50 lat temu zmarła Edith Giovanna Lamboukas de domo Gassion,
znana nam wszystkim jako Edith Piaf
Wycieńczona chorobą odeszła w wieku 48 lat, zaledwie rok po ślubie ze swym młodszym o dwadzieścia lat drugim mężem, piosenkarzem Theo Sarapo (był Grekiem i tak naprawdę nazywał się Théophànis Lamboukas, stąd na grobowcu napis Madame Lamboukas).
Przejście konduktu pogrzebowego z bulwaru Lannes gdzie mieszkała na drugi koniec miasta ma cmentarz, obserwowały dziesiątki tysięcy wielbicieli.
Została pochowana w grobowcu rodzinnym u boku ojca i dwuletniej córeczki (zm.1935). Jej małżonek dołączył do nich w 1970.
Kościół katolicki odmówił jej pochowku religijnego, jako wielkiej grzesznicy, która żyła "w stanie grzechu publicznego", jak to określono w prasie watykanskiej.
Jej wielkie milosci, kochankowie i "rozwiązłe" życie seksualne bylo zbyt wielką obrazą dla walorów tradycyjnego kościoła.
Do dziś na Cmentarzu Père Lachaise wielbiciele składają kwiaty na grobie największej pieśniarki francuskiej.
Powyższe zdjęcia zrobilam podczas mej ostatniej wizyty u jej grobu ponad półtora roku temu i stojąc tam aż dziwnym się wydaje, że nie słychać tam jej piosenek.
Piosenek znanych w najbardziej oddalonych zakątkach świata.
"La vie en rose"
"Je ne regrette rien"
"L'hymne a l'Amour"
Ta ostatnia powstała na kilka miesięcy przed katastrofą lotniczą, w której zginął francuski bokser Marcel Cerdan, największa miłość jej zycia ....
Mija więc dokładnie dziś 50 lat od czasu jej śmierci, a jej piosenki są nadal śpiewane i słuchane przez nowe pokolenia.
A ja nadal wzruszam się i ciarki mnie przechodzą, gdy słyszę niektóre z nich :)
******
Paryż, pomnik Edith Piaf na Placu Edith Piaf w XXej dzielnicy (źródło internet) |
Popiersie Edith Piaf w Kielcach (źródło internet) Czy znacie jakieś inne jej pomniki? |
Znaleźć swoją miłość, urodzić dziecko, móc zacząć cieszyć się tym wszystkim i odejść....
OdpowiedzUsuńLos bywa jednak okrutny....
Kiedy pomysle jak trudne i pelne cierpien bylo jej zycie , to pelna jestem podziwu. Byla nie tylko geniuszem, ale i tytanem pracy...
UsuńTo chyba jedna z najtragiczniejszych biografii jakie znam...
OdpowiedzUsuńMoze wlasnie tragizm jej zycia sprawil, ze stworzyla tyle pieknych utworow...
UsuńI mnie poruszają jej pieśni.
OdpowiedzUsuńO.
Mysle, ze sa one tak uniwersalne, ze dlugo jeszcze beda sluchane i interpretowane na calym swiecie. Patricia Kaas od prawie roku jezdzi po calym swiecie ze swym spektaklem "Kaas spiewa Piaf". Dzis akurat spiewa w mitycznej sali Olimpia w Paryzu, gdzie spiewala rowniez Piaf..(a potem jedzie na koniec tournée do Rosji i jej panstw osciennych, bo bardzo jest tak popularna od lat:)
UsuńTak , to bylo prawdziwe spiewanie, z glebi trzewi, tez mam dreszcze, gdy jej slucham. Podobnie zreszta , gdy spiewa Marlena Dietrich. A na filmie z Marion Cotillard , zawsze placze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia z Alzacji
Jak tez ... (placze jak bobr):)
UsuńDziewczyn! Jeśli macie TVP Kultura, to jutro (piątek) o godzinie 20.20 puszczają właśnie "Niczego nie żałuję" :D:D
UsuńTo już 50 lat... nie do wiary! Ona wciąż jest genialna.
OdpowiedzUsuńA teksty to pradziwa poezja...
UsuńMarzyłam, że stanę przy tym grobowcu, ale niestety doby w Paryżu też się nie wydłużają...
OdpowiedzUsuńCzyli powinnas wrocic :) Trzeba spelniac swe marzenia :)
UsuńJakoś Paryż mi ostatnio nie po drodze...;o)
UsuńEdith byla tytanem pracy, zyla zawsze na 100%. A z tego co opowiadal o niej Charles Aznavour, byla troche despotyczna ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, ze codzienne życie z nią musiało być bardzo wyczerpujące dla otoczenia...
UsuńByła jedyna w swoim rodzaju!
OdpowiedzUsuńTak, niewiele jest takich "indywidualnosci":)
UsuńUn bel hommage, Nika; j'ai apprécié de voir le lieu où elle repose.
OdpowiedzUsuńEt quelle personalité cette petite famme de 1m42!
UsuńTragizm życia, to smutne... bardzo. Ale jej piosenki , barwa głosu niepowtarzalna. Z przyjemnością słucham...
OdpowiedzUsuńNie zazdroszcze jej zycia, tyle cierpien! Moze to dlatego jej piosenki sa spiewane z taka pasja?
Usuń