Gdy tak dziś spojrzałam na białą mgłę za oknem mej Północnej Arkadii, to aż nierealne wydały mi się złote reminiscencje sprzed paru dni w mej Południowej Arkadii...
****
Nawet zadomowione już u nas na dobre dwa z czterech dzikich kociaków mają w listopadzie sporo roboty z pilnowaniem podwórka przed ptasimi natrętami...
Jeny jak pięknie i słonecznie....zazdroszczę. Listopad w Polsce jest obrzydliwy :(
OdpowiedzUsuńPostanowione - kupujemy posiadłość i przeprowadzamy się:)
OdpowiedzUsuńTwoje koty są piękne! Chyba bym cały czas z nimi siedziała ;)
OdpowiedzUsuńO.
Cudne zdjęcia i cudne widoki:) Zazdroszczę:) U nas listopada w całej krasie... Pozdrowienia cieplutkie!
OdpowiedzUsuńsłodkie te kociaki! a widoki-przepiękne!
OdpowiedzUsuńBoziu mój, ja chcę na południe!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA.
Mogę Ci tej winnicy popilnować ?? ;o)
OdpowiedzUsuńJa tez chce na poludnie;)
OdpowiedzUsuńNiestety pogoda na poludniu rowniez sie psuje i od poniedzialku leje i wieje... :) No i chlody ida (choc pojecie chlodow jest wzgledne :).. Obawiam sie ze gdy dotre tam znow pojutrze wieczorem, to nie bede musiala zdejmowac cireplego okrycia:) Dziekuje wam wszystkim za komentarze i pozdrawiam serdecznie dzis ze Strasbourga
OdpowiedzUsuńNika
Jaka piekna jesien... nie moge sie napatrzec! i koty masz urocze, zabawne kocurki! :)
OdpowiedzUsuńAch przespacerowalbym sie teraz wsrod tych pieknych winnic:) Pieknie:)
OdpowiedzUsuń