niedziela, 5 lipca 2015

Czerwiec 2015 - podsumowanie miesiąca


Czerwiec to taki trochę dziwny miesiąc.
Po długich majowych weekendach człowiek czuje się już jedną nogą na wakacjach, a tu nagle przychodzi czerwiec, miesiąc bez żadnego święta (we Francji Boże Ciało nie jest dniem wolnym od pracy) i nagle trzeba powrócić do normalnego trybu życia i pracy. 
Nawet na teatr mało było czasu L

Co nie oznacza, że podczas normalnych, dwudniowych weekendów nic się nie dzieje. 
U mnie często dzieje się wiele, tyle że gdy weekend dłuższy to można również odpocząć, a gdy zwykły, krótki, to przyjemność opłacona jest czasem zmęczeniem.

W czerwcu tego roku gwoździem programu były u mnie obchody 200-lecia bitwy pod Waterloo. Impreza imponująca i tak ciekawa, że ciągle nie skończyłam jeszcze przygotowań do wpisu na ten temat, bo przecież życie po obchodach Waterloo trwa nadal i jakoś nikt nie dał mi urlopu na pisanie postów na blog J

No, ale skończę już ten nieco przydługi (i tak niepodobny do mych zwykłych podsumowań miesiąca) wstęp.




Jakie wiec mogę wymienić czerwcowe punkty ?

  1. 2200 km przejechanych pociągami TGV, Thalys (4 przejazdy)
  2. 600 km przejechanych liniami autobusowymi iDBUS (2 przejazdy)
  3. 1500 km samolotem podczas 2 lotów (AF i Ryanair)
  4. pierwszy raz wspięłam się na szczyt Tour-Saint-Jacques (Wieża Św. Jakuba) w centrum Paryża (post na liście oczekującychJ)
  5. wzięłam tez udział w zwiedzaniu dzielnicy Łacińskiej w Paryżu  w formie spektaklu
  6. żadnego kina, żadnej wystawy i tylko raz (!) teatr : « Lukrecja Borgia » w Comèdie Française – w roli głównej aktor (tak, mężczyzna) Guillaume Galliene ; prawdziwe wydarzenie teatralne, a byłam tam z koleżanką blogerką i znawczynią teatru J
  7. cztery dni jak zwykle w Strasburgu i spotkanie z inna koleżanką blogerką z Klubu Polek na Obczyźnie, która przyjechała specjalnie na spotkanie z Luksemburga by poznać mnie i jeszcze jedna Klubowiczkę ze Strasburga J
  8. to właśnie w Strasburgu zjadłam w tym miesiącu po raz pierwszy połączenie ryby ze świeżymi malinami i jabłkiem… dziwne, ale wyśmienite smakowo połączenie; na dodatek orłoryba (fr. maigre de ligne) również jadłam po raz pierwszy w życiu
  9. po raz pierwszy jadłam tez specjalność z północnej Alzacji (zapomniałam nazwę, ale w poniedziałek się dopytam i dodam w tekście)
  10. dwa dni i dwa spektakle podczas obchodów rocznicy bitwy pod Waterloo – niesamowita impreza i gdybym nie znała wyniku bitwy, to patrząc na obchody można by przypuszczać, że to Napoleon, a nie Wellington okazał się zwycięzcą;
  11. ostatni weekend spędziłam u wrót Prowansji, czyli w okolicach Awinionu i Pont Saint Esprit
  12. w czerwcu odkryłam też fajną hamburgerownię w Paryżu "King Marcel" gdzie wszystko jest 100% francuskie (wpis klik)
  13. na początku miesiąca poszłam też w Paryżu obejrzeć Pont des Arts, z którego zdjęto właśnie kłódki zakochanych  (wpis klik)

No i zrobiłam sobie własnym sumptem logo. 
Nie jest idealnie takie jakie bym chciała, ale biorąc pod uwagę, 
że zrobiłam je w wolnej (krótkiej) chwili, to i tak jestem zadowolona. 
Póki co musi takie wystarczyć :)

A wy co o nim myślicie?




6 komentarzy:

  1. Logo jest super. Bardzo mi się podoba. Czerwiem minął mi szybko i w sumie byle jak. Tyle spraw do ogarnięcia i obowiązków, że dobrze, iż już po czerwcu. Teraz będzie nieco spokojniej, w końcu. Tylko dwa przeloty?! Jak nie Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rany, ale dużo zrobiłaś w czerwcu! Takie podsumowania naprawdę są dobre!
    Chętnie odwiedziłabym kiedyś Strassburg :)
    Widać, ze prawdziwa z Ciebie podóżniczka ;)
    A mi się Twoje logo podoba i to bardzo, szczególnie z tym "N" na początku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze i tobie logo sie podoba. Ja mialam wrazenie , ze czerwiec byl raczej spokojniejszy od innych miesiecy. Dlatego warto robic podsumowania. I warto tez zwracac uwage co sie zrobilo pierwszy raz... Ja zaczelam od niedawna, a przeciez to tez istotne lecz ulotne wspomnienia :)
      A os Strasburgu wlasnie opublikowalam wpis, wiec zobacz, ze doprawdy warto przyjechac:)

      Usuń
  3. Ale intensywny miesiąc! masz szalenie pozytywne życie! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku Dziewczyno ileż Ty robisz tych kilometrów, zazdroszczę:)
    Ale ryba z owocami? chyba bym się nie odważyła;)

    OdpowiedzUsuń