Po niefortunnej probie obejrzenia Otella w Teatrze Antycznym w Orange (
KLIK TU), wyruszyliśmy na zachód od miasta, by odkryć coś nowego. Prowansja ma bowiem to do siebie, ze można ja odkrywać ciągle na nowo i choćby ktoś spędzał tam każdy weekend to i tak znajdzie zawsze coś nowego do obejrzenia.
Chcieliśmy obejrzeć zwyczajowo piękne pejzaże z polami lawendy, ale początek sierpnia to moment gdy większość pól jest już "po żniwach". Jeżeli jednak będziecie kiedyś w Prowansji w tym okresie, to warto wiedzieć, ze w okolicy miejscowości Sault pola lawendowe są w kwiatach nieco dłużej, bo niemalże do polowy sierpnia. Po pierwsze znajdują się nieco wyżej, wiec i klimat jest trochę inny, a po drugie Sault obchodzi święto lawendy 15 sierpnia, wiec chcą mieć dla odwiedzających fioletowe pola aż do polowy sierpnia.
|
Zdjęcie mapy Prowansji z przewodnika Michelin. Na fioletowo zaznaczone są miejscowości Orange i Sault. Na niebiesko dla lepszej orientacji zaznaczyłam Marsylie, Avinion i słynną m.in. z Tour de France Górę Ventoux
Odległość z Orange do Sault: ok. 63 km |
|
Jadąc do miejscowości Sault warto zatrzymać się na sąsiednim wzgórzu, by przez chwilę podziwiać widoki na Pola Lawendowe wokół Sault |
|
A tak wyglądają owe pola, które byli zaznaczone na tablicy informacyjnej na poprzednim zdjęciu :) |
|
Jeden ze sklepików u producenta lawendy u stop miejscowości Sault Chyba mało kto oprze się chęci kupca choćby symbolicznego mydełka lawendowego lub torebki zapachowej z lawendy. |
|
Jeśli traficie do Sault w południe i zamarzy się wam prowansalska kuchnia w cieniu parasola na zalanym słońcem placyku, to polecam restauracje "Le Louvre", która spełnia wszystkie te wymogi. Sault jest nieduże, wiec znaleźć łatwo. Na dodatek w restauracji tej preferowane są wina lokalne z okolicznych winnic, wiec dobra to okazja do ich spróbowania. |
|
Kolorowo, smacznie i zdrowo… kuchnia prowansalska należy moim zdaniem do tych najlepszych kuchni regionalnych Francji: Przystawka: Caillette de canard, Epinard et Cognac (u góry po prawej) Przystawka: Tian de Tomates Confites, Tapenade et Fromage de chèvre aux herbes fraîches (u góry po lewej) Danie główne: Suprême de Pintade Rôti aux herbes (u góry pośrodku) Danie główne: Gardianne de Toureau (u dolu z lewej) Deser: Pêche pochée au vin rouge et figues (po prawej pośrodku) Deser: Talerz serów lokalnych (u dołu z prawej) |
|
U rzeźnika dostać można nie tylko świeże mięsa , lecz i wędliny. To świetna pamiątka z podróży. Polecam zawsze wszystkim takie "pamiątki" do skonsumowania zamiast jakich durnostojek :) Tu np. mamy kiełbasy górskie z lawendą, są tez kiełbaski w kształcie świnek (na dole z prawej) |
|
Sklepik z lawenda w samym Sault |
|
Wieża Kościoła Notre-Dame-de-la-Tour (XII w.) w Sault |
Osoby pragnące się dowiedzieć czegoś więcej o okolicach Sault jeszcze przed przyjazdem, znajdą informacje na stronie internetowej :
Sault en Provence (KLIK TUTAJ) (wersja francuska i angielska).
|
Pole lawendy jeszcze przed zbiorami |
|
Lawendowe rżysko po zbiorach |
Ale wizyta w Sault, choć ciekawa i przyjemna dla oka, nie była tego dnia "gwoździem programu", bo popołudniu odwiedziliśmy wspaniale, urocze miejsce, o którym napisze osobno, bo jest warte szczególnej uwagi :)
Zapraszam już wkrótce :)
Lawenda w tym roku obrodzila:)
OdpowiedzUsuńurocza ta lawendowa świnka:)
OdpowiedzUsuńCUDO! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiekne widoki! Koleje miejsce z poludnia wpisane na moja liste! Tylko kiedy?! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńchciałabym kiedyś w życiu stanąć w takim miejscu i poczuć ten klimat, bo to nie tylko zapach przecież.
OdpowiedzUsuńPachnący piękny post :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na pamiątki do skonsumowania .
OdpowiedzUsuńwybieram się i wybieram i ciągle nie byłam.... ach ta Prowansja:) Pachnie aż w Warszawie:)
OdpowiedzUsuńje retrouve mes souvenirs d'il y a un mois: merci pour cette évocation colorée
OdpowiedzUsuńWow:) Lawenda pachnie z ekranu:) Prowansja to kolejne marzenie:) Dziękuję za cudny spacer:)
OdpowiedzUsuńTa część Francji jest na mojej liście marzeń podróżniczych. Piękne zdjęcia, bardzo piękne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam, ze gdziekolwiek na swiecie lawenda rosnie "polami". Ale tam musi bosko pachniec!
OdpowiedzUsuńktos bedzie w Sault 15 ? ;-))
OdpowiedzUsuńdzieki Tobie jutro wybieram sie do Sault, w koncu uda mi sie zobaczyc pola lawendowe, rok temu w Prowansji bylam rowniez juz po zniwach... dziekuje Ci bardzo za ten post :) pozdrawiam lawendowo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam was wszystkich serdecznie i dziekuje za komentarze. Troche zaluje, ze dzis nie ma mnie w Sault, ale w Roussillon (regionie kolo Perpignan, a nie w wiosce w Prowansji), gdzie jestem aktualnie tez jest pieknie choc zupelnie inaczej:)
OdpowiedzUsuńI kolejny tips na wakacyjny wypad. Prowansja w sierpniu! Wpisuję na listę marzeń do zrealizowania. Lawenda w jedzeniu by mnie tu interesowała...
OdpowiedzUsuń