Dokładnie w sto lat od wystawy Kandiskiego w prestiżowej, nieistniejącej już, brukselskiej Galerie Georges Giroux, od 8 marca 2013 można w stolicy Belgii ponownie podziwiać dzieła tego wciąż awangardowego malarza. Tym razem wystawa została zorganizowana przez Królewskie Muzea Sztuk Pięknych w Brukseli.
Nie poszłam jej obejrzeć od razu, gdyż czekałam na zwiedzanie z historykiem sztuki zaplanowane przez jedno z brukselskich stowarzyszeń kulturalno-turystycznych.
W weekendy na ogół mnie tu nie ma, a ta właśnie wizyta z historykiem była zaplanowana na środę 5 czerwca i to po godzinach pracy, więc jakby specjalnie dla mnie.
Zejście do sal wystawowych |
Nie wolno było robić zdjęć, więc tylko dyskretnie chciałam pstryknąć naszą przewodniczkę w trakcie objaśnień, ale bardzo gestykulowała |
To salka, gdzie w soboty prowadzone są specjalne zajęcia artystyczne dla dzieci związane z Kandinskim i wystawą |
Katalog z wystawy (bagatela: "tylko" 35€) |
plakaty w sklepiku muzealnym |
i jeszcze jeden |
Teoretyczne prace Kandinskiego o malarstwie są nadal wydawane i podobno nic się "nie zestarzały" |
I znów reprodukcje i rosyjskie gadżety.. |
Jeden z najbardziej znanych obrazów "Czarna plama" (tu zdjęcie broszurki); Obraz wystawiony na brukselskiej wystawie wypożyczono z Muzeum Rosyjskiego w Sankt-Petersburgu. |
Idąc na wystawę nie wiedziałam zbyt wiele o tym malarzu. Owszem, znałam nazwisko i wiedziałam, że był ważnym teoretykiem i malarzem abstrakcyjnym. Wiedziałam, że pochodził z Rosji, i że po rewolucji pozostał w Niemczech, a potem przeniósł się do Francji.
No i w zasadzie na tym moja wiedza kończyła się. Może bym i rozpoznała jakieś jego obrazy, ale na pewno nie potrafiłabym zacytować choćby jednego z nazwy.
Ponieważ jednak kolor i linie u Kandinskiego bardzo przyciągały moją uwagę, postanowiłam dołączyć do owej grupy ze zwiedzaniem muzeum w towarzystwie historyka sztuki i dowiedzieć się czegoś więcej.
Był to bardzo dobry pomysł, bo mam teraz nieco większe wyobrażenie o jego twórczości i roli teoretyka malarstwa.
Dowiedziałam się też paru szczegółów i ciekawostek z jego biografii. Mam nawet ochotę przeczytać jakąś jego biografię :))
Urodził się w 1866 w Moskwie, a zmarł w 1944 w Neuilly sur Seine koło Paryża. Pochodził z zamożnej rodziny, wychował się w Odessie.
Wassily Kandinsky (zdj. wikipedia) |
Jako przyzwoity młodzieniec z dobrej rodziny studiował prawo i dopiero koło trzydziestki stwierdził że chce być artystą od rana do wieczora, a nie tylko w wolnych od pracy chwilach.
Przy okazji był na tyle przyzwoitym młodzieńcem , że w wieku 26 lat ożenił się "z uprzejmości" z 33-letnią swą kuzynką tylko po to by nie została starą panną do końca życia.
Gabriele Münter (zdj.wikipedia) |
Wyjechał studiować malarstwo na zachód. Był w Paryżu, Berlinie, ale osiadł w 1896 roku z Monachium. Nawet zaczął tam uczyć malarstwa...
No i stało się co się miało stać... Spotkał swą wielką miłość Gabrielę Münter. Była jego uczennicą, została malarką ekspresjonistyczną. Żyli razem przez jakiś czas , ale nigdy się nie pobrali.
To z nią i kilkoma innymi malarzami, Wassily Kandinsky tworzy awangardową grupę ekspresjonistyczną o nazwie Der Blaue Reiter (Niebieski Rycerz).
To on uważany jest za ojca malarstwa abstrakcyjnego dzięki "Obrazowi z kołem" z 1911 roku.
Wybucha jednak I wojna i Kandinsky wraca do Rosji (1914-21).
Na wystawie nie wolno było absolutnie nic fotografować, więc znalazłam zdjęcie tego obrazu na internecie.
W. Kandinsky "Obraz z kołem" 1911 (zdj. internet) Obraz przyjechał do Brukseli z Muzeum w Tbilisi w Gruzji. |
W końcu jednak "małżeństwo z uprzejmości" ze starszą od siebie kuzynką zostało "rozwiązane drogą rozwodu" i w 1917 roku Kandinsky żeni się z poznaną rok wcześniej, młodszą do siebie o 30 lat Rosjanką Niną Andriejewską, z którą będzie miał syna (umrze on niestety w dzieciństwie). Wybucha jednak rewolucja i oczywiście wpływa to ogromnie na stan finansów rodziny Kandinskiego. Ponadto w 1922 nowe władze zabraniają oficjalnie sztuki abstrakcyjnej jako szkodliwej dla idei komunizmu.
Kandinsky z zona Nina (zdj. internet) |
Pozostaje więc Kandinski w Weimarze (otrzymał tez obywatelstwo niemieckie i nauczał w Bauhaus od 1922 do 1933), ale po kilku latach i Niemcy stają się już innym krajem. W 1937 opuszcza więc faszystowskie Niemcy i udaje się do Francji (gdzie w 1939 roku dostał obywatelstwo francuskie). Tam przeżył lata wojny aż do śmierci w dniu 13 grudnia 1944 roku. Jego młoda wdowa poświęciła się propagowaniu jego myśli, teorii i sztuki. W 1980 przekazała wszystkie posiadane dzieła męża do Muzeum Pompidou w Paryżu. To dzięki niej Francja ma tak wiele obrazów tego ciągle awangardowego malarza.
Nie będę się rozpisywać na temat jego malarstwa i rożnych okresów twórczości, bo do tego trzeba się na malarstwie znać. Warto jednak zwrócić uwagę na kolory, motywy konia, wpływy folkloru i bajek rosyjskich.
Brukselska wystawa dotyczy jedynie jego twórczości z pierwszych dwudziestu lat XX wieku i została zatytułowana "Kandinsky i Rosja", gdyż w tym okresie wpływy jego rosyjskiego pochodzenia są bardzo obecne. Dużo wystawianych obrazów wypożyczono od muzeów moskiewskich i petersburskich.
Wystawa potrwa jeszcze do końca czerwca, więc kto jest w okolicach Brukseli i ma ochotę na kilka godzin prawdziwej "uczty dla ducha", niech skieruje swe kroki jak najszybciej w kierunku muzeum (to samo wejście co do Muzeum Magritte'a) i opisanej powyżej wystawy...
I znowu czegoś ciekawego się u Ciebie dowiedziałam :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo to fajnie:) cieszę się bardzo :)
Usuńmuszę się w końcu wybrać :)
OdpowiedzUsuńMasz jeszcze prawie trzy tygodnie .-
UsuńDo Brukseli z Paryża, jak to się mówi, rzut beretem, może więc będzie to pretekst do odwiedzenia tego miasta? Tytułowi wystawy pewnie zawdzięczamy obecność obrazów wypożyczonych z muzeów w Rosji. Znakomita okazja do zaznajomienia się z prekursorem abstrakcjonizmu.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, to tak blisko, że naprawdę warto sie wybrać choćby na jeden dzień:) A taka wystawa to zawsze dobry pretekst, n'est pas?
Usuńha! też byłam! też byłam! :)
OdpowiedzUsuńNo i jak ci się podobało?
Usuńtrès intéressante initiation à cet artiste; merci
OdpowiedzUsuńPour moi c'était une vraie découverte :)
UsuńAch jak ja Tobie zazdroszcze:)
OdpowiedzUsuńNie ma pewnie czego, bo wokół każdego z nas jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia:)
UsuńPrzypadek zrządził, ze jestem tu i teraz, wiec korzystam staram się tym dzielić z blogo-czytelnikami.
Mogło być tez zupełnie inaczej..
It's interesting to see how severe and serious he was looking, when his painting is so colorful and free!
OdpowiedzUsuńHe was very serious layer as well as a modern artist :)
UsuńDo kiedy mozna zobaczyc te wystawe?? Moze jeszcze da sie znalezc tanie bilety na TGV :) Pozdrawiam z PAryza http://przewodnikparyz.blogspot.fr
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
Usuńwystawa jest otwarta do końca czerwca :)
TGV jeździ przez Lille i Marne la Vallée, więc praktyczniej jest pojechać Thalys'em. Najtańsze bilety po 22 € w jedną stronę sa zawsze na trzy miesiące wcześniej.
Potem już tylko na niektóre dni i godziny "mniej chodliwe" i to po 29, 39,49 euro.
Polecam jednak dwie inne możliwości dużo tańsze:
1) bilety na Thalys z drugiej ręki, trzeba się zapisać na grupę "Thalys pas cher" w Yahoo:
http://fr.groups.yahoo.com/group/thalys-pas-cher
2) carpooling, czyli covoiturage.fr (właśnie zmieniają nazwę na Blablacar:
http://www.covoiturage.fr/blog/nom-blablacar-france
Miłego dnia
Nika
Z MArne la Vallée jedzie moze ten tani?? :) dzieki za grupe na yahoo, znalem tylko covoiturage.fr :)
OdpowiedzUsuńNie, z Marne la Valée jezdzi do Brukseli zwykle TGV. Natomiast ten tani pociag, czyli OUIGO jezdzi od 2 kwietnia z Marne La Valée do Marsylii i do Montpellier (zatrzymuje sie tez w Lyonie, Valence, Avignon, Aix i Nimes). Dopiero jak sie sprawdzi i spodoba publicznosci, to w planach maja nowe trasy na polnoc i do Bretanii. :) Ja juz raz nim jechalam z Montpelier do Marne La Valée (za cale 18€!).
UsuńJa kilka lat wstecz w Mediolanie widziałam wystawę "Cavaliere Azzurro, Kandinsky e altri", która po prostu rzuciła mnie na kolana. Znałam oczywiście reprodukcje a nawet pojedyncze obrazy ale ich zgromadzenie w jednym miejscu z tymi niesamowitymi barwami robiło wrażenie wprost powalające, które pamiętam do dziś mimo upływu czasu. Dlatego nie dziwi mnie że nadal jest to sztuka budząca silne emocje, ja tam po prostu wsiąkłam i wielokrotnie obeszłam całą wystawę dookoła.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń