Mam taką tajemną listę rzeczy, które
zawsze chciałam zrobić, ale ciągle je odkładałam na później. A to dzieci były małe,
a to pracy za dużo (albo pieniędzy za mało)
Do tego dodam fakt, że jak się coś ma na wyciagnięcie
ręki, to łatwiej odłożyć na później mówiąc sobie, że to przecież nie zając i
nie ucieknie.
Postanowiłam jednak zacząć realizować niektóre
punkty mojej listy. Od początku maja udało
mi się już wykreślić trzy takowe.
Jednym z nich było odwiedzenie słynnych targów
konsumenckich w Paryżu przeznaczonych dla szerokiej publiczności. Mam na myśli oczywiście
doroczny « Foire de Paris »
(Jarmark paryski).
Jest to miejsce, gdzie można zobaczyć i
nawet zakupić wszelkie nowinki pojawiające się na rynku francuskim i zagranicznym.
Można też zobaczyć wynalazki nagrodzone w słynnym Konkursie Lepina.
Foire de Paris przed laty (rycina przeniesiona na ceramika, jaką można obejrzeć w stacji metra Porte de Versailles) |
Foire de Paris ma
zawsze miejsce w maju (w tym roku od 29 kwietnia do 8 maja). Data dla mnie
niefortunna, bo albo mam dużo pracy, albo jestem na wyjeździe poza Paryżem.
I choć od wielu już lat ciekawiło mnie jak
to też tam może wyglądać, to nigdy moja ciekawość nie była na tyle silna, bym zrezygnowała
z weekendu czy wzięła dzień urlopu.
No ale w końcu zupełnie przypadkiem miałam wolne popołudnie podczas tegorocznego Foire de Paris i postanowiłam w końcu zobaczyć
co tam takiego ciekawego pokazują. Nawet zmobilizowałam małżonka i jednego z synów
do towarzyszenia mi w tej « wycieczce ».
Oczywiście
wyobrażałam sobie nie wiadomo co, bo od lat widziałam tylko ciekawe reportaże
w telewizji o wynalazkach i super przydatnych, innowacyjnych przyrządach, które
ułatwią nam życie codzienne za niewiele lat, ale póki co są po prostu
ciekawostkami.
Z tego punktu widzenia niestety rozczarowałam
się. Niemniej jednak nie żałuję, że się tam wybrałam, bo pewien mit został w
końcu w ten sposób obalony.
Oczywiście zaskakujące i imponujące jest
jak wielki jest teren wystawowy. Niemalże cały teren wystawowy Parc d’Exposition Porte de Versaille ,
a jest tam kilka ogromnych hal wystawowych.
Do tego oczywiście powala niesamowity tłum
ludzi, choć było to piątkowe popołudnie, a nie sobota czy niedziela.
Na szczęście kupiłam bilety wstępu (bo
targi nie są za darmo) na stronie internetowej, co pozwoliło mi uniknąć stania
w długachnej kolejce (i oszczędzić półtora euro od osoby, bo na miejscu dorosły
płaci 14€, a bilet elektroniczny kosztuje
12€50)
Nie zamierzałam nic konkretnego kupować i
traktowałam owa wyprawę na drugi koniec miasta jak wycieczkę krajoznawczą.
Tematyka stoisk była różnorodna : meble, AGD,
kominki, werandy a do tego produktu regionalne z całego świata, wygodne materace i nawet wino. Trochę tak na zasadzie „mydło i powidło”. Widziałam
np. stoisko malarki, która proponowała malowanie murów budynków metoda trompe d’oeil (iluzja, że w murze są np. drzwi, a to tylko namalowane), i inna panią, która …
była wróżką.
Chciałam koniecznie pójść do hali, gdzie znajdowały
się stoiska zwycięzców konkursu Lepina, ale tu poczułam się wyraźnie
rozczarowana. Połowa stoisk była opustoszała, choć pora była jeszcze wczesna
jak na popołudnie.
Wśród nich był o dość sporo stoisk z
Polski, ale … pustych. Pewnie już mieli dość promowania swoich produktów i
poszli sobie zwiedzać miasto. Tylko na jednym stoisku w tym dziale
„innowacyjnym” siedziała smętna pani wpatrując się w swój smartfon. Ponieważ
stoisko promowało jakiś produkt ekologiczny, a do tego pani najwyraźniej była
już zmęczona, nie odważyłam się do niej podejść i zagadać.
Natomiast w innej hali, tej „egzotycznej”
z produktami regionalnymi z całego świata, natrafiłam na piękne stoisko z biżuterią
z polskiego bursztynu. Cieszyło się ono dużym wzięciem. Wyroby mieli przepiękne
i nawet ceny nie były zbyt wygórowane. Brawo Polska!
W hali z AGD i kuchniami trudno było
przejść bez nagabywania ze strony sprzedawców i reprezentantów handlowych. Niektórzy
byli wręcz nachalni. Ale najbardziej irytujące było przebijanie się wśród
stoisk z werandami, pokryciami na dachy i filtrami do wody. Przestalam już liczyć
ile osób nas zaczepiło pytając co robimy z kamieniem w kranie albo czy mamy
problemy z dachówkami.
Oczywiście gdybym była zainteresowana
danym produktem, z chęcią bym tam pewnie pobyła dłużej i zebrała oferty, ale
tak uciekaliśmy czym prędzej.
Dość ciekawe były pomysłowe meble do
malutkich mieszkań. Łóżka w szafie, pod sufitem czy w podłodze. Dla paryżan w
sam raz, ale tylko dla tych zamożniejszych, bo niektóre „mebelki” kosztowały ok.
10 tysięcy euro (łóżko w szafie)….
Gdyby nie fakt, że od kilku tygodni jestem
na diecie, to z pewnością skusiłabym się na jakieś regionalne jedzenie, bo tu wybór
był rzeczywiście ogromny. Przejście wśród tych stoisk było dla mnie prawdziwym
wyznaniem i próbą silnej woli.
Dziś już ostatni dzień, i jeśli jesteście akurat w Paryżu,
możecie skorzystać i pójść jeszcze na ów wielki paryski jarmark. Uprzedzam
tylko szczerze, że wrócicie zmęczeni, bo tłum jest tam chyba każdego dnia.
A jeśli nie zdążycie, to za rok znów
będzie Foire de Paris, więc nic
straconego.
Ja chyba poprzestanę na tej pierwszej
wizycie (chyba, że kiedyś będę szukać czegoś konkretnego, więc się nie zarzekam)
INFO:
strona internetowa Foire de Paris
strona internetowa terenów wystawowych przy Porte de Versaille w Paryżu
strona internetowa Konkursu Lepina
Poniżej znajdziecie trochę zdjęć z mojej tegorocznej wizyty, które lepiej zilustrują mą opowieść, niż najdłuższy nawet opis.
Ktoś urządza kuchnię na różowo? |
A jeśli nie na różowo, to może na cytrynowo-zielono? |
Nie mogło oczywiście zabraknąć serów:) |
Mebli niesamowity wybór w niesamowitych cenach |
Bus-bar pomiędzy halami wystawowymi (jedno z wielu miejsc, gdzie można było zjeść smaczne rzeczy i wypić smaczne trunki) |
Hala "egzotyczna" |
Rękodzieło w hali "egzotycznej" |
Polskie stoisko z bursztynami w hali "egzotycznej" |
ciąg dalszy hali "egzotycznej" |
Oryginalny fortepian |
Meble do paryskich mieszkań :) |
Nie miałam cierpliwości czekać aż sobie pójdą :) (łóżko na gorze, pod nim biurko opuszczane , a jeszcze pod nim salonik z rozkładanym stolikiem. Genialne do kawalerki!) |
A tu jeszcze inne rozwiązanie łóżko - kanapy |
Smakołyki z Kraju Basków |
i z Włoch :) |
Czarodziejskie maszyny, które robią wszystko :) |
Chyba wystarczy tych zdjęć. Nie wiem czy warto tam się pojawiać co roku, ale raz na pewno warto pójść i zobaczyć coś takiego jako ciekawostkę?
Czy bywacie na podobnych targach?
Uważacie, że ma to sens?
Ha, ja to pewnie nie mogłabym wyjsć z tego sektoru egzotycznego a jeszcze jakbym trafiła na piękne kolczyki to przepdlam...
OdpowiedzUsuńTakie wystawy mogą być czasem dość interesujące ale i nieźle zmęczyć :)
Gdyby święta były za miesiąc, to z pewnością każdy mógłby kupić wszystkie prezenty jednego dnia :) wybór był niesamowity :) dobrze, ze byłam z dwoma myli panami, bo musiałam sie pilnować inaczej przez tydzień slyszalabym docinki typu "wpuścić babę do sklepu " :)) chociaż oni i tak wiedza, ze to nie w moim stylu.:)
UsuńPo Twojej relacji śmiem twierdzić, że te paryskie targi i tak lepsze od tych "europejskich" organizowanych w Strasbourgu we wrześniu. Wybrałam się pierwszy raz w zeszłym roku i chyba jedynym pozytywem jest wiedza na przyszłość, że nie warto ;) Byłam też na Foire Eco Bio w Colmar i tam spodziewałam się czegoś na miarę targów PolEko w Poznaniu, niestety również się zawiodłam. Ale kupiłam sobie zapas herbat, więc chociaż taki plus ;)
OdpowiedzUsuńMoze zbyt wiele oczekujemy po takich targach? Mam wrażenie, ze i ja i ty ustawiamy im poprzeczkę całkiem wysoko i stad rozczarowanie. Walą tam takie tłumy kazdego roku, ze trudno mi uwierzyć, ze każdy jest tam jak ja pierwszy raz :)
UsuńWidzę, że tam można kupić dosłownie wszystko. Wygląda bardzo ciekawie i na pewno inspirująco :) Czasem ma się ochotę coś zobaczyć, a potem można się trochę rozczarować, ale ważne, że się widziało i wie jak to wszystko wygląda. Jak tam miałam z odwiedzeniem Mediolanu. Wszyscy mówili, że to przecież miasto mody itp, itd a okazał się strasznym miastem.
OdpowiedzUsuńDokladnie tak. Ciesze sie , ze widzialam. I tyle:)
UsuńJa akurat nie lubię targów. Ale chciałam Ci pogratulować spełnienia marzenia z Twojej listy. To jest naprawdę ważne i fajne - zrobić to, co się zawsze chciało zrobić :)
OdpowiedzUsuńPrzez lata bywalam na wiekszosci targow turystycznych w Europie I nie mialam juz ochoty na inne targi w celach prywatnych. Ale te Targi od lat byly czyms specjalnym I moze dlatego postanowilam sobie, ze kiedys musze sie tam wybrac. Odfajkowane.
Usuńciekawy jestem jak to jest jeśli chodzi o męską elegancje, widziałem ciekawe tkaniny ale niewiele więcej
OdpowiedzUsuńNiestety nie przechodzilam przes te rejony, wiec nie potrafie ci powiedziec, czy I jak wiele bylo odziezy dla mezczyzn.
UsuńPatenty meblowe jak w PRL. ;) No może trochę ładniejsze. U Babci były takie różne półkotapczany, rozkładane stoliki i inne wynalazki z drewna i paździerzu.
OdpowiedzUsuńU mojej babci tez byl tapczan-polka :) Te tutaj byly bardzo luksusowe, I stad ceny jak z sufitu:)
UsuńZazdroszcze bycia tam.. pozdrawiam :) http://subiektywnieoliteraturze.blogspot.com
OdpowiedzUsuń:) Nie jest to wielki wyczyn I w zasadzie dla wielu dostepny, wiec nic nie stoi na przeszkodzie bys tam sie kiedys wybrala. Ale raczej tak przy okazji, a nie specjalnie.
UsuńMoc różności na tych targach. Na pewno trzeba się liczyć z rzeszą odwiedzających, ale z drugiej strony jest to przecież raczej stały element różnych targów. Nawet dość ciekawie to wygląda. Gdybym był na miejscu to wybrałbym się z dużą chęcią. Zawsze warto zobaczyć coś nowego.
OdpowiedzUsuńa ja uwielbiam targi... :)
OdpowiedzUsuń