Oczywiście Moulin Rouge (dziś wieczorem) |
Już od początku zimy
czekam na urok śnieżnych pejzaży czy to miejskich czy to wiejskich i jakoś do tej pory nie udawało mi się na nie trafić. Gdzie nie pojechałam śnieg albo
już był i stopniał, albo padał po moim wyjeździe.
Bruksela - 14 na 15 stycznia |
Bruksela - raz jeszcze |
Owszem, ostatnio w Brukseli spadło trochę śniegu dokładnie w nocy z 14 na 15 stycznia, ale nie
nadawałam się (akurat złożona choroba i gorączką) do właściwego upajania się
widokiem za oknem. W nocy ulica wydawała się jak z bajki, ale już rano przejechało
parę samochodów i wszystko jakoś się pobrudziło.
W ostatni weekend nareszcie śnieg spadł i w Paryżu (piękne zdjęcia zrobiła wtedy holly - zobaczcie tu) i w Brukseli, ale ja
byłam akurat na południu, a tam śniegu ani śladu.
Brak śniegu w Perpignan (wczoraj, czyli 19 stycznia) |
Wydawało mi się , że znów
wszystko stopnieje zanim wrócę na północ, ale nie, bo tym razem „dogoniłam” w
końcu śnieg. Dogoniłam, bo zechciał po prostu na mnie poczekać. To cała fala opadów śnieżnych sparaliżowała
sporą część Francji.
Gare de Lyon w Paryżu dziś wieczorem |
Pisząc te słowa jadę właśnie
pociągiem TGV (train grande vitesse = pociąg o dużej prędkości), który powinien
sunąc 300km/h, ale z powodu śniegu i dla zachowania zasad bezpieczeństwa „wlecze
się” tylko 220 km/h. Cóż w praktyce to
może oznaczać? Jakieś 15-20 minut opóźnienia. Do przeżycia J.
Mniej szczęścia mieli dziś
pasażerowie 40 % lotów krajowych i europejskich, które zostały anulowane z
powodu opadów śnieżnych. Na paryskich lotniskach Orly i Roissy koczują już
spore tłumy i organizowane są punktu noclegowe, bo większość dziś już nie
odleci.
Zapowiedziano, że jutro
autobusy szkolne nie będą jeździć w wielu regionach północnej i środkowej Francji.
A to się dzieciaki ucieszą!
Z informacji, jakie otrzymuję
w telefonie wynika, iż w regionie paryskim nie jeździ żaden autobus. A dziś
nawet metro na linii 5 stanęło na zewnętrznym wiadukcie, bo jakieś kable przymarzły
i musiano ewakuować wszystkich pasażerów 300m po torach. No po prostu dzieje
sięJ
Mam nadzieję, że ja sama dotrę
dziś do domu bez kłopotu. Mogę dostać się metrem, więc szansa jest. No a jak
nie to zawsze własne nogi mogą posłużyć, w końcu to nie koniec świata J
Zobaczymy J
Paryski bruk pokryty rozciapcianym śniegiem |
Sam premier apelował do
wszystkich o ostrożność i anulowanie wszelkich niekoniecznych podroży , albo przełożenie
ich na inny moment. To już prawie jak stan wyjątkowy jakby tak posłuchać
mediów, a przecież spadło chyba z 5-10 cm śniegu…. :) Problem jednak komplikuje
oczywiście gołoledź, bo do takich warunków tutejsi kierowcy nie są już
przyzwyczajeni, że już nie wspomnę, iż poza regionami górskimi mało kto
wymienia tu opony na zimowe. O ile wiem to w Belgii i Niemczech wymiana opon
jest obowiązkowa. W Polsce naturalnie też.
Niespotykane jak na Paryż widoki |
i tu też |
Może i sytuacja jest jak na
tutejsze warunki i poważna, ale jakoś na razie nie potrafię nie cieszyć się z
faktu, że znów zobaczę Paryż w śnieżnej szacie. Jutro przed południem też będę miała trochę czasu, to będę mogła się
nacieszyć owymi ośnieżonymi widokami jak dziecko.
*****
Pociąg spóźnił się tylko 20 minut. Do domu dotarłam bez kłopotu, choć nie najprostszą drogą. Szkoda, że spaliny samochodowe rozpuściły śliczny puszysty śnieg... Ale i tak jest ładnie :)))
W drodze do domu |
Znowu trochę śniegu spadło i połowa kraju jest sparaliżowana. Autobusy nie kursują bo nikt tam nie zmienia opon na zimowe i później trzeba iść do pracy czy szkoły z buta na drugi kraniec miasta. A ostatni raz taki śnieg był w 2010 więc chyba Francuzi powinni się przyzwyczaić do takiej pogody. A ponoć jak się TGV spóźni o pół godziny (może trochę więcej, w zależności od trasy) to trzeba wsiąść jakiś papier z dworca i będzie można się ubiegać o rekompensatę ;)
OdpowiedzUsuńTo byłoby zbyt piękne :) Niestety rekompensata nie dotyczy opóźnienia z powodów atmosferycznych :)
UsuńFrancja nigdy nie zainwestuje w opony zimowe i np większa ilość pługów, bo świecie wierzą, że to przejściowy dopust, a przecież klimat i tak się ociepla :)))
A no racja, wiedziałem, że gdzieś jest jakiś haczyk.
UsuńJa bym na to spojrzał ze strony Francuzów, jak spadnie śnieg to przecież nic się nie stanie jak się nie pójdzie do pracy, w końcu to wystarczająca wymówka. Ale u mnie na północy tak napadało i raczej nie zanosi się na szybką odwilż.
Piękne są miejsca, które pokazujesz.
OdpowiedzUsuńA w Pietropawłowsku, wcześnie rano, mały zgrabny buldożerek jeździ nawet po chodniku, by dało się chodzić. Obserwując miasto mam wrażenie, że bardzo wielu ludzi ma tu pracę przy odśnieżaniu. Inaczej tutaj się nie da. W każdym razie nie można napawać się nadzieją, że śnieg jest chwilowy, przejściowy, przygodny jakiś. Nadzieję można mieć jedynie na wiosnę pod koniec marca...
Spacerowałam wczoraj całe popołudnie po Paryżu i nie wypatrzyłam ani jednego pługa, no, ale była przecież niedziela, więc trudno wymagać, żeby ktokolwiek zrywał się skoro świt w niedzielę i odśnieżał...Natomiast wieczorem oglądając dziennik rozpłakałