piątek, 13 czerwca 2014

Katajew w wersji teatralnej czyli "Chcę zobaczyć się z Miussowem"

O Katajewie musiało być kiedyś głośno nawet poza granicami ZSRR, skoro do tej pory grywane są jego komedie.  Idąc wczoraj do teatru na amatorskie przedstawienie "Chce zobaczyć się z Miussowem" nie skojarzyłam sobie początkowo autora tej  sztuki z tytułem znanej w czasach PRL-u powiesci dla młodzieży "Samotny biały żagiel". Powieści wprawdzie nie czytałam, bo w moich czasach nie była obowiązkowa, a ja sama wolałam inne lektury. Niemniej jednak pamiętam tytuł, bo i ekranizacja jakaś też miała miejsce. Nie mogę więc powiedzieć, że Katajewa znalam, ale gdy po powrocie przeczytałam, że to ten od "Samotnego białego żagla", to umiejscowiłam go od razu w czasie i przestrzeni. 
Pojęcia nie miałam, że pisał on sztuki teatralne i to na dodatek komedie. 


Wczorajszy spektakl wystawiła amatorska trupa teatralna BL Scéne , działająca w miasteczku Le Boulou, nieopodal mej Południowej Arkadii.
Była to premiera stuki, nad którą pracowano raz w tygodniu przez caly niemalże sezon, bo od września. 


Sztukę wybrał i zaadaptował na potrzeby trupy jej reżyser, Christophe Pélissier. 
W Le Boulou odbędą sie jeszcze przedstawienia  17 i 28 czerwca. Natomiast w lipcu trupa zagra je ponownie w prestiżowym miejscu, bo w teatrze w Fortecy Saint-Elme w Collioure (dokładnie 7, 8, 10 i 11 lipca 2014). 


Przedstawienie jest dość długie, lecz mimo braku antraktu, czas mija niespostrzeżenie. Jedyną niedogodnością są aktualne opały, a że nie wzięłam ze sobą wachlarza, to dały mi się nieco we znaki. 


Sztuka należy do typowych komedii bulwarowych i wodewilowych, gdzie nieporozumienia, wejścia wyjścia, trójkąty małżeńskie i rzekome zdrady przeplatają się z satyrą na mechanizmy codziennych zachowań ludzkich w czasach ZSRR. 

Sztukę "Chcę zobaczyć się z Miussowem" wystawiono z Moskwie w 1848 roku, więc siłą rzeczy musiała być napisana przed lub w czasie drugiej wojny światowej. 

Chętnie bym przeczytała oryginalny tekst, bo swoboda niektórych przerysowań należy chyba bardziej do reżysera wczorajszego spektaklu, niż do tekstu oryginalnego. No ale skoro to adaptacja sztuki, to i zmiany mogą być liczne. 

W sumie dla francuskiej publiczności tekst sztuki jest zupełnie inny w odbiorze niż w krajach, gdzie komunizm odcisnął swe piętno. Łatwiej jest się jej skupić na ironii i przerysowanych postaciach, wywołujących salwy śmiechu.

Od lewej: Pani Smirnoff - pociągająca spokojnie wódeczkę przez cały spektakl;
Towarzysz Miussow, którego wszyscy ciągle szukają
i urocza, choć sroga recepcjonistka o wojskowym drylu


Akcja sztuki dzieje sie w domu wypoczynkowym "Sloneczniki" , gdzie mozna sobie spedzic spokojna niedziele. 
Główny bohater Miussov jest urzędnikiem, którego podpis potrzebny jest do wydania z magazynu bialej farby. Białą farbę potrzebuje Zajcew do wymalowania łóżeczek w nowym żłobku. Otwarcie żłobka już w środę (jest niedziela) , farba musi wyschnąć, podpis Miussova staje sie wiec bezcenny o ile sie go zdobędzie juz w niedziele. 


Zajcew (Jean Sforzi) opierający się nadopiekuńczej
kierowniczce ośrodka (Bérangère Lannes-Gusse)



Żeby dostać się do "Słoneczników", trzeba mieć zaświadczenie z pracy, a jeszcze lepiej skierowanie z zakładu pracy. Zajcew go nie ma, więc podaje się za męża sławnej traktorzystki, o której przeczytał w gazecie… 

Tyle tylko, że traktorzystka dokładnie tego dnia ma spotkać w "Słonecznikach"  niewidzianego od 18 miesięcy męża. 

Dodajmy do tego sfiksowaną kierowniczkę, nimfomankę - żonę sławnego profesora i porządnie trzepniętą  lekarkę… Uzupełnijmy recepcjonistką o militarnym drylu i rozkojarzoną pielęgniarkę…. 

Mieszankę wybuchową i ponad dwie godziny śmiechu mamy gwarantowane. 

Recepcjonistka nie wpuszcza Zajcewa do Domu Wypoczynkowego...

Zoja Dudkina (Véronique Bazia) , żona profesora
zakochana w Miussowie (Benjamin Boudouresques)
Pani Slirnoff grana przez najstarsza członkinię trupy, Madeleine Sabirou
Traktorzystka , zła na męża, próbuje podrywać Miussova...


Ta sama traktorzystka (Adeline Antonetti) pogodzona z mężem (Jérôme Le Bert)
 Po wielu perypetiach, bo inaczej byłoby przecież nudno :) 

Nawiedzona lekarka , dr Kirilof (Véronique Poulvet)
 i jej prawa "pielęgniarska" ręka (Marie Benhaïm)


Jedna ze scen kulminacyjnych, taniec w takt rosyjskich przebojów

Zajcew próbuje wyjaśnić nieporozumienie...
Kierowniczka próbuje coś wyjaśniać, ale nikt już nic nie rozumie...
Brawa i ukłony ...
Aktorzy, mimo że amatorzy, grają doprawdy świetnie. Sam Miussow, grany przez Benjamina Boudouresquesa, daje nam popisy momentami godne samego mistrza Louisa de Funesa. 
Zaś nękająca go zakochana żona profesora grana przez Véronique Bazia, zadziwia perfekcyjnym warsztatem aktorskim.

Zresztą wszyscy aktorzy grają świetnie i doprawdy aż dziwne, że nikt niczego nie pomylił przy tak długim tekście i ilości scen, pościgów i ciągłego wchodzenia i wychodzenia na scenę. 

Chylę czoła  i dziękuję za świetną zabawę:)

*****

                Zapraszam też do polubienia Fanpage'a Notatek Niki na FB (KLIK TU)



3 komentarze:

  1. Ciagle sie czegos od Ciebie ucze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez sie ucze ciagle nowych rzeczy, wiec milo mi gdy sie moge czyms podzielic :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tu as bien rendu l'atmosphère et le résumé de ce spectacle même si la traduction est mauvaise. mais j'ai assisté et donc je comprends très bien le sens de ton ressenti. Très bien
    A la 2nde représentation, hier, Bérangère a perdu la voix !!!

    OdpowiedzUsuń