Zachód słońca nad Oceanem Atlantyckim w Le Pouliguen (44) |
Francuzi są szczególnie przywiązani do swych wakacji. We Francji urlop i długie weekendy to tematy wręcz święte. Wydaje się im, że istniały od zarania dziejów, a tymczasem płatne urlopy wprowadzono raptem w 1936 roku, gdy w wyborach parlamentarnych do władzy doszedł Front Populaire, a i to nie obyło się bez strajków.
Wówczas to bowiem związki zawodowe wykorzystały korzystny moment po wyborach i rzucily w całym kraju hasło do strajku, aby zmusić nowy, lewicowy rząd do konkretnych posunięć. Nie chodziło jedynie o urlopy, ale przede wszystkim o 40-godzinny tydzień pracy.
Na czele rządu stał wówczas słynny Leon Blum i choc jego rząd nie ostał sie długo, to po dzień dzisiejszy kojarzy się z Porozumieniami Matignon (Accords de Matignon) podpisanymi w czerwcu 1936.
To w nich ustalono ustalono m.in. ów 40-godzinny tydzień pracy i dwa tygodnie urlopu płatnego.
Tak, tak, to nie pomyłka!
Pierwsze urlopy płatne, które zapoczątkowały powstanie tak zwanej turystyki masowej, trwały jedynie dwa tygodnie.
Dopiero w dwadzieścia lat i o jedną wojnę światową później urlop płatny stał się trzytygodniowy.
W 1969 zaś roku wydłużył się do czterech tygodni, a w 1982 dołożono pięty tydzień.
25 dni pracujących, czyli 5 tygodni urlopu obowiązuje we Francji do dziś. Do tego niektórzy szczęściarze mają tzw. RTT, ale nie jest to regułą, więc nie bedę się tu wdawać w szczegóły.
Zrodlo |
Przyjęło się więc uważać rok 1936 jako rok narodzin powszechnego prawa pracownika do urlopu płatnego.
Wcześniej tylko niektórzy uprzywilejowani pracownicy mieli jakikolwiek urlop. Na przykład francuscy urzędnicy państwowi mieli już od 1853 roku prawo do dwóch wolnych tygodni (dzięki Napoleonowi III-emu).
Na początku XX wieku dołączyli do nich pracownicy metra i gazowni.
Jako ciekawostkę dodam, że najwięcej - aż 21 dni - uzyskali po pierwszej wojnie światowej pracownicy transportu miejskiego w Paryżu (później firma przekształciła się w istniejące do dziś RATP).
Jednakże wróćmy jeszcze na moment do roku 1936 roku, gdy cała Francja radośnie wyruszyła na urlop. Większość wybrała się oczywiście nad morze ( na szczęście Francja ma sporo wybrzeży). Jechano (nawet po parę dni) rowerami, pociągami, a nieliczni samochodami. Do dnia dzisiejszego rok 36 kojarzy się z beztroską letniego wypoczynku i zwycięstwa związkowców.
Później nadeszły jednak mroczne czasy drugiej wojny światowej i dopiero kilka lat po wojnie Francuzi zaczęli ponownie i coraz bardziej masowo wyruszać na wypoczynek.
Pokolenie urodzone w czasie wojny było pierwszym, które zaczęło systematycznie wyjeżdżać na urlop letni.
Rozwinął się transport, przemysł samochodowy i ośrodki wczasowe. Nadeszły piękne lata 60-te gdy cały Paryż wyjeżdżał latem np na Lazurowe Wybrzeże.
Wiele wiosek przerodziło się w XX wieku w miejscowosci letniskowe.
Migracja ludności do miast i rozwój przemysłu spowodowały, że wiejskie domy rodziców służyły jedynie do spotkań rodzinnych podczas świąt i urlopów.
Do tej pory niektórzy spadkobiercy utrzymują domy dziadków i pradziadków i ustalają kto kiedy spędza tam urlop. Stworzono nawet formę prawną (SCI), która polega na posiadaniu "udziałów" w takim wspólnie zarządzanym domu rodzinnym.
Ja sama miałam okazję oglądać kilka takich domów z końca XIX wieku nad Atlantykiem i powiem wam, że maję one ogromny urok, a wakacje tak spędzane to najpiękniejsze wspomnienia, szczególnie dla dzieci.
Przygotowując ten wpis zerknęłam na strone INSEE (francuski urząd statystyczny), by sprawdzić, czy moje obserwacje z ostatnich 25 lat znajdują potwierdzenie w statystykach.
I rzeczywiście, moje spostrzeżenia pokrywają się w ogólnych zarysach ze statystykami (ale oszczędzę wam tu tabelek, nie obawiajcie się:)
Podam jednak kilka cyfr, bo są dość ciekawe.
W 1964 mniej niż połowa mieszkańców Francji wybrała się na urlop (minimum 4 noce poza domem w celach wypoczynkowych)
40 lat później, w 2004 bylo ich juz 65%, czyli prawie dwie trzecie. Kto się tak rozochocił i kto podróżuje najwięcej i najdłużej ?
Oczywiscie "młodzi emeryci"... Dopiero osoby po 70 podróżują trochę rzadziej.
Oczywiscie "młodzi emeryci"... Dopiero osoby po 70 podróżują trochę rzadziej.
Aktualnie w wiek emerytalny wchodzi tak zwane "pokolenie baby boom", co oznacza, że podróżujących (i nakręcających konsumpcję) emerytów będzie coraz więcej.
46% wszystkich urlopów letnich to pobyty nad morzem. Większość z nich to pobyty u rodziny, u przyjaciół lub we własnym domku letniskowym.
Ogólnie rzecz biorąc Francuzi kochają swoje domki letniskowe, gdziekolwiek by one nie były. Spędzają tam święta i weekendy. Majsterkują, remontują, zapraszają rodzinę i przyjaciół. Nie straszne im korki i kilkugodzinna podróż, aby tylko spędzić kilka dni nad morzem.
Mówię to z całym przekonaniem, bo sama przez kilkanaście lat jeździłam regularnie 460 km z Paryża nad Ocean. Nawet na 3-dniowe weekendy.
Ocean Atlantycki we Francji |
I powiem wam, że w tym szaleństwie jest metoda. Nawet zmęczenie kilkugodzinną podróżą i korkami na wylocie ze stolicy, ulatniają się gdy tylko czlowiek poczuje wiatr od morza. Wówczas najważniejsze jest pójść przywitać sie z Oceanem, choćby o pierwszej w nocy :))
No, ale nie o moich wspomnieniach miałam tu dziś pisać.
Revenons a nos moutons - "wracamy do naszych baranow", czyli wróćmy do tematu :)
W latach 60-70 minionego wieku firmy często zamykały podwoja na cały sierpień i wszyscy jechali na urlop na 4 tygodnie. Pozostały tydzień można było wziąć sobie kiedy indziej.
Takie zwyczaje panują jeszcze i obecnie, ale nie sa już regułą. Ludzie biorą latem dwa -trzy tygodnie urlopu, a resztę rozdzielają sobie na kilka części, aby móc jeździć częściej, choć krócej.
Największy kłopot mają zawsze rodzice dzieci w wieku szkolnym, bo nie dość, że latem jest 8 tygodni wakacji, to są jeszcze ferie jesienne, swiateczne, zimowe i wiosenne. Z grubsza rzecz biorąc dwa tygodnie za każdym razem....
Tu już urlopu nie starcza i trzeba się posiłkować dziadkami, świetlicami, a później i koloniami.
Jak więc spędzają urlopy Francuzi?
1. Przede wszystkim jeżdżą do rodziny (rodzice, teściowie, dziadkowie itd) albo do ich domku letniego.
2. Wyjeżdżają do własnego domku letniskowego (o ile takowy posiadają, a jest takich osób 17%)
3. Wynajmują na tydzień, dwa lub dłużej dom nad morzem lub na wsi (gite lub meublé). Na ogół robią to sami lub dzielą wynajem z przyjaciółmi. Takie eksperymenty jednak to prawdziwy test na trwałość przyjaźni, bo nie każdy ma przecież te same zwyczaje i nie każdy wychowuje podobnie swoje dzieci.
"15 août" (15 sierpnia) to film z roku 2000
o grupie urlopowiczow, którzy wynajęli
rodzinnie willę nad Oceanem w znanym kurorcie La Baule
4. Masa ludzi kocha się w życiu na kempingu. Czasem jeżdżą rok w rok w to samo miejsce i kemping staje się ich domem na cały sierpień (lub w ostateczności chociaż lipiec), a nie na tydzień czy dwa. Niektórzy nawet zostawiają swoje przyczepy kempingowe na przechowanie na całorocznym parkingu nieopodal miejsca, gdzie spędzają urlopy. Nie każdy bowiem ma dom z garażem w miejscu zamieszkania.
Komedie "Camping" (2006) i "Camping 2" (2009)
ułatwią wam zrozumienie filozofii życia na kempingu.
Ciekawostka: "Camping 3" jest właśnie kręcony tego lata:)
5. Koniec lat 60-tych i lata 70-te to rozpowszechnienie się masowej turystyki wypoczynkowej i ośrodków wczasowych z programem sportowo - rozrywkowym nazywanych we Francji Klubami (Club ! - uwaga, nie mylić z Clubami w Hiszpanii, dokąd udają się mężczyźni w konkretnym celu).
Zaczęło się od ośrodków nad morzem i we Francji. Początkowo nawet były to domki kempingowe. W czasem podniesiono standard, otwarto Cluby zagraniczne. Francuscy turysci zaczęli latać tam samolotami czarterowymi. Niektóre jak np kluby marki Look pozostały wygodne lecz niezbyt drogie. Inne jak np Club Med przerodziły się w ekskluzywne ośrodki wypoczynkowe, gdzie turyści jeździli na lans i na podryw.
Jaki cel ma idealny Club? Tak wszystko zorganizować, aby turystom nie chciało się opuszczać ośrodka. Spektakle, sporty wodne, zajęcia sportowe dla dorosłych i dla dzieci. Do tego dodajmy np formułę z pełnym wyżywieniem lub nawet all inclusive (jedzenie i napoje bez ograniczeń) i nikomu nie chce się nawet wyjść poza teren klubu.
Takie ośrodki istnieją do dziś choć obecnie turystyka masowa przeniosła się raczej do innych krajów. Najwięcej turystów w Francji wyjeżdża do Włoch, Hiszpanii, Maroka i Tunezji.
Z kolei kultowe komedie "Les Bronzés" (Opaleni)
trupy z teatru Splendid to świetny obraz początków Clubu Med
Ale masówka i tanie rozrywki nie mogły wystarczyć pewnym grupom socjo społecznym, które widziały w podróżach coraz większe możliwości odkrywania świata.
Powstała potrzeba organizowania wyjazdów grupowych, tzw. objazdówek autokarowych lub samolotowo - autokarowych. Grupie turystów towarzyszył pilot odpowiedzialny za opiekę nad uczestnikami i nad realizacją programu. Prekursorem tego typu wyjazdów we Francji byl istniejący do dziś tour operator Nouvelles Frontières.
"Restons groupés" ("Nie rozpraszać się") to film z 1998 roku o przygodach
grupy turystów na wyjeździe objazdowym w USA
spowodowanych nieuczciwością tour operatora
Od tamtej pory powstała też spora ilość mniejszych, wyspecjalizowanych, bardziej elitarnych tour operatorów, gdzie kładziono nacisk na program kulturalny i zwiedzanie. Takie firmy jak Clio, Intermèdes, Arts & Vie są znane z oryginalnych programów kulturalnych i z tego, że opiekunami są nie zawodowi piloci, lecz historycy, którzy często mają podróż za darmo pod warunkiem, że wykonają pracę pilota i uzupełnią komentarze lokalnych przewodników swymi specjalistycznymi komentarzami.
Powstanie strefy Schengen (klik) i wspólnej waluty euro niezmiernie ułatwiło podróżowanie po starym kontynencie.
Dodajmy do tego rozwój nowych technologii (telefony komórkowe i internet) oraz powstanie tanich linii lotniczych i jasnym się stanie, że obecni TO maja ciężkie życie od jakichś piętnastu lat.
Każdy może sobie polecieć dokąd chce za niewielkie pieniądze. Wszystko lub prawie wszystko można zarezerwować drogą internetową.
Wiele agencji turystycznych przestało być potrzebnych, a te które pozostały musiały diametralnie zmienić styl i metody pracy.
Lat temu jeszcze 20 czy 30 agencja turystyczna zajmowała się wszystkim od A do Z. Doradzała dokąd jechać, co zobaczyć, rezerwowała bilety, hotele i szykowała śliczny carnet de voyage , czyli zestaw informacji , voucherów i biletów, do którego dodawano przewodnik.
Klient płacił za te usługi i często nawet nie zastanawiał sie ile taka agencja na nim zarabia.
Od roku 2000 rynek turystyczny we Francji zrobił się bardziej drapieżny i bezwzględny. Powstały centrale sprzedaży przez internet, które negocjowały dla siebie odpowiedni procent u tour operatorów za każdą sprzedaż.
Klienci chcieli mieć coraz większy wybór, więcej informacji, możliwość kupienia pobytu czy biletu nawet w środku nocy.
Starzy tour operatorzy musieli pójść z duchem czasu i zacząć opracowywać swoje strony internetowe do sprzedaży bezpośredniej. Zaś centrale sprzedaży (Promovacances, Go Voyages) zaczęły zajmować się produkowaniem własnych produktów turystycznych, żeby wyeliminować pośredników.
W ten sposób stopniowo role tour operatora i centrali sprzedaży internetowej zlały się w jedną.
Aktualnie można często kupić pobyt wypoczynkowy z dolotem z dużą zniżką kilka miesięcy naprzód (tzw early birds) lub nawet dzień przed wylotem (last minute)
Każde puste miejsce z zakontraktowanego produktu to strata pieniędzy. Ceny zmieniają siê zależnie od popytu i ilości "klików". Jeśli jakaś data źle się sprzedaje (np początek lub koniec serii czarterowej), to często promocje zapełniają puste miejsca poniżej kosztów. Nic to jednak nie szkodzi, bo ci, którzy pojadą w okresie, gdy popyt jest największy zapłacą dużo wyższą cenę. Najważniejsze by w sumie cały produkt w sezonie przynosił dochód.
Na podobnej zasadzie działają też centrale sprzedaży linii lotniczych i trzeba przyznać, że tanie linie lotnicze stanęły ością w gardle szacownym liniom regularnym. Obecnie nawet zadzierający nosa Air France wprowadził podstawową taryfę z jednym bagażem podręcznym, a mimo to firma nie ma się najlepiej pod względem finansowym.
Do tego dodajmy ogromne rozpowszechnienie się mody na krótkie wypady do innych miast europejskich i nie tylko. Nazywa się je we Francji z angielska city break. Jakże łatwo kupić jest promocyjne bilety do Rzymu czy Wiednia, zamówić w internecie hotel, a na miejscu samemu dawać sobie radę...
I pomyśleć, że jeszcze w latach 90-tych tego typu wyjazdy na długie majowe weekendy organizowane były przez szacownych tour operatorów, z grupami jeździł pilot i cały program, łącznie z wyżywieniem organizowany był zawczasu.
Specjalnie nie wspominałam do tej pory o wyjazdach młodzieży na wymiany studenckie czy do pracy, albo na wolontariat, bo nie są to wyjazdy uznawane za typowo turystyczne. Niemniej jednak młodzież jeździ teraz po świecie dużo więcej niż jeszcze 20-30 lat temu i gdy później zaczynają pracować, to podróż na drugi koniec świata na kilka dni nie jest już czyms niezwykłym.
Nawet 3-dniowy weekend w Nowym Jorku trudno obecnie uznać za jakąś ekstrawagancję....
Myślę, że do tematu produkcji turystycznej we Francji przyjdzie mi jeszcze kiedyś powrócić na łamach bloga. Ja sama w swoim czasie przez 16 lat ewoluowałam zawodowo razem z francuskim touroperatingiem i znam go od podszewki, ale teraz jeśli nie zakończę tego wpisu, to z rozpędu napiszę tu powieść - rzekę :)
Powiedzmy więc, że na ten raz to by było na tyle :))
Kilka słówek i wyrażeń do zapamiętania
dla osób uczących się języka francuskiego :
juillettiste - turysta wyjeżdżający na urlop w lipcu
aoûtien- turysta wyjeżdżający na urlop w sierpniu
chassé croisé - weekend gdy jedni wyjeżdżają na urlop,
a inni z niego wracają, co powoduje korki na autostradach
résidence secondaire - domek letni
résidence principale - główne miejsce zamieszkania (dom lub mieszkanie)
circuit - objazdówka
séjour - pobyt
vol low cost - lot tanimi liniami
vol régulier - lot regularnymi liniami lotniczymi
vol charter - lot czarterowy
accompagnateur - pilot wycieczek
guide - przewodnik
pilot - pilot (samolotu)
hôtesse de l'air - stewardessa
steward - steward
Uwaga ciekawostka:
pax - tak w turystyce określa sie klienta-turyste
(grupa 30 pax, to grupa 30-to osobowa)
jest to określenie międzynarodowe
używane wśród osób pracujących w turystyce
to (tour opérateur) = tour operator
Zapraszam was serdecznie do lektury wpisów pozostałych
uczestników 15-ej edycji akcji "W 80 blogów dookoła świata"
(linki poniżej)