W końcu gdybym tam mieszkała, to mówiłabym, że mieszkam w Pomarańczy, a to już samo w siebie śmiesznie brzmi :)
Ale Orange nie zyskało swej sławy dzięki śmiesznej nazwie, a dzięki świetnie zachowanemu Teatrowi Antycznemu, który zresztą do dzis służy jako sala koncertowa i teatr.
Po raz pierwszy usłyszałam o Orange przed laty w jakimś wywiadzie z moim ulubionym tenorem Roberto Alagna. Jest on wierny festiwalowi Chorégies d'Orange od 20 lat. Nigdy dotąd jakoś nie miałam tam okazji pojechać. A jest to naprawdę miejsce magiczne la każdego miłośnika teatru.
Po upadku Cesarstwa Rzymskiego nie używano teatru jako miejsca spektakli. Dopiero w XIX wieku przywrócono mu pierwotna przeznaczenie. |
Cały teatr figuruje na liście dziedzictwa światowego UNESCO od 2006 |
Scena jest imponujaca: szeroka na ponad 60 m, głęboka 12 a miejscami nawet 16 m A za nią ogromny mur akustyczny : 103 m szerokosci , 37m wysokosci i 1,8 m grubosci Kolosalne! |
Korytarze za widownią pozwalające na bezpieczne dostanie się na swe miejsce niezależnie od wysokości rzędu |
Panuje w nich miły chłodek |
To w tych chłodnych kuluarach w połowie wysokości widowni urządzono wystawę multimedialną o historii teatru |
Znajdująca się w centralnej części muru scenicznego statua z II wieku n.e. ma 3 m 55 cm i przedstawia cesarza Augusta, za czasów panowania którego wybudowano teatr. |
Przejście za górnymi rzędami i widok na miasto |
Widok z górnych rzędów |
Tajemnicza brama zamknięta na kłódkę. Wyżej wejść się już nie da :) |
Zoom na górną cześć muru akustycznego |
Przed wejściem głównym do teatru antycznego z Orange I tyle by było o tej pierwszej wizycie w Pomarańczy :) |
Rzeczywiście fantastyczny teatr. Robi wrażenie nawet na zdjęciach.*
OdpowiedzUsuńJest to niesamowite miejsce. Obiecałam sobie, ze postaram się tam pojechać na jakiś spektakl (np operowy).
OdpowiedzUsuńDałam sobie na to 5 lat :)
I jak, udało się? ;-) Ja po wizycie w Orange też zrobiłam takie postanowienie (ale bez terminu wykonania :-P).
UsuńWłaśnie przeglądam Twoje stare wpisy. Widziałam też że odwiedzałaś Bazylikę z Lyonie i pisałaś o chęci odwiedzenia Lyonu ponownie - ten plan udało się zrealizować? Jeśli kiedyś tu zawitasz, koniecznie daj znać :)
Pozdrawiam!
Dorota (z Popatrz, jaka Francja)
Spektakl tam to byłoby przeżycie! Cudowne zdjęcia i klimat :)
OdpowiedzUsuńMoje klimaty - starożytność. Ciekawe, że miejsce nadal żyje, a nie jest jedynie piękną ruiną, ale jednak tylko ruiną, do zwiedzania.
OdpowiedzUsuń