Szalony pomysł powstał i zaistniał. Jak zobaczycie na zdjęciach, projekty Klubu Polki na Obczyznie przestały być jedynie wirtualne i przybrały konkretną, papierową formę książki - kalendarza.
Kalendarz ma twarde okładki i zawiera wiele zdjęć, szkiców, tekstów i wierszy. Wszystkie są autorstwa naszych Klubowiczek, a zostały zebrine (i wybrane) przez założycielkę naszego Klubu Magdę, mieszkającą aktualnie w Kairze.
To ona wszystko przymyślała, zorganizowała, zrobiła skład i korekęe i wydała nasz Kalendarz. Już w lipcu pierwsze z nas otrzymały swoje zamówione egzemplarze, ale na jesieni ma byc dodruk, więc moze i wy zdolacie zamowić swój egzemplarz.
Link do fanpage'a tego projektu : Kalendarz Polki na Obczyźnie i fragment znajdującego się tam opisu:
Znajdziecie w nim
- ok. 34 zdj. kolorowe i 25 czarno-białych - zdj. Polek z Klubu oraz autorstwa Polek z ich podróży po świecie,
- ponad 30 ciekawostek z różnych krajów, a także opisy kilku ciekawych miejsc...
- ok. 20 przepisów, w tym wiele lokalnych z najdalszych zakątków świata, wszystkie sprawdzone przez nasze Klubowiczki i bardzo proste do przyrządzenia
- ok. 28 stron tekstu - opowiadania bardziej lub mniej zmyślone - wszystkie autorstwa Polek z Klubu Polki
- przepisy na maseczki
- kilkanaście szkiców naszych Klubowiczek
- kilka kolorowanek
- 3 quizy z wiedzy o wiecie - znanych ludziach i zabytkach
- kilka wierszy autorstwa Polek z Klubu
- kilka opisów książek wydanych przez Klubowiczki
- ok. 34 zdj. kolorowe i 25 czarno-białych - zdj. Polek z Klubu oraz autorstwa Polek z ich podróży po świecie,
- ponad 30 ciekawostek z różnych krajów, a także opisy kilku ciekawych miejsc...
- ok. 20 przepisów, w tym wiele lokalnych z najdalszych zakątków świata, wszystkie sprawdzone przez nasze Klubowiczki i bardzo proste do przyrządzenia
- ok. 28 stron tekstu - opowiadania bardziej lub mniej zmyślone - wszystkie autorstwa Polek z Klubu Polki
- przepisy na maseczki
- kilkanaście szkiców naszych Klubowiczek
- kilka kolorowanek
- 3 quizy z wiedzy o wiecie - znanych ludziach i zabytkach
- kilka wierszy autorstwa Polek z Klubu
- kilka opisów książek wydanych przez Klubowiczki
KONKURS *** KONKURS *** KONKURS
Póki co postanowiłam przeznaczyć jeden z moich egzemplarzy dla czytelnika lub czytelniczki mego bloga, który przyśle do 30 sierpnia 2016 do północy krótki tekst opisujący pierwszy dzień roku szkolnego, tego który najbardziej wam utkwił w pamięci.
Wybór będzie absolutnie subiektywny, Kalendarz powędruje do osoby, która napisze najciekawszy, najbardziej wzruszający (interesujący, oryginalny itd.) tekst.
Teksty proszę wysyłać na adres notatkiniki@gmail.com lub przesłać w prywatnej wiadomosci fanpage'a. Można też wstawić tekst w komentarzu pod wpisem.
Wybrany tekst (nie musi być długi) zostanie opublikowany i dodany w tym wpisie 31/08/2016.
*****
Aktualizacja 31/08/2016
Dziękuję wszystkim osobom, które przysłały mi teksty; dziękuję za udział i poświęcony czas. Jak zwykle wybór "laureata" był bardzo trudny. Najchętniej wszystkim bym wysłała po Kalendarzu, ale niestety mam do dyspozycji tylko jeden.
Po zastanowieniu postanowiłam, iż nasz Kalendarz otrzyma Ania Kitka (http://loveeatandworkinparis.com )
Za jej zgodą publikuję poniżej otrzymany od niej tekst.
***** Wbrew temu, czego uczy nas dzisiejszy internet, czyli że powrót do
szkoły musi być przerąbany, bo przecież szkoła to bezsensowna kopalnia
talentów, to mi akurat od dzieciaka ten wczesno jesienny okres bardzo się
podobał. I nie chodzi mi tu wcale o te wszystkie, piękne, spadające liście z
drzew, o ten przyjemny wiaterek, który mizia mnie po policzkach. Ja po prostu
szkołę lubię! Nie, nie byłam kujonem, lizusem, nerdem i tak dalej. Ja po prostu
szybko się nudzę, wakacjami również szybko się nudziłam, głupia ja! Może gdyby
moi rodzice posiadali niezliczoną gotówkę i wakacje spędzałabym na wyspach,
jakichkolwiek, to do budy wracać bym nie chciała. A tak wracałam z szerokim
uśmiechem na mojej młodziutkiej, bez zmarszczkowej wtedy twarzy. Przygotowania
do szkoły to było dla mnie nie lada wyzwanie. Kupowanie zeszytów, piórników,
kolorowych gel-penów, najlepiej zapachowych. Nie będę ściemniać, ja to po
prostu uwielbiałam. Ale high levelem był dopiero wybór mojego outfitu na
pierwszy dzień szkoły! Idealnie wyprasowana, koniecznie biała bluzka, jeansowa
rozkloszowana spódnica i białe, grube rajstopy. Buty jeszcze z tamtego roku, bo
z braku pieniędzy wcześnie nauczyłam się dbać o swoje przedmioty. Oprócz
wszystkich tych przygotowań, oczywiście w brzuchu ściskało mnie z radości, bo
pierwszy dzień szkoły to pierwszy dzień spotkań z uczniami w klasie! A że od
dziecka byłam duszą towarzystwa, mimo że mało mówię, to nie posiadałam się z
radości, że na przerwie znów będę mogła wymieniać się karteczkami z segregatora
z Królem Lwem na przodzie.
I oto nadszedł! Pierwszy dzień
ostatniej klasy podstawówki. Trzecia klasa. Po tym roku przeniosę się na wyższe
piętro i nie będę już maluchem! Byłam podekscytowana, pełna energii, pełna tyłu
pozytywnych uczuć, że w sumie teraz myślę, że jednak może byłam kujonem. Aż w
trakcie lekcji przygotowawczej, zachciało mi się siku.
- Tak Aniu? – zapytała wychowawczyni 3B, zauważywszy moją rekę w górze.
- Czy mogę wyjść do toalety?
- Naturalnie.
W podskokach ruszyłam w stronę
damskiego WC, zrobiłam siku, podciągnęłam białe, grube rajstopy i poszłam myć
ręce. W toalecie nie byłam sama, bo rączki myła także mała blondyneczka
„pierwszak”. Po chwili spojrzała w moją stronę, nieprzyjemnie obcinając od góry
do dołu, by w połowie swojej mało dyskretnej czynności odezwać się piskliwym
głosikiem:
- Ja przepraszam, ale to jest toaleta dla dziewczynek, nie dla
chłopców!
Coooo! Tyle przygotowań tej okropnie uciskającej w szyję białej koszuli
i tych cholernych, grubych rajstop, tylko po to, by zostać pomylonym z
chłopakiem w pierwszy dzień szkoły.
Dodam, że wyrosłam na całkiem niezłą laskę, mimo męskiego typu urody ?!
NIE idź do szkoły, tam zrobią z Ciebie kogoś kim nie jesteś... J *****
*****
Ale to nie wszystko, bo postanowilam ustanowic druga nagrode dla Kamili, ktora nadesłała mi ponizszy tekst.
A nagroda jest książka naszej Klubowiczki , Julii Raczko "Gdzie jest Julia".
A oto tekst Kamili:
*****
Kiedy byłam w gimnazjum, zupełnie przypadkowo zaczęłam uczyć się języka francuskiego. Z braku innych interesujących mnie zajęć pozalekcyjnych, zapisałam się na francuski, który wcześniej w ogóle mnie nie interesował. Kiedy poinformowałam o tym wyborze moją rodzinę, nie okazali entuzjazmu, a tata stwierdził, że i tak do niczego mi się to nie przyda. Bardzo się jednak mylił, bo obecnie mam licencjat z filologii romańskiej. Wracając do czasów szkolnych, chodziłam na lekcje francuskiego przez dwa lata. Nauczycielka dojeżdżała do nas z miasta oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów. Zawsze była trochę na dystans. Myślę że po prostu nie lubiła uczyć. Na koniec trzeciej klasy gimnazjum pożegnałyśmy się, myśląc że to nasze ostatnie spotkanie.
Moje zdziwienie było niewyobrażalne, kiedy na rozpoczęciu roku szkolnego w liceum, w zupełnie innym mieście, do którego przeprowadziłam się w wakacje, zobaczyłam właśnie moją nauczycielkę francuskiego. Okazało się, że będzie wychowawczynią naszej klasy. Miałam mieszane uczucia. A kiedy zobaczyła mnie i powiedziała tylko "Czy my się skądś nie znamy?", utwierdziłam się w przekonaniu, że wolałabym trafić na kogoś innego.
A nagroda jest książka naszej Klubowiczki , Julii Raczko "Gdzie jest Julia".
A oto tekst Kamili:
*****
Kiedy byłam w gimnazjum, zupełnie przypadkowo zaczęłam uczyć się języka francuskiego. Z braku innych interesujących mnie zajęć pozalekcyjnych, zapisałam się na francuski, który wcześniej w ogóle mnie nie interesował. Kiedy poinformowałam o tym wyborze moją rodzinę, nie okazali entuzjazmu, a tata stwierdził, że i tak do niczego mi się to nie przyda. Bardzo się jednak mylił, bo obecnie mam licencjat z filologii romańskiej. Wracając do czasów szkolnych, chodziłam na lekcje francuskiego przez dwa lata. Nauczycielka dojeżdżała do nas z miasta oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów. Zawsze była trochę na dystans. Myślę że po prostu nie lubiła uczyć. Na koniec trzeciej klasy gimnazjum pożegnałyśmy się, myśląc że to nasze ostatnie spotkanie.
Moje zdziwienie było niewyobrażalne, kiedy na rozpoczęciu roku szkolnego w liceum, w zupełnie innym mieście, do którego przeprowadziłam się w wakacje, zobaczyłam właśnie moją nauczycielkę francuskiego. Okazało się, że będzie wychowawczynią naszej klasy. Miałam mieszane uczucia. A kiedy zobaczyła mnie i powiedziała tylko "Czy my się skądś nie znamy?", utwierdziłam się w przekonaniu, że wolałabym trafić na kogoś innego.
*****
Kalendarz Polki na Obczyźnie podróżuje po świecie, a oto galeria jego zdjęć.
GALERIA ZDJĘĆ
Okładka autorstwa naszej Klubowiczki ze Słowenii Kasia Riznar Illustration a oto i jej strona www |
SZWECJA - Agnieszka blog : Zapiski Szweckie |
WŁOCHY - Agnieszka blog : Ciekawa Aosta |
AMERYKA POLUDNIOWA - Ewelina blog : One Way to Freedom |
NIEMCY-MALTA - Justyna blog : More Malta |
FRANCJA - Karolina blog : Francuskie życie |
HOLANDIA - Gosia blog : Wśród wiatraków i tulipanów |
WIELKA BRYTANIA - Dominika blog: My (not) so ordinary days |
WIELKA BRYTANIA - Sadeemka blog : Blog o życiu w Anglii |
Kalendarz wśród winnic Mojej Południowej Arkadii na południu Francji w regionie Roussillon |
Kalendarz w Mej Północnej Arkadii, czyli w Brukseli |
Podróżująca po całym świecie Kasia z bloga Kanoklik również ma swój egzemplarz |
HISZPANIA - Dorota blog : Kropla Arganu |
WIETNAM - dr Ania blog : Czekolada z farszem (zdjęcie dodane 25/08/2016) |
KANADA - Monika ma swój egzemplarz w Toronto blog : 6757 km (zdjęcie dodane 31/08/2016) |
Fajny!
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie :)
I pełen jest ciekawostek :) napiszesz o pierwszym dniu szkoły ? :)
UsuńNie pamiętam żadnego!
UsuńWidać nic ciekawego mnie nie spotkało :)
Muszę go mieć!! Przegapiłam możliwość zakupu i teraz czekam cierpliwie na liście rezerwowej na dodruk. Mam nadzieję, że się uda.
OdpowiedzUsuńHej Justyna, ale taki wyczekany sprawi ci jeszcze większą radość :)
UsuńMoim zdaniem to bardzo fajna i interesująca inicjatywa :)
OdpowiedzUsuńI ileż pracy naszej Magdy !
UsuńTrès jolie présentation et je peux affirmer que l'oeuvre est magnifique: une grande originalité que de faire cela et puis c'est simplement BEAU ! Bravo les blogueuses
OdpowiedzUsuńToi, tu as eu la chante de le feuilleter :) merci pour ce temoignage:)
OdpowiedzUsuńKalendarz to istna perełka, tym samym zgłaszam swój udział w konkursie.
OdpowiedzUsuńMoja odpowiedź: Pierwszy dzień w szkole, który utkwił mi w pamięci to po prostu pójście do pierwszej klasy w podstawówce. Pamiętam jakby to było wczoraj. Nieśmiała, z okrągłą buzią i blond czupryną z przerażeniem obserwowałam masę obcych dzieci i Panią, która próbowała nas po apelu odprowadzić do klasy. Mieliśmy zielone kokardki, przypięte na szpilce do białych bluzek, żeby się nie pogubić. Rozłąka z mamą była bolesna. Nie do końca rozumiałam co się dzieje. Jakieś takie zamieszanie, patos i ciekawość w jednym. Od tamtej pory z małej nieśmiałej dziewczynki bardzo po woli, zaczęła budzić się nieco pewniejsza, głośniejsza i asertywna dziewczyna, żeby w konsekwencji przez lata edukacji i sportu wyrosnąć na samodzielną i świadomą kobietę. Pierwsze chwile w szkole, były dla mnie istną szkołą życia.
Aniu, dziękuję Ci bardzo za uczestnictwo w konkursie.
UsuńKochani, po dlugich wahaniach musialam podjac decyzje , a nie byla prosta. Jutro w ciagu dnia napisze do laureatki (bo to dziewczyna) i oglosze jej tekst i imie. I tak sie waham, bo jest wiecej dobrych tekstow, ktore przykuly moja uwage, wiec zastanawiam sie nad druga nagroda, niejako na pocieszenie.
OdpowiedzUsuńDzis juz bardzo pozno, wiec prosze o cierpliwosc do jutra (do 31/8).
Wpis został uaktualniony, a Kalendarz otrzymuje Ania Kitka. Bardzo dziękuję wszystkim za otrzymane teksty.
UsuńTen kalendarz jest śliczny! Chyba muszę się zapisać do Klubu, żeby w następnej edycji też taki dostać! :)
OdpowiedzUsuńO, super. Chętnie bym taki przygarnęła. I naprawdę bardzo fajny pomysł na konkurs ;)
OdpowiedzUsuń