Źródło |
Po strzelaninach w Paryżu 13 listopada trudno jest znaleźć odpowiednie słowa, które byłyby w stanie odzwierciedlić to, co w tej chwili czuję ja, to co czują inni.
W chwili gdy piszę te słowa, mija raptem doba od początku tych tragicznych wydarzeń.
Aktualnie bilans ofiar wynosi 129 zabitych, a dziesiątki ciężko rannych nadal walczy o życie.
Odpowiedzmy więc na apel i zapalmy dziś wieczorem świeczkę w oknie.
W Paryżu, w calej Francji, gdziekolwiek się znajdujecie, jeśli czujecie taką potrzebę,
połączcie się myślami z cierpiącym Paryżem.
Nie do blogowania mi w tej chwili, ale niespodziewanie wielu czytelników mego bloga dowiaduje się od wczoraj mailowo lub poprzez facebook czy u mnie wszystko w porządku.
Niektórzy śledzą jedynie bloga, więc postanowiłam dodać te kilka zdań i zdjęć, by równocześnie zapewnić wszystkich, że u mnie, moich bliskich, mych przyjaciół i znajomych z Paryża wszystko w porządku.
Ale ileż to osób nie ma szczęścia pisać takich uspokajających słów.
Myślami jestem z nimi.
Zapaliłam świeczkę...
#prayforparis #attaquesparis
Tak, to bardzo przygnebiajace, ze tak wiele osob nie mialo szczescia tego wieczora. A przeciez bawili sie, swietowali, spedzali mile chwile. Smutek, takie w tej chwili u mnie uczucia, calym sercem jestem z Francja.
OdpowiedzUsuń:'( brak mi słów Nika...
OdpowiedzUsuńSmutno się robi gdy myślę o tych co zginęli, zostali ranni i o ich rodzinach. Rozpoczynając ten dzień pewnie myśleli, że pechowy piątek 13-go to jakiś mit i to będzie szczęśliwy dzień. Tymczasem... stało się najgorsze. Choc napływ emigrantów wśród których nie wiadomo kto jest mógł przynieść taki skutek. Nie musieliśmy długo czekać :(
OdpowiedzUsuńMój mąż ma dwie osoby z rodziny w Paryżu. Pierwsza była daleko i o wszystkim dowiedziała się z mediów. Druga była 200 m od jednego z miejsc tragedii, ale nie słyszała strzalów. Dopiero telefon tej pierwszej osoby ją ostrzegł by uważała na siebie. Teraz cała rodzina siedzi przerażona. Nie dziwię się. Maroko – kraj muzułmański, dawna kolonia Francuska i z liczną rzeszą emigrantów we Francji też ogłosiło stan wyjątkowy. Ponoć i tu grożono zamachami. Zatrzymano podejrzanych. Dwa zamachy bombowe już tam kiedyś były. Też nie jest bezpiecznie.
Trzymaj się Nika!
Wczoraj pobiegłam pod Ambasadę Francji z modlitwą, z kwiatkiem z trójkolorową kokardą... W taki czas wielu z nas staje się Francuzami, choć gdzie indziej układamy się do snu :****
OdpowiedzUsuńJestem myślami w Paryżu. Jestem i martwię się, tam mieszka moja przyjaciółka.
OdpowiedzUsuńDziekuje wam za wszystkie komentarze.
OdpowiedzUsuń