czwartek, 30 października 2014

Degustacja win burgundzkich po belgijsku...

Co według was potrzebne jest  do udanej degustacji? 

Oczywiście konieczne są (dobre) wina i osoby chętne do ich poznawania. 

Ale tym to decyduje moim zdaniem o udanej degustacji jest osoba, która będzie wina prezentowała, wyjaśniała, opisywała. 

I do tego jeszcze dobrze by było, żeby osoba taka robiła to nie tylko ze znawstwem, ale i z pasją. 




W degustajach win mialam okazje oczystniczyc juz niekiedy, ale po raz pierwszy udalam sie na platna, zorganizowana degustacje w Brukseli polaczona z wykwitna jakby nie bylo kolacja. 
Tego typu imprezy nazywane są na ogół "atelier de vin". 

Wczorajsze atelier mialo zaprezentowac wina Burgundii z okolic Baune i prowadzone było przez znanego belgijskiego enologa i dziennikarza Erica Merny.

Burgundię znam slabo, więc z nieukrywaną ciekawością słuchałam prawdziwego wykładu o specyfice winnic burgundzkich, porównując z mą dotychczasową wiedzą o innych regionach francuskich, gdzie dominują winnice.
Jeden ze stołów przygotowany to czesci degustacyjnej : dokumentacja przed każdym gościem, kilka różnych kieliszkow, szklanka na wodę do przepłukiwania ust, chleb (na "zagrychę" gdyby ktoś potrzebował wzmocnienia sił) i miseczka na resztki.  To nie konkurs dla specjalistów, tylko (płatna) degustacja dla szerokiej publicznosci, więc nikt nie miał zamiaru próbowanych win wypluwać :)


Szczegółowe informacje, o każdym z degustowanych win czekały na każdego uczestnika.

Burgundia jest stosunkowo niewielkim regionem a jej "stolica" jest znane wam niewątpliwie  z produkcji musztardy miasto Dijon.

Winnice burgundzkie liczą aktualnie 28715 ha powierzchni uprawnej i stanowią zaledwie 3% francuskich winnic.
To bardzo mało i dlatego głównym atutem win burgundzkich musi pozostać ich wyjątkowa jakość.

W Burgundii dominują dwa szczepy winorośli : chardonnay i pinot noir. 
Nie nazwy winorośli ważne są  na etykietach win z Burgundii, lecz nazwy miejscowości, wzniesień, czasem wręcz zboczy, na których rosną.  


Scan mapki na jednej z otrzymanych broszurek


Z grubsza w Burgundii wyróżnić można 5 regionów winnych:

Chablis
Côte de Nuits
Côte de Beaune
Côte Chalonnaise
Mâconnais

Degustowane przez nas wina pochodziły z Côte de Beaune z istniejacej od 130 lat domeny  Joseph Drouhin (strona web klik tu a ich FB klik tu), jednej z najwiekszych (73 ha) w Burgundii.

Najpierw były trzy wina białe  nastepnie trzy wina czerwone. 
O każdym z nich Eric Merny, a nastepnie Jean-Pierre Crospan z Domeny Joseph Drouhin opowiadali dokladnie co, jak i dlaczego. 
Nie potrafilabym tego oczywiscie powtorzyc, ale moim celem jest opisanie samej degustacji, a nie sprawozdanie z wykladu. 
Obaj panowie przeplatali swe wyjasnienia ciekawostkami i anegdotami i widac bylo, ze te opowiesci sprawiaja im prawdziwa przyjemnosc.

Dowiedziałam sie np, że beczki nazywane w Bordeaux "barrique", w Burgundii określane są mianem "pièce" i jesli chcecie przychylnie do siebie usposobić Burgundczyka, to broń Boże, nie strzelcie gafy mówiąc o ichniejszej beczce "barrique".
No i należy wiedzieć, że "barrique" z Bordeaux ma pojemność 225 l, a "pièce" z Bourgundii ma 228 l, czyli 3 litry wiecej (!).

Côte de Beaune 2012
Chardonnay, parcela 3 ha, przycinanie : guyot* ;
podawać w temperaturze 13°,
przechowywać 3 do 5 lat (cena ok 22 € za butelkę)






























* o różnych sposobach przycinania winnic pisałam już na blogu KLIK TU

Meursault 2012
Chardonnay, przycinanie typu "guyot"
 podawać w temperaturze 13°; przechowywać 4 do 15 lat (cena ok 40€ za butelkę)

Puligny-Montrachet Folatières 2010 
Chardonnay,  przycinanie typu "guyot" (trochę na ten temat pisalam TU);
 podawać w temperaturze 13°; przechowywać 5 do 25 lat (cena ok 70€ za butelkę)


Chorey-les-Baune 2012
Szczep winorośli Pinot Noir; parcela 1,3 ha; srednia wieku winorośli 53 lata; przycinanie typu "guyot";
podawać w temperaturze 16°; przechowywać 5 do 6 lat (cena ok. 19 €)


Pommard Rugiens 2010 Premier Cru
Szczep winorośli Pinot Noir; przycinanie typu "guyot" ; podawać w temperaturze 16 °; przechowywac 8 do 20 lat (cena ok. 67€)


Beaune Champimonts 2009 Premier Cru
Szczep winorośli Pinot Noir; parcela 0,30 ha; średnia wieku winorośli 11 lat; przycinanie typu "guyot"; podawać w temperaturze 16°; przechowywać 8 do 15 lat (cena ok 50 €)

****

 Po części "degustacyjnej " goście przeszli do sali restauracyjnej obok, gdzie czekały już na nich nakryte do kolacji stoliki.




Menu oczywiście nawiązywało do Burgundii :
ślimaki, musztarda, czarna porzeczka  i naturalnie wina :)

Przystawka: Croute des noisette, fricasse des escargots de Bourgogne, pousses d'épinards,  jus à l'ail des ours
(po naszemu: chrupek z orzechów laskowych, slimaki z młodymi pędami  szpinaku i z sosem z czosnku niedzwiedziego

Przyjrzyjcie się nieco dokładniej , ślimaki były bez skorupek :)

Danie główne: Lapereau farci, oignons grelots, quelques champignons de bois,  moutarde de Dijon, czyli zajączek (bo młody) faszerowany; cebulki białe, grzyby leśne i musztarda z Dijon 





Deser : Déclinaison autour de cassis, czyli wariacje na temat czarnej porzeczki (tez symbol Burgundii)
Mus, sorbet i gruszka marynowana w nalewce z czarnej porzeczki.




I na tym zakończył się ten ciekawy i pełen nowych wrażeń brukselski wieczór. 
A był on o tyle ciekawszy, że zupelnie przypadkowo przy kolacji siedziałam obok naszego Cicerone - Erica Merny, który kontunuowal swe opowieści o europejskich winach między jednym a drugim kęsem  burgundzkiego menu :)

I choć pewnie nigdy nie zakupię tak drogich butelek wina, to prawdziwą radość sprawiła mi możliwość ich poznania i skosztowania w towarzystwie  40 innych zainteresowanych winami osób  z różnych części Europy (Bruksela jest miastem bardzo kosmopolitycznym:)

***

A czy wam zdarzyło się uczestniczyć w tego typu degustacjach czy też atelier win? 
Czy wyglądały podobnie?

wtorek, 28 października 2014

Lyon - Bazylika Notre-Dame de Fourvière i jej dwa polskie akcenty




Kto choć raz był w Lyonie, ten zrozumie dlaczego miejscem, które warto zobaczyć na samym początku, jest położona na wzgórzu Fourvière Bazylika. 

