wtorek, 20 sierpnia 2013

"Belem" - najstarszy francuski trójmasztowiec z wizytą w Port-Vendres

Mija już ponad tydzień, jak "Belem" opuścił nasze wybrzeże w Port-Vendres, a ja ciągle mam przed oczyma jego elegancką sylwetkę.


Od dzieciństwa mam słabość do pięknych statków... To oczywiście "sprawka" mego stryja i chrzestnego, który pływał na "Darze Pomorza" i "Darze Młodzieży". Pewnie nie zdawał on sobie  sprawy jak bardzo pobudzał moją wyobraźnię otrzymany np Miś Koala z misiem-dzidziusiem na barana. Do tej pory pamiętam tę zabawkę pluszową, którą przywiózł mi z jednej z podróży do Australii..  Zamierzchłe czasy :)

Gdy więc przeczytałam w lokalnej prasie, że do Port-Vendres (miejscowość portowa pomiędzy Collioure i Banyuls-sur-Mer) zawita na kilka dni (9-12/08) francuski trójmasztowiec Belem, od razu zaplanowałam zwiedzanie. Od lat słyszałam o nim wielokrotnie, ale nigdy nie miałam okazji zobaczyć.

Belem "urodził się" w 1896 roku (w nieistniejącej już stoczni Dubigeon w Chantenay sur Loire, nieopodal Nantes) i aktualnie jest on najstarszym w Europie trójmasztowcem, który jeszcze pływa po morzach i oceanach. Waży 750 ton i ma 58 m długości. Jego żagle to 1200 m2.
(Dla przypomnienia "Dar Pomorza" pływał od 1909 do 1982 roku, czyli 75 lat)

Belem pływał początkowo w Antylach, następnie pod banderą brytyjską, włoską i ponownie francuską.
W 1970 zakupiła go Fundacja francuskiego banku Caisse d'Epargne i po remoncie udostępniła w celach edukacyjnych na praktyki dla pasjonatów morskich. Nawet Marynarka Francuska organizuje na Belem'ie specjalne praktyki dla swych młodych majtków.
No a gdyby ktos bardzo chcial to może (za odpowiednia opłatą) sprywatyzować cały statek i urządzić sobie prywatny rejs dla znajomych i rodziny. Tyle, że na tym statku nie ma miejsca dla turystów i nawet jesli rejs jest płatny, to każdy musi pracować razem z załogą.

Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej Fundacji Belem (klik tutaj)

Sama historia statku jest bardzo ciekawa. Nazwa pochodzi od nazwy brazylijskiego portu Belem (od słowa Bethelem, czyli Betlejem). Do 1913 statek ten odbył 33 podróże transatlantyckie przywożąc m. in. ziarna kakao dla producenta czekolady Menier.
Na początku pierwszej wojny światowej żaglowiec zostaje zakupiony przez Księcia Westminsteru i przekształcony w luksusowy, zmotoryzowany  jacht. Zmiany trwały dokładnie tyle czasu, co  i wojna światowa, czyli cztery lata. Dopiero po wojnie Książę mógł sobie spokojnie odbyć parę rejsów po Morzu Śródziemnym.
W 1921 Belem zmienia nie tylko właściciela , ale i nazwę. Sir  Arthur Ernest Guinness uzupełnił wyposażenie jachtu, zmienił nazwę na Fantôme II i odbył nim podróż dookoła świata.
W 1951 wioska Fundacja Cini de Venise zakupiła statek i urządza na nim statek szkoleniowy dla sierot marynarki włoskiej. Teraz nazywa się on Giorgio Cini.
W 1978 zostaje on wystawiony na sprzedaż i wówczas to pasjonaci bandery francuskiej robią wszystko, by Belem powrócił do Francji. To wówczas powstaje Fundacja Belem, o której wspomniałam na samym początku.

Do tej pory miałam okazje bywać jedynie na współczesnych statkach pasażerskich. Większych lub mniejszych, ale zupełnie niepodobnych do Belem'a.
To jest prawdziwy statek-muzeum, ale jeszcze pływający i oby pływał jak najdłużej jako świadek odchodzącego już w przeszłość świata.

Fundacja organizuje niekiedy zwiedzanie statku  w porcie.  Za opłatą 5€ od osoby można wejść na pokład i zajrzeć do wielu kątów. Zwiedzanie jest oznakowane strzałkami i bardzo dobrze zorganizowane. Nawet spore tłumy nie depczą sobie po piętach , bo można iść wyłącznie z kierunkiem strzałek, czego pilnuje załoga i członkowie Fundacji Belem.



Tego popołudnia woda w porcie miała kolor szmaragdowy




Konia z rzędem temu co się rozezna we wszystkich tych linach :)



Momentami czułam się jak na jakimś statku pirackim 



O = ouvert (otwarte)
F = fermé (zamknięte)
Zejście pod pokład jak wejście do sejfu :)



Widok na maszt od dołu jest zawsze niesamowity. 

A to specjalna mozaika zdjęć dla miłośników morza i nazewnictwa żagli. Każdy kawałek żagla na maszcie ma bowiem swoja nazwę. To prawdziwa chińszczyzna dla takich szczurów lądowych jak ja :)
Tablice były wszystkie po francusku i angielsku.


Kambuz, czyli kuchnia, no bo na statku jeść też trzeba :)



Urzekła mnie ta kotwica. Jest jakaś taka ... dostojna :)




Port-Vendres (w tle z prawej strony czubki masztów Belem'a)





Belem opuścił Port-Vendres w poniedziałek 12 sierpnia i udał się w kierunku Korsyki


A oto program i kalendarz Belem'a na najbliższych kilka tygodni (skopiowany ze strony fundacji):


SEPTEMBRE 2013

          Bonifacio : samedi 31 août au lundi 2 septembre
          - Visites Publiques dimanche 1er septembre de 9h30 à 18h30*

          Marseille : vendredi 6 au lundi 9 septembre
          -  Grand Evénement : Septembre en mer 
          -  Samedi 7 : grande parade avec le Belem 
          -  Visites publiques dimanche 8 septembre de 10h à 18h30* 
  • Monaco : mercredi 11 au dimanche 15 septembre 
  • -  Grand événement : Monaco Classic Week 
  • -  Visites Publiques les jeudi 12, vendredi 13 et samedi 14 de 10h à 18h* 
  • Barcelone : samedi 21 au mardi 24 septembre 
  • -  Grand événement : Mediterranean Tall Ships Regatta 
  • -  Visites Publiques les dimanche 22 et lundi 23 de 10h à 18h* (à confirmer avec les horaires de la manifestation.) 
  • -  Départ de la course : mardi 24 entre 8h et 10h 
  • Toulon : dimanche 29 au lundi 30 septembre 
  • -  Grand événement : Mediterranean Tall Ships Regatta 
  • -  Visite Publique le vendredi 27 après-midi de 14h à 18h30 et samedi 28 de10h à 18h30*. 
  • ( à confirmer avec les horaires de la manifestation) 
  • -  Parade de la Tall ship lundi 30 septembre 

  • OCTOBRE 2013

    Toulon : jeudi 3 au dimanche 6 octobre 
  • - Visites Publiques les samedi 5 et dimanche 6 octobre de 10h à 18h*
  • * Dernière montée sur le Belem à 17h30 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A oto rozwiązanie wpisu-zagadki z wczoraj :

 Oczywiście, ze na pokład statku nie wolno wchodzić w butach na obcasie. Po pierwsze może być ślisko, po drugie pełno lin, schodków i na morzu buja, a po trzecie wewnątrz jest trochę zabytkowych parkietów... :)
To nie statek pasażerski, tylko żaglowiec szkoleniowy :))









"Praca poważnie szkodzi lenistwu"
Taki slogan zauważyłam na pokładzie Belem'a. Na tym statku nie ma leniwych pasażerów. Każdy , nawet ten co sobie opłacił szkolenie , musi brać odział w pracach codziennych. 
A slogan bardzo mi przypadł do gustu:)





Taki kuferek, zupełnie jak u jakichś piratów, nadal stoi w małym saloniku na pokładzie Belem'a. Ciekawa jestem czy zawiera jakieś kosztowności :)??

14 komentarzy:

  1. Statek jest naprawde piekny! A post bardzo interesujacy:) Nigdy bym chyba nie zgadla, ze chodzi o zakaz chodzenia na pokladzie w szpilkach;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak prawdę mówiąc to zakaz chodzenia w szpilkach skierowany jest pewnie do turystów zwiedzających statek, bo przecież nawet najmłodsza "wilczyca morska" nie wejdzie w szpilkach na statek szkoleniowy :)))
      Życia by tam potem nie miała po takiej porucie :)

      Usuń
  2. piękny reportaż..... ja też kocham żaglowce a to za sprawa literatury marynistycznej, którą lubie....
    zdjęcia przybliżają, bo nie widziałam na żywo żaglowca.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno temu przeczytałam chyba wszystkie książki Janusza Meissner'a (np "Sześciu z Daru Pomorza"), ale na tym chyba moje lektury się skończyły .... Tego typu żaglowiec robi naprawdę niesamowite wrażenie na żywo:)

      Usuń
  3. WOW niesamowity żaglowiec!!!!
    No tak...zapomniałam że na łódki w ogóle nie wchodzi się w butach, no przynajmniej na jachty :)
    Ten kufer trochę mi zawiewał piratami i skarbem...
    Dawaj łatwiejsze zagadki, w upale ciężko się myśli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkowo nie miała to być zagadka tylko taki "zwiastun", ale w sumie wyszło "zagadkowo" :)

      Usuń
  4. No i kusi mnie ta Barcelona "samedi 21 au mardi 24 septembre" :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko miałabyś taka możliwość, to naprawdę warto. Taka parada żaglowców jest czymś niezapomnianym. Gdyby nie to, że mam już plany na ten właśnie weekend i nie mogę ich zmienić, to sama bym się zastanowiła nad takim wypadem do Barcelony...:)

      Usuń
  5. Urządziłaś prawdziwą paradę Żaglowca...:o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję, że nie mogłam być w porcie następnego dnia, gdy Belem wychodził w morze. Pięknie musiał wyglądać pod żaglami :))

      Usuń
  6. Żaglowiec przechodził różne koleje swojego losu i wspaniałe, że wrócił do Francji. Uwielbiam patrzeć na rozpięte żagle na statkach. Wygląda to bajecznie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Żaglowiec przechodził różne koleje swojego losu i wspaniałe, że wrócił do Francji. Uwielbiam patrzeć na rozpięte żagle na statkach. Wygląda to bajecznie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, mnie tez zawsze zachwycaly zaglowce! Wychowalam sie w Trojmiescie i niemal co tydzien blagalam rodzicow, zeby zabrali mnie na nadbrzeze. Moglam sie statkom przygladac bez konca, nie musialam nawet wchodzic na poklad! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. tez mam slabosc do zaglowcow :) A Belem znam stad, ze uratowal sie cudem w 1902, kiedy zabraklo dla niego miejsca w zatoce Saint-Pierre, na Martynice, musial odplynac... a niedlugo po tym wybuch wulkanu zniszczyl miasto i statki.

    OdpowiedzUsuń