Niedziela 25 maja 2014 to nie tylko francuski Dzień Matki, lecz również ostatni dzień okresu wyborczego do Parlamentu Europejskiego.
Tak się złożyło, że ten niedzielny wieczór spędzałam w Brukseli, więc zamiast pozostać przed ekranem telewizyjnym postanowiłam zrobić sobie spacer i zobaczyć jak wygląda atmosfera wieczoru wyborczego wokół brukselskiego budynku Parlamentu Europejskiego i na Placu Luksemburskim tuż przed nim.
Kto wie, może nigdy już nie będzie takiej okazji?
Oto więc krótki fotoreportaż z owego spaceru. Same wyniki pominę, bo wszystkie media relacjonują je wystarczająco wyczerpująco :)
Wejście do Parlamentarium od strony Esplanady Solidarności |
Przed głównym wejściem... |
A tymczasem na Placu Luksemburskim przed Parlamentem miał miejsce koncert jazzowy |
Ogromne ekrany na esplanadzie i na placu Luksemburskim retransmitowały na żywo wieczór wyborczy odbywający się wewnątrz budynku w sali plenarnej... |
Kończy się koncert , albo może tylko pierwsza jego część i wszyscy zaczynają obserwować ekrany i pierwsze podsumowania. Tłum zaczyna się zagęszczać wraz z zapadającą nocą. |
Pierwsze estymacje |
Tłum na Placu Luksemburskim obserwujący ekran z pierwszymi estymacjami wyników wyborów europejskich |
Widok na Esplanadę Solidarności |
A tymczasem dzisiejsze popołudnie spędziłam również pod znakiem wyborów, tyle, że w Paryżu.
Frekwencja jednak była słaba… nawet na oko…
A na koniec pokażę wam wejście do Grand Palais w Paryżu, gdzie odbywa się miedzy innymi wystawa o Cesarzu Auguscie… :))
Robi wrażenie, nieprawdaż?
Robi!
OdpowiedzUsuńWyniki wyborow-takoz;)
No wlasnie, te wyniki…:(
UsuńNo i jak po tych wyborach, zadowolona?? Dziękuję za ten świetny post!!! Pozdrawiam serdecznie-;)))
OdpowiedzUsuńOsobiscie cieszylabym sie z innych wynikow, ale najbardziej jestem rozczarowana, ze tak malo osob glosowalo …
UsuńPozdrawiam serdecznie ja rowniez
Ale numer, a wiesz, że przez chwile rozważalismy wczoraj z mężem czy nie pojechać pod parlament europejski poodychać ta atmosferą :) kto wie, mogłybysmy przejść obok siebie nie wiedząc jedna o drugiej, ze jestesmy blogowymi znajomymi :) Pozdrawiam! Swietna relacja!
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze nie pojechaliscie :) Choc prawde mowiac spodziewalam sie jakichs tlumow, a bylo tak srednio gesto… Przy nastepnej okazji tego typu wysle ci maila :) Tego jednak wieczoru wrocilam do Brukseli kolo 20ej i w ostatniej chwili , dosc pozno, zdecydowalam sie tam jednak pojsc...
Usuńraczej pustawo :^) .. troszkę jak frekwencja wyborcza .. niestety paralament europejski pozostaje wciąż jakąś kosztowną abstrakcją dla wielu europejczyków ... ironią losu jest, że często ugrupowania wrogie Unii zdobywają mandaty by potem żyć dostanio i mieć wszystkie wydatki opłacane z kasy unijnej .. czysta hipokryzja z ich strony .. oczywiście wykorzystują niską frekwencję wyborczą by się tam dostać tak jak UKIP na przykład ...
OdpowiedzUsuńtym razem niestety hydra lepenizmu pokazała swoją dużą głowę .. sama pani Le Pen cechuje się bełkotem ekonomicznym .. wiele z jej protekcjonistycznych pomysłów sugeruje, że nie ma pojęcia o nowoczesnej ekonomii .. no i zwala wszystkie bolączki gospodarcze na imigrantów co to pewnie pracują/tyrają na czarno dzień i noc i akurat wspierają luksusy 35 godzinnego tygodnia pracy jej zwolenników
Tak, dzikich tlumow nie bylo. Bardzo zaluje, ze tak malo osob zdecydowalo sie glosowac, bo otworzylo to droge (wrecz bulwar) skrajnym formacjom… Jeszcze nie raz poniesiemy tego konsekwencje w zyciu codziennym.
OdpowiedzUsuń