Już po raz czwarty z rzędu wioska nasza
celebrowała Święto Światła. O ile istniejące w hiszpańskiej Katalonii Święta
Światła obchodzone są w drugiej połowie lutego, o tyle nasze skromne Święto
Światła obchodzone jest miedzy Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem, w noc pełni
Księżyca. W tym roku wypadło to akurat 28 grudnia. Wróciliśmy więc z naszych
wojaży na czas do domu, aby wziąć udział w tym magicznym misterium światła.
|
Suche konary winorośli gotowe do ogrzewania
uczestników na placu przed Kościołem |
|
Grzejemy na całego :) |
|
Jeśli po grzanym winie i "płonącym rumie" komuś było jeszcze zimno... |
Sama impreza przypomina festyn średniowieczny, z muzykami, spektaklami ulicznymi, sztucznymi ogniami i najważniejszym punktem programu, wypuszczeniem latarni niebiańskich, które rozświetlają nocne niebo nad nasza południową Arkadią.
|
Napis FESTA LLUM utworzony z lampek oliwnych
w skorupkach ślimaków umocowanych na średniowiecznym murze |
|
Lampka oliwna w skorupce ślimaka,
czyli tzw cargol lumineux |
|
Średniowieczny mur rozświetlony lampkami oliwnymi |
Publiczność dopisała, jako że lokalna gazeta
i radio wspomniały o imprezie
organizowanej przez wolontariuszy z lokalnego Foyer Rural (odpowiednik
Wiejskiego Domu Kultury). Tradycyjną
muzykę można było usłyszeć w wykonaniu grupy Rambalèti (akordeon, flet, kobza,
bębny).
|
Czarownica, symbol naszej wioski |
|
Magiczny krąg świetlny na największym placu |
|
Procesja światełek od placyku
do placyku w najstarszej części wioski |
|
Teatr cieni i spektakl muzyczno-wizualny
na jednym z placyków najstarszej części |
|
Bajecznica na jednym z balkonów opowiadająca baśń
o człowieku, który nie chciał widzieć piękna świata |
|
Koncert muzyki dawnej i pokaz żonglerów |
|
Zakończenie koncertu pokazem sztucznych ogni |
|
Sztuczne ognie raz jeszcze |
Na koniec każdy mógł spróbować oferowanej przez organizatorów zupy
cebulowej, zupy z dynii lub minestrone. Na słodko zaś proponowano grzane wino
(choc wieczorem bylo +12°C), kakao i cremat (płonący napój na bazie rumu). Co głodniejsi zaś mogli pójść do lokalnego
sklepiku na szaszłyki lub kupić pizzę w « pizzerii na kołach ».
|
Misterium przygotowywania
"płonącego rumu" czyli cremat
(mistrz ceremonii w szlafmycy :) |
A oto kilka ujęć z najbardziej wzruszającego momentu, gdy ulatywały w gore "latarnie niebiańskie". Chyba nigdy nie widziałam czegoś tak poruszającego i ulotnego :)
|
Rozświetlony kościół i Plac Górny |
|
Odpalanie pierwszych latarni |
|
Tuz przed odlotem światełek |
|
Poleciały |
|
Niesamowite, jak wysoko i długo.... |
|
Było je widać jeszcze długo... |
Bardzo ciekawe wydarzenie. I tylu ludzi bierze w nim udział. Świetnie.
OdpowiedzUsuńO.
Mieszkając we Francji zauwazyłam, ze on bardziej obchodzą rozne swieta, rowniez o chrzescijanskim albo lokalnym pochodzeniu, niz my w Polsce. Szanują wszystkie tradycje po prostu. U nas przez dziesieciolecia byla jakby pogarda do wsi, na szczęście to sie zmienia, i odradzaja sie nasze wspaniale zwyczaje.
OdpowiedzUsuń