Praca, teatr i wybory.
Marzec był dość spokojnym miesiącem i minął mi tak jakoś niepostrzeżenie :)
Za to w teatrze widziałam parę ciekawych sztuk...
- 3000 km przejechanych pociągami TGV i Thalys podczas 7 przejazdów;
- 4000 km samolotem podczas 4 lotów
- kilometrów samochodowych mniej ,może z 1000?
- na początku marca skończyłam "ubieranie" prawie 50 słoiczków ze zrobionymi w lutym konfiturami z pomarańczy (klik)
- z pomocą sąsiadki (i przyjaciółki) ugotowałyśmy w Brukseli bigos (klik) na 26 osób !
- wybory samorządowe we Francji
- 3 razy teatr w Brukseli (w tym dwa razy po angielsku)
- 5 razy teatr w Paryżu (klik)
- Wieża Montparnasse i cały Paryż widziane z góry ponownie po latach
- 1 wyjazd służbowy
- pierwsze pikniki (klik)
A jaki okazał się wasz Marzec?
Na dachu Wieży Montparnasse w Paryżu (210 m wysokości, otwarta w 1971) |
-----------------------------------------------------------
Uzupelnienie :
To jest moj 200-tny post !!!
Oczom nie wierze :)))
Mój marzec chorowity bardzo. Ale może kwietniem nadrobię :)
OdpowiedzUsuńZdrowego kwietnia wiec życzę :)
UsuńDziękuję :)
UsuńNiko, widząc te przejechane/przeleciane kilometry, albo jesteś komiwojażerem albo agentką CIA :P
OdpowiedzUsuńUśmiałam się :))) Nic z takich, ja po prostu mam daleko do pracy :)
Usuńdla mnie pięknie, te Twoje podsumowania rozwalają mnie po prostu, aż zazdroszczę :), po prostu uwielbiam Brukselę i południową Francję i język francuski, a Ty kursujesz właśnie między TYMI MIEJSCAMI, z którymi wiąże się wiele moich wspomnień:) ale póki co mieszkam w Polsce i marzę. mój marzec zwyczajny, praca, dom, dzieci, ale zakupiłam wyciskarkę i wyciskam rewelacyjne soki!- taka nowość w mojej codzienności :)
OdpowiedzUsuńbardzo Cię pozdrawiam i uwielbiam Twoje fotki:)
kasia
Ciesze sie, ze tu zagadasz. Powiem krotko, kazde marzenie moze stac sie konkretnym projektem. Sprawdzilam osobiscie :))
Usuńmoja droga gratulacje 200-tna notka to jest coś :)))))
OdpowiedzUsuńmiły miałaś ten marzec :))) ojej widok musi być boski z tej Wieży !
pozdrawiam gorąco
Dzieki:) Tak widok byl super (w tym na twoja ukochana Zelazna Dame). Tym bardziej, ze akurat powietrze nad Paryze bylo w miare czyste tego dnia. Pozdrawiam :)
UsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńDziekuje. 200 wpisow to nie tak znowy duzo w niecale poltora roku (dokladnie 17 miesiecy), ale z drugiej strony to niesamowite, ze az tyle roznych tematow czlowiek poruszyl :)
UsuńMoj marzec byl... hmm... nijaki, bo w ogole nie pamietam jakiegos wyrozniajacego sie dnia czy wydarzenia... A, no moze pamietam zeszly poniedzialek, kiedy M. wrocil do pracy, a Niko pomaszerowal poraz pierwszy do opiekunki. Ogolnie wychodzi wiec chyba na plus. :)
OdpowiedzUsuńA czytajac Twoje podsumowania zawsze Ci strasznie zazdroszcze takiego "swiatowego" zycia! Chociaz troche mnie przeraza ilosc podrozy, bo ze mnie domatorka jest! ;)
Ja tez jestem domatorka gdy… jestem w domu, a w zasadzie mam trzy domy i dlatego zawsze powtarzam, ze dom jest tam gdzie ja bo go nosze w sobie (albo na sobie jak slimak). Moze to dlatego tak bardzo lubie logo ruchu slow food, czyli slimaka :)
UsuńSkoro M. wrocil do pracy, to juz jest najwazniejszy punkt marca do zapisania na ogromny plu :))
Nika, 200 postow, kiedy Ty to robisz????;)
OdpowiedzUsuńI do tego praca, konfitury i bigosik. Spisz czasem?;)
Buziakow moc zasylam.
Nasz marzec do bani byl.
Spie pewnie za malo :) No a te 200 postow to na szczescie nie tylko w marcu :) a od 17 miesiecy.
UsuńTrzymaj sie , kwiecien bedzie dla was lepszy. No i moze uda sie nam spotkac przed swietami?
Moj marzec zaowocowal tylko jednym postem - wstyd! I raczej mi wiele brakuje do postu nr 200 w takowym tempie ;) p.s. Te konfitury wygladaja baaaardzo smakowicie.czy mozna gdzies taki sloiczek znalezc czy to tylko domowa kolekcja?
OdpowiedzUsuńJa tez w marcu mialam mniej wpisow na blogu niz zwykle. Moze to zmeczenie, moze zbyt wiele spraw, pracy? No ale nie bedziemy sie przeciez tym przejmowac, bo blogowanie ma byc przyjemnoscia a nie zobowiazaniem. Czy wiec jeden, czy dziesiec, grunt to pisac z potrzeby serca:)
UsuńGratuluję 200-nego posta. Ależ Ci zazdroszczę tych podróży i tak świetnie zorganizowanego czasu :)
OdpowiedzUsuńDzieki za mile slowa. Nie mam wyboru, albo sie organizuje, albo ... (lepiej nie myslec:)
UsuńAleż zazdroszczę tych pikników i widoków!
OdpowiedzUsuń:) Pewnie tez masz fajne widoki wokol siebie i niejedna osoba ci zazdrosci :))
UsuńPozdrawiam
Jak dla mnie marzec upłynął zbyt szybko... Co do bigosu to też zawsze robię duże porcję i zawsze wekuję :) takim sposobem w ubiegłym tygodniu miałam bigos obiony przy okazji świąt, a co tam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń*robiony, rzecz jasna :)
UsuńTak, w bigosem jest tyle roboty, ze warto zrobic ogromna ilosc. Ja nie wekuje, tylko mroze w malych porcjach. Mniej przy tym roboty, ale za to weki sa praktyczniejsze w transporcie :)
UsuńZazdroszcze teatru w Paryzu :) moze kiedys sie wybiore
OdpowiedzUsuńKoniecznie:) wybór jest ogromny...
Usuń