Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kantabria. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kantabria. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 czerwca 2014

Altamira - arcydzieło paleolitu na północy Hiszpanii

Altamira mogłoby być damskim imieniem, ale nie jest. Mogłoby też być nazwą wioski lub miasteczka, ale również nim nie jest. 



Altamira to nazwa jaskinii w poblizu Santillana del Mar, niecałe 30 km od Santander w Kantabrii. Po dwóch poprzednich wpisach poswieconych temu miasteczko, ten będzie już ostatni (wpis pierwszy klik - wpis drugi klik). 


Może nie jestem zbyt oczytana, bo jeszcze tydzień  temu pojęcia nie miałam o istnieniu tak niesamowitej jaskini krasowej na północy Hiszpanii. Podobno jest ich tam więcej, ale Altamira jest wyjątkowa z powodu odnalezionych  w 1879 roku malowideł zwierząt na jej sklepieniu.

Sama jaskinia ma okolo 270 m dlugosci, a wysokość jest różna zależnie od miejsca , czyli od 1 do ponad 2, 5 m. Ta część, gdzie znaleziono malowidła ma około 1,1 do 1,9 m. 

Sklepienie pokryte zostało przez prahistorycznego artystę (lub artystów) wykorzystując kształt skał i ich wybrzuszeń. Malował on trzema kolorami : czerwonym, fioletowym i czarnym.

Kilkanascie bizonów, jeleni, saren, koziorożców i koni oraz znaki geometryczne. Wybrzuszenia skalnego sklepienia wykorzystano do namalowania bizonow skaczących lub klęczących. To takie początki 3D :)

Stado bizonów jest namalowane w ruchu, a nieco dalej widać ogromny portret pięknej, ponad dwumetrowej  łani. 
Znaleziono również namalowane ślady rąk różnych rozmiarów : kobiecą, męską i dziecięcą.

W zasadzie określono wiek malowideł na 13000 pne, ale niektóre części są dużo starsze, bo nawet 35000 pne.  

Jakoś trudno to sobie wyobrazić…  I to już wtedy człowiek bądź co bądź jeszcze prymitywny, starał się odzwierciedlić  i utrwalić swą rzeczywistość. A może to było jakieś miejsce kultu?


Jaskinie odkryto w 1879 roku, a zrobił to Marcelino Sanz de Sautuola z pomocą swej córeczki.

Poszukiwania archeologiczne prowadzone były w tych okolicach już od 1868 roku, czyli od ponad 10 lat. Grotę znano od początku i Sanz de Sautuola zaglądał do niej wielokrotnie zauważając nawet pewne kształty geometryczne . Widocznie zabierał od czasu do czasu na spacery do jaskini swą ośmioletnią córeczkę, bo to nie ojciec naukowiec, a właśnie ona  dojrzała dzięki swej dziecięcej wyobraźni, to co widać było na sklepieniu w półmroku i zakrzyknęła do ojca, że widzi "toros" czyli byki (które ostatecznie okreslono jako bizony)


Sanz de Sautuola opublikował swe odkrycie już rok później, ale wielu ówczesnych naukowców poddawało w wątpliwość jakość i wiek malowideł.  Dopiero po ponad 20 latach, już po śmierci odkrywcy , jaskinia została tak naprawdę doceniona przez świat naukowy.

Dalsze badania były prowadzone na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Pogłębiono nawet jaskinię , aby wygodniej było analizować jej malunki na sklepieniu. 

Jednak pierwsza połowa XX wieku nie była najlepszym czasem na tego typu badania. Wojny światowe, wojna cywilna w Hiszpanii i panująca tam dyktatura, opóźniały prace. 

W końcu ludzie mieli tyle ważniejszych spraw na głowie :)

W latach powojennych otwarto ją dla publiczności. W latach 60-tych i 70-tych tłumy zwiedzających tak jednak zmieniły panujący w jaskinii mikroklimat, że jaskinie ostatecznie zamknięto w 1977. 
Po pięciu latach ponownie ją otwarto, ale ograniczając ilość zwiedzających do 8000 osób rocznie.

Jednakże nawet takie obostrzenia okazały się niewystarczające i jaskinię zamknięto w 2002.

Aby jednak nie rozczarować turystow i wykorzystać ekonomicznie fakt posiadania takiego skarbu na swym terenie, władze regionu Kantabria postanowiły zbudować Muzeum z dokładną repliką całej jaskini i jej malowideł.

Każdy turysta dostaje plan i wyjaśnienia dotyczące namalowanych zwierząt.
Inne reporodukcje malowideł powstały w muzeach w Madrycie i Monachium. 

Sama grota Altamira została już w 1985 roku wpisana na Listę Dziedzictwa Światowego.

Wracając jednak do oryginalnej jaskinii w Santillana - od lutego 2014, czyli od kilku miesięcy przeprowadzany jest eksperyment. Raz w tygodniu drogą losowania wybierane jest 5 osób spośród turystów. Ta mini-grupa z przewodnikiem udaje się na zwiedzanie prawdziwej groty przez dokładnie 37 minut.  Zdziwiło mnie te 37 minut, bo niby dlaczego nie 30, ale nie udało znaleźć mi się odpowiedzi. 
Ten eksperyment ma trwać do końca sierpnia 2014 roku i dopiero po jego zakończeniu naukowcy określą dokładnie  wpływ wizyt na malowidła i zadecydują o ewentualnym ponownym otwarciu jaskini dla zwiedzających.



Jeśli więc będziecie latem Kantabrii, to udajcie się do Muzeum Altamira, bo macie szansę na wygranie losu na zwiedzanie. Powiedzmy, że szanse są jednak większe, niż na wygraną w totka, no ale trzeba tam pojechać na minimum tydzień. No bo jeśli wygracie,  a wizyta dopiero za kilka dni (bo raz w tygodniu), to głupio byłoby zrezygnować :)))

Muzeum zwiedziliśmy i jest moim zdaniem warte obejrzenia. Bilet dla dorosłego nie jest drogi, bo kosztuje raptem 3 euro. 
W muzeum jest ogromny bezpłatny parking i nawet widziałam liniowe busiki przyjeżdżające z  turystami. Pewnie z Santillany, albo może z Santander.



Objaśnienia są po hiszpańsku, angielsku i francusku. Jest też film o mieszkańcach jaskini sprzed tych kilkunastu tysięcy lat. 
Jest  oczywiście kopia jaskini i malowideł na suficie oraz stanowiska wyjaśniające prace archeologów.




Następnie jest część muzealna o innych jaskiniach tego typu w Europie, o sposobach wykonywania malowideł i ekrany z filmami o różnych zwyczajach dalekich ludów (polowanie, ubieranie się, żywienie).

W sumie bardzo ciekawe muzeum, również dla rodzin z dziećmi, bo wszystko jest wyjaśnione w sposób przystępny i ciekawy.

W samym muzeum nie wolno robić zdjęć, więc zrobiłam zdjęcia na zewnątrz i zdjęcia broszurki informacyjnej.








-----------------------------------------------------

Więcej informacji o Altamirze możecie znaleźć na stronie internetowej Muzeum (jest wersja angielska, francuska i hiszpańska)

-----------------------------------------------------

                
                   Zapraszam też do polubienia Fanpage'a Notatek Niki na FB (KLIK TU)





środa, 4 czerwca 2014

Santillana del Mar - krotki dodatek o jednym z hoteli w zabytkowym budynku :)


    Pozostańmy jeszcze trochę w Santillanie, o której pisalam w poprzednim wpisie. Jej urok działa długo po wyjeździe. Nawet urok zwykłego tamtejszego hotelu. No, może nie tak zupełnie zwykłego, bo w końcu nie każdy hotel mieści się w pięknym zabytkowym budynku,  kosztując tyle co zwykły hotel z jedną gwiazdką w jakiejś strefie przemysłowej przy autostradach :)

   Hotel Museo Santillana (klik TUTAJ) jest tak uroczy, że postanowiłam go wam przedstawić jako uzupełnienie poprzedniego wpisu. 
To tak na wypadek gdyby kiedyś ktoś miał ochotę się tam wybrać :)

  W samym miasteczku jest bardzo dużo hoteli różnych kategorii, widziałam nawet 5-gwiazdkowy. Są też prywatne pensjonaty i kwatery:

  Hotel Museo Santillana ma 3*, leży u głównego wjazdu do miasteczka i naprzeciwko Muzeum Diecezjalnego, w którym obejrzeć można kolekcję rzeźb świętych i aniołów.

Muzeum Diecezjalne naprzeciwko hotelu.

   Hotel Santillana jest jednym z hoteli na szlaku do Santiago de Compostella. Widocznie pielgrzymi też mają różne wymagania i niektórzy wolą hotele 3-gwiazdkowe. W sumie czemu nie? 



Urocza kamienna ławeczka przy wejściu do hotelu od strony kawiarni

    Aktualnie pokój dwuosobowy ze śniadaniem kontynentalnym dla dwóch osob kosztuje tylko 45 € za noc. We Francji za taka cenę trudno znaleźć coś przyzwoitego, więc byłam bardzo zdziwiona i mile zaskoczona.


    Sprawdziłam , że w tej chwili ceny od połowy lipca do mniej więcej końca sierpnia kosztują już 86€, ale wtedy jest tam pewnie najwięcej turystów. Za to na październik w promocji jest nawet za jedyne 35€. Wszystkie wymieniane ceny dotyczą owej "dwójki" (ze śniadaniem) za noc.

Trochę wyszło niewyraźnie, ale na kontuarze w recepcji
mają dzwonek jak na dawnych filmach.
Oczywiście, żeby zadzwonić po obsługę,
gdyby nikogo akurat na recepcji nie było.
Obok to godziny posiłków…
Dla nieznających hiszpańskiego : cena = kolacja


Dolna część holu recepcji z przejściem do kawiarni…



Zwróćcie uwagę na piękny wieszak w rogu...

A teraz w druga stronę: hol recepcji od strony kawiarni i restauracji … do pokoi wchodzi się drzwiami w głębi holu.
Te drzwi otwarte z prawej, to wyjście na zewnątrz.


I tu zaczyna się … niespodzianka :)

Zobaczcie jak wygląda część salonowa prowadząca do 36 pokoi. To prawdziwy labirynt salonów, saloników z telewizją, biblioteczek, czytelni, biureczek z internetem … 
Rzadko kiedy aż tak przytulne bywają  części wspólne przeznaczone dla hotelowych klientów.
 Te aż prosiły by się w nich rozgościć.











Wewnętrzne okiennice w pokojach...
Na koniec zdjęcia jednej z dwóch sal restauracyjnych z kolekcją starych zegarów ściennych...

Mam nadzieje, że spodobała wam się "przechadzka" po hotelu :)

-----------------------
Kilka informacji praktycznych:

  • Śniadanie kontynentalne, to kawa, soczek, tost z masłem i konfiturą i jakieś herbatniki. 
  • Pokoje stylowe. Wygodne materace. Suszarka. 
  • WIFI wszędzie w hotelu za darmo. 
  • Parking za darmo.


Nie mam zdjęć pokoi ale na stronie web hotelu jest video z prezentacją całego hotelu: KLIK TU

Uwaga, na tej samej stronie prezentowane są dwa sąsiadujące hotele tego samego właściciela.

Adres:

Hotel Santillana

Santo Domingo / El cruce s/n. 39330. 

Santillana del Mar - Cantabria. España

(34)942 818 011



Rezerwacja online hotelu (po hiszpańsku i angielsku): 


--------------------

                      Zapraszam też do polubienia Fanpage'a Notatek Niki na FB (KLIK TU)

wtorek, 3 czerwca 2014

Santillana del Mar, średniowieczna perełka Kantabrii



   
    Dziś przedstawiam wam pierwszy post z minionego weekendu. Początkowo mieliśmy zamiar spędzić cztery dni w Kraju Basków. Planu konkretnego nie było, bo założeniem naszym było spontaniczne wybieranie trasy zależnie od humoru. 

     I jak to ze spontanicznością bywa, spowodowała ona już pierwszego dnia zupełną zmianę planów, bo nie tylko nie zostaliśmy we francuskiej części Kraju Basków (departament 64), ale przejechaliśmy nawet jego hiszpańską część. 

      Wjechaliśmy na teren Kantabrii mijając Santander, by zatrzymać się dopiero niecałe 30 km dalej w malutkim miasteczku średniowiecznym o nazwie Santillana del Mar

     Miasteczko doprawdy prześliczne i tylko nie mogę zrozumieć czemu "del Mar", bo do morza (tzn do Oceanu Atlantyckiego) jest dobrych parę kilometrów. Ale widocznie jakiś powód musiał być. Santillana to ponoć zdrobnienie od imienia Juliana. W miasteczku znajduje się bowiem piękna Kolegiata z XII wieku. A ze jest to Kolegiata Świętej Juliany (z jej grobowcem), to i miasteczko nazwano od jej zdrobnionego imienia.


Kolegiata Św. Juliany z świetnie zachowanym krużgankiem

   Santillana to miasteczko pełne turystów od rana do wieczora i tylko nocując na miejscu można sobie spokojnie spacerować pustymi uliczkami. Gdy turyści odjadą już swymi autokarami, mamy wrażenie, że lata moment wyjdą zza rogu średniowieczni arystokraci dążąc do swych pięknych domów z balkonami i herbami rzeźbionymi w kamieniu. 

Zaś kilka uliczek dalej mógłby pojawić się bogaty chłop pędzący krowy z pastwiska do swego gospodarstwa na obrzeżach miasteczka. 

Jestem pewna, że w Santillana del Mar od czasu do czasu pojawiają się ekipy filmowe kręcące filmy o Średniowieczu :)


W miasteczku jest wiele sklepików z produktami
regionalnymi i wyrobami rzemieślniczymi.
Co krok też widać piękne detale z kamienia: ławki, fontanny, romańskie łuki przejść.











"Lavoir publique", czyli średniowieczna "pralnia publiczna" to prawdziwy skarb Santillany, który pojawia się często na turystycznych folderach Hiszpanii promującej swe zabytki zagranicą.

Jest też Muzeum Tortur poświęcone Inkwizycji,
ale na szczęście było już zamknięte,
więc nie mogłam sie skusić na jego zwiedzanie.
I bardzo dobrze,
bo chybabym później oka nie zmrużyła :)




Parador Gil Blas, to 4*-owy hotel w średniowiecznym arystokratycznym domu.
Ten jest dla francuskich turystów szczególny,
bo nocował w nim 4 czerwca 1970 roku Generał Charles de Gaulle z małżonką
podczas podróży prywatnej do Santiago de Compostella i Madrytu.

Mieszkańcy Santillany sa z tego faktu bardzo dumni do tej pory.
Podobno pozostawił personelowi ogromny napiwek :)

Santillana położona jest na zielonych wzgórzach Kantabrii;
 kilka kilometrów od Oceanu Atlantyckiego. 








Takim widokiem kończę te przechadzkę po średniowiecznej Santillanie…
Widzicie te białe kropeczki na trawie? To owce. W okolicy jest ich zatrzęsienie. 
Oczywiście jednym z produktów regionalnych jest kilka rodzajów sera owczego...