała o ostatecznej zmianie adresu. Jej kwatera jest malutka, bo urna nie zabiera wiele miejsca.
Od kilkunastu lat mam też "wirtualny" grób bliskiej osoby. Gdyby nie był wirtualny, to musiałabym jechać aż do Paryża. Ale to ja decydowalam o tym jaki on będzie i zdecydowałam, że nie chcę mieć dodatkowego miejsca osobistych pielgrzymek. Z tej przyczyny prochy rozwiał na cztery strony wiatr, a ja zapalam znicz lub zwykłą świeczkę gdy tylko chcę go odwiedzić. Dlatego nazwałam go "wirtualny".
Wracając jednak do pytania czym jest dla mnie przyjazd do Polski na owo listopadowe święto, to chodzi mi rownież o celebrowanie pamięci wszystkich zmarłych. I tych zmarłych za Ojczyznę i tych, którzy byli dla niej ważni.
To dlatego po porannej wizycie na grobach "własnych", następuje u mnie druga wizyta na grobach "wspólnych". Nie bywam w Polsce co roku na 1-go listopada, a we Francji to święto jest dużo mniej uroczyste. Może dlatego nie wyobrażam sobie być w Warszawie tego dnia i nie pójść na Powązki. I te wojskowe i te cywilne.
Spacerować wsród morza zapalonych zniczy i zapalić kilka swoich na grobach, gdzie nie ma żadnego. Zatrzymać sie chwilę przed grobem znanego pisarza czy aktora, a potem uronić wstydliwie łzę przy mogiłach powstańców warszawskich.
Tego popołudnia czuję się częścią wielkiego narodu.