W październiku miałam okazję pojechać ponownie do Lyonu. Pisze ponownie, bo byłam tam już kiedyś służbowo, ale właściwie to powinnam napisać pierwszy raz, bo wówczas nie miałam czasu pójść nawet na półgodzinny spacer. 
Tym razem również czasu wiele nie miałam, bo pojechaliśmy w konkretnym celu i tylko większą część niedzieli miałam na "oswajanie miasta". A nie było łatwo, bo akurat w niedzielę lało jak z cebra przez prawie cały ranek. 

W związku z tym zwiedzanie Bazyliki na wzgórzu Fourvière okazało się idealnym rozwiązaniem. Zresztą nawet i bez deszczu warto zaczynać poznawanie Lyonu od tego właśnie wzgórza. 
Po pierwsze roztacza się stamtąd piękna panorama na cały Stary Lyon. 
Po drugie jest to miejsce emblematyczne dla Lyonu, a oprócz tego według mnie historia i rola Bazyliki ma wiele wspólnych elementów z historią Sacre-Coeur w Paryżu. 
No i po trzecie, dla nas Polaków, miłe są dwa polskie akcenty. Wewnątrz, w krypcie znajduje się kopia obrazu Panienki Częstochowskiej (od 2002 roku), a na dziedzińcu przed Bazyliką stoi pomnik Św. Jana Pawła II.




Jeśli macie czas i pogoda dopisuje, to najlepiej wejdźcie na wzgórze Fourvière piechotą wspinając się malowniczymi uliczkami.
Myśmy nie mieli ani czasu, ani przyjaznej pogody, więc wybraliśmy szybki wjazd kolejką z bezpośrednią przesiadką z metra (ten sam bilet na transport miejski). W zasadzie to to samo co metro , tyle że jedzie po zboczu :)
I to już pierwsze podobienstwo z Montmartrem i Sacre-Coeur, choć tam kolejka jest malutka i nie połączona z metrem.


Bazylika w Lyonie została wybudowana w tym samym okresie co Sacre-Coeur (po 1870), ale nie z tych samych powodów.
Paryska świątynia była podziękowaniem za upadek Komuny Paryskiej. 
Lyońska zaś została przyobiecana Panu Bogu przez Arcybiskupa Lyonu de Genouilhac wraz z modlitwami, by pruska armia nie dotarła do miasta Lyonu (wojna francusko-pruska 1870). Prusacy do nie dotarli do Lyonu i to Pierre Bossan, lyoński architekt, który opracował plany dziękczynnego kościoła mieszając elementy bizantyjskie ze średniowiecznymi.



Główne wejście od strony wzgórza i wyjścia z kolejki.
Fasada główna w remoncie, który trwa "nie od wczoraj" i na pewno "jutro" się nie zakończy.




Gdy podejdziecie już do wejścia głównego, przyjrzyjcie się dobrze fasadzie,
bo jest bardzo ozdobna i warta uwagi.

Dla osób francuskojęzycznych ciekawe mogą być wycieczki z historykiem,
który pokaże wam miejsca normalnie niedostępne dla turystów. Bardzo żałowałam, ze nie mogłam w takim zwiedzaniu uczestniczyć, czyli mam konkretny powód by do Lyonu jeszcze powrócić:)



Oglądając Bazylikę z zewnątrz można powiedzieć, że jest bardzo ozdobna. Co zaś potem powiedzieć o wnętrzu? Jest ono bogato zdobione i doprawdy aż przeciążone dekoracjami. Mozaiki, witraże, rzeźby i malowidła są dosłownie wszędzie. Można tam spędzić dni i tygodnie na oglądaniu dekoracji i chyba i tak wszystkiego człowiek nie dostrzeże.




Bazylika jest poteznym osrodkiem maryjnym wiec i na glownym oltarzy dominuje rzezba NMP z dzieciatkiem.

Do oglądania tych wszytkich dekoracji przydałaby się porządna lornetka, bo każdy element ma swe znaczenie i symbolikę.

Witraże wprawdzie nie są średniowieczne, bo mają nieco ponad sto lat, ale potrafią nas urzec swym pięknem.
Pogoda była chmurna a i tak wyglądały niesamowicie. Muszą wyglądać wręcz nieziemsko przy słonecznej pogodzie i pewnie o to właśnie artystom chodziło:)
Zoom na jedna z mozaik na suficie...




Z nawy glownej schodzimy nastepnie do ogromnej krypty podziemnej, ktora zaskakuje nas swymi rozmiarami i …. iloscia obrazow (kopii) z rownych osrodkow maryjnych na swiecie….



Schodzac do krypty Św. Józefa schody pozwalają nam tam wejść na wysokości połowy krypty (prawy bok) i schodząc dostrzegamy coś jakby znajomego...

Na prawo od schodow oltarz krypty...


A na lewo inne schody , tym razem umieszczone centralnie naprzeciwko oltarza...


Środek lewego boku krypty. Coś co z dala wydawało nam się znajome…. okazuje się kopią obrazu naszej Czarnej Madonny  z Częstochowy… Przez chwilę aż trudno w to uwierzyć, gdy się nie jest uprzedzonym…
W krypcie  od lat umieszczane są kopie obrazów NMP z różnych znanych ośrodków maryjnych…
Częstochowa odgrywa tu rolę szczególną i od 2002 roku w krypcie w Lyonie podziwiać można tę wspaniałą kopię.

Maryjo Królowo Polski módl się za nami…. (podpis po francusku i po polsku)





Ołtarz w Krypcie Św. Jozefa



Dookoła ołtarza w krypcie umieszczone są mozaiki z różnorakimi zwierzętami… 





Kopia Obrazu Matki Bożej płaczącej krwawymi łzami (z Györ na Węgrzech)


Kopia tamulskiej Notre-Dame de Valankanni








Notre-Dame de Guadeloupe,
umieszczona w krypcie podczas uroczystej ceremonii 31 maja bieżącego roku (2014





Pomnik Sw. Jana Pawla II na dziedzińcu przed Bazylika upamiętniający jego wizytę w 1986 roku.



Obchodząc Bazylikę dookoła trafiamy na najpiękniejszą panoramę Lyonu… z wysokości około 100 metrów ponad miastem spoglądamy na rzeki Saonę i Rodan (Rhône) i ogrom lyońskiej metropolii. Nawet przy ulewnym deszczu widać wszystko jak na dłoni. 





Na samym wzgórzu warto pozostać dłużej, by zwiedzić muzeum gallo-rzymskie, teatry rzymskie i park archeologiczny… 
Na nic z tego nie miałam już czasu, kolejny wiec powód do nowej wizyty w Lyonie :)



Widok na Bazylikę od dołu od strony rzeki Saonę.

Jeden z mostów na rzece Saonie.




Na koniec kilka jeszcze zdjęć z jednej z restauracji przy Placu Bellecour, na którym dominuje pomnik Ludwika XIV na koniu.













Przystawka :
"Saucisson lyonnais revisité dans un velouté de champignons à l'anis  surmonté de roquette"
Krótko mówiąc :
Kiełbasa lyońska w sosie grzybowym z rukolą :))





Danie główne (typowe) :
"Quenelle* de brochet, sauce homardine",

czyli z grubsza :
Rodzaj knedla z rybą w sosie z homara :)

(Nie stałam się fanka quenelles, jakos mi "nie leżą")

* quenelle (fr) pochodzi z niemieckiego "knödle", a stad już prawie jesteśmy u naszych południowych sąsiadów, gdzie jada się knedle :)

A na deser nie słodycze, ale połowa sera Saint-Marcellin z krowiego sera (cały ser to ok 80g)
Jest to jeden z najstarszych francuskich serów, bo pierwsze wzmianki o nim sięgają  XV wieku.


*****

A na koniec mała podpowiedź o tym gdzie spędziliśmy wieczór poprzedzający niedzielną wizytę w lyońskiej bazylice…


Ale na ten temat będę mogła napisać dopiero za jakieś trzy tygodnie…
Cierpliwosci :)