niedziela, 1 października 2017

Notatki kulturalne - wrzesień 2017

Jesień w pełni, nawet oficjalny kalendarz nam o tym przypomniał kilka dni temu. Wrzesień się skończył, więc zrobiłam sobie takie krótkie zestawienie miesiąca, żeby nie zapomnieć co widziałam i co czytałam i postanowiłam się w wami nim podzielić.

Marta FREJ w Brukseli

Pisząc te słowa jestem jeszcze pod wrażeniem wieczoru autorskiego w polską graficzką i znana autorka memów, Martą Frej. Niby mam wrażenie, że jestem w miarę możliwości na bieżąco z tym co się dzieje w polskiej „strefie kulturalnej”, a jednak jest wiele zjawisk, które łatwo umykają, gdy się mieszka od tak dawna poza granicami kraju. Tak też było i z Martą Frej, której nazwisko obiło mi się o uszy i może widziałam gdzieś w sieci jedną czy dwie z jej prac. Dzięki temu, że jestem od kilku miesięcy członkinią Brukselskiego Klubu Polek, mogłam wczoraj wziąć udział w organizowanym przez BeKaP spotkaniu na żywo z Martą Frej. Sala w prowadzonej przez jedną z członkiń BeKaPu, galerii w centrum Brukseli, była pełna i nawet jeszcze podczas spotkania docierały spóźnione osoby, dla których już zabrakło miejsc siedzących.
Marta z ogromną swobodą opowiedziała o swojej działalności artystycznej w sieci i społecznej w Częstochowie, gdzie mieszka.  Do tego zaprezentowała wiele swoich prac, komentując je i okraszając swe opowieści różnymi anegdotkami.

Jeśli chcielibyście poznać jej twórczość, to zajrzyjcie do sieci na jej fan page:
 
Marta Frej podczas wieczoru autorskiego w Brukseli 



Notatki teatralne

Rozpoczęłam swój nowy sezon teatralny oglądając spektakle w czterech różnych miastach, w których akurat dane mi było przebywać w tym miesiącu : w Warszawie, 
w Brukseli, w Strasburgu i oczywiście w Paryżu.

Część przedstawień  to początek mych abonamentów na sezon 2016-17. Zarzekałam się  wprawdzie na wiosnę, że ograniczę ich ilość, ale… no nie udało się. Zakupiłam ostatecznie znów abonamenty do trzech teatrów. 

Oprócz abonamentów dokupuję osobno bilety na  ciekawe w danym momencie sztuki. Nie jeżdżę specjalnie  gdzieś, żeby iść do teatru (no, powiedzmy, że dawno mi się to nie zdarzyło), ale i tak dużo się przemieszczam i gdy mogę mieć wolny wieczór, to wyciągam do teatru rodzinę i przyjaciół. A jak już nikt nie ma akurat czasu, to idę sama. Kiedyś wolałam chodzić z kimś, bo lubię się dzielić wrażeniami na bieżąco. Ale od paru lat absolutnie nie przeszkadza mi samotne pójście do teatru. A wrażeniami mogę podzielić się z wami na blogu lub fan page’u.

Pierwszym spektaklem była sztuka amerykańskiego autora Terrence’a McNally, z niezrównaną Krystyną Jandą. Temat par homoseksualnych nie jest prosty,  a ich relacje z rodziną i jak to przeżywają ich matki, jeszcze bardziej skomplikowany. Tekst jest dobry i Krystyna Janda gra rolę zbolałej matki z wielkim wyczuciem. Dwaj towarzyszący jej aktorzy grają dobrze, ale na jej tle momentami nie wypadają zbyt przekonywująco.

Po Warszawie przyszła kolej na trzy spektakle muzyczne w Strasburgu, Brukseli i Paryżu. Jeden nawiązywał do muzyki z musicali, drugi do muzyki klasycznej i żydowskiej, a trzeci to wiele treści feministycznej w świetnej oprawie muzycznej. Wszystkie trzy ciekawe, choć o zupełnie odmiennym charakterze.

Był też  we wrześniu czas na klasykę, ale Hamlet w belgijskim wydaniu i przede wszystkim z wieloma rosyjskimi akcentami, jakoś mi nie pasował. Niby nic nie mogę zarzucić grze aktorskiej i oryginalnej reżyserii. Niemniej jednak moje osobiste wyobrażenie o Hamlecie dalekie jest od łysiejącego i równocześnie kędzierzawego faceta ubranego jak kozak z Zaporoża.

Dwie pozostałe sztuki to komedie.
W Paryżu obejrzałam „Bouquet final” (w wolnym tłumaczeniu « Ostatnia salwa »), który to spektakl określiłabym jako komedię bulwarową. Lekka i do śmiechu. W sam raz na sobotni wieczór z przyjaciółmi, którzy do teatru chodzą rzadko i nie chcecie ich zrazić do tej instytucji.

Druga sztuka, „Nasze żony” , to taka gorzka komedia prosto z życia, która daje nam do myślenia. Widziałam ją parę lat temu  w Paryżu z Jean Reno  i Richardem Berry, i powiem wam, że po takich aktorach, nikt wam już nie pasuje. Dlatego belgijscy aktorzy mi nie pasowali, dopóki nie udało mi się zapomnieć o tytule i skupić na samej ich grze tu i teraz, bo grali bardzo dobrze.
 
Tylko spektakl w Strasburgu nie posiadał swojej ulotki reklamowej

Wrześniowe lektury

Czytam zawsze kilka książek na raz. Jakoś tak wychodzi, że zależnie od miejsca i nastroju mam ochotę czytać coś innego. Dlatego wspomnę tutaj jedynie  o tych lekturach, które skończyłam czytać we wrześniu. Niektóre zaczęłam wcześniej, ale wszystkie sześć książek odkrytej niedawno Joanny Jax połknęłam jednym tchem. Bardzo lubię różne sagi rodzinne i historie wielu bohaterów jak np. W serialu „Czas honoru’, a Joanna Jax, to moje odkrycie ostatniego miesiąca i przyznaję się bez bicia, że przez nią zarwałam noc na czytanie, co mi się już tak często nie zdarza, jako że trenuję silną wolę i usiłuję chodzić spać o jakiś ludzkich porach roku.

Tak więc, jeśli lubicie podobne książki, to powieści Joanny Jax was zachwycą.  Siódmą książka tej autorki ukazała się  pod koniec września (jest to czwarta cześć sagi „Zemsta i przebaczenie”) i już się nastawiam na miłą lekturę, gdy tylko będzie w mych dłoniach.

Z francuskich lektur skończyłam czytanie książki znanej z telewizji francuskiej, Sophie Favier, która opisuje swoje podejście do przemijania i radzi swym czytelniczkom jak wkroczyć w kolejne dziesięciolecie, gdy się ma już piątkę z przodu. Miła lektura, choć osobiście nie odkryłam u niej żadnych rewelacji.

 Na początku września przeczytałam też dość oryginalną powieść obyczajową brytyjskiej autorki ukraińskiego pochodzenia, Mariny Lewyckiej – „Zarys dziejów traktora po ukraińsku”. Książkę znalazłam w jednej z przechodnich biblioteczek bookcrossing.com , więc po przeczytaniu idzie dalej w ludzi. Na okładce określano ją mianem najlepszej komedii ostatnich lat, ale dla mnie nie była ona wcale śmieszna. Najwyraźniej nie jestem w stanie zrozumieć brytyjskiego poczucia humoru, bo ja widzę w tym tekście  jedynie gorzką powieść obyczajową.


Zrzut ekranu folderu w moimi wrześniowymi lekturami


*****


TEATR – WRZESIEN 2017

2/09 /17
« Matki i synowie »  - Warszawa, Teatr Polonia
Krystyna Janda w najlepszym wydaniu.

7/09/17
« Vous avez dit Broadway ? » - Bruksela, Théatre Le Public
Spektakl muzyczny. Panorama kilkudziesięciu musicali w wykonaniu człowieka-orkiestry (Antoine Guillaume) i przy akompaniamencie jednej pianistki (Julie Delbart)

9/09/17
« Les Coquettes » - Paryż, Théâtre Le Grand Point Vergule
Spektakl muzyczny trzech artystek i pianisty. Nieco swingu, wiele humoru i odwagi.

13/09/17
« Mozart, la Truite & Rabbi Jacob » - Strasburg, Théâtre La Choucrouterie
Spektakl muzyczny ze sporą dozą humoru.

21/09/17
« Hamlet » - Bruksela, Théâtre  Royal du Parc
Współczesna inscenizacja z rosyjskimi akcentami. Reżyseria Thierry Debroux.

23/09/17
« Bouquet final » - Paryż, Théâtre Comèdie Coumartin
Wieczór gdy nadejść ma zapowiadany koniec świata, a grupa przyjaciół odkrywa swe karty nie mając już nic do stracenia.

27/09/17
« Nos Femmes » - Bruksela, Théâtre Royal des Galeries
Brukselska inscenizacja sztuki współczesnego francuskiego autora, Erica Assous’a.
Śmiech z domieszką goryczy. Grają : Bernard Cogniaux, Alain Leempoel, Bernard Yerlès


LEKTURY – WRZESIEN 17


1.     „Długa droga do domu” – Joanna Jax
2.     „Pietno von Beckow” – Joanna Jax
3.     „Dziedzictwo von Beckow” – Joanna Jax
4.     „Zemsta i przebaczenie” , tom 1 „Narodziny gniewu” - Joanna Jax
5.     „Zemsta i przebaczenie” , tom 2 „Otchłań nienawiści” – Joanna Jax
6.     „Zemsta i przebaczenie” , tom 4 „ Rzeka nienawiści” – Joanna Jax
7.     „Zarys dziejów traktora po ukraińsku” – Marina Lewycka
8.     „Jamais aussi bien qu’à 50 ans! – Sophie Favier


IMPREZY KULTURALNE – WRZESIEN 17

29/09/17

Wieczór z Martą FREJ, graficzką i autorką popularnych memów,  zorganizowany przez Brukselski Klub Polek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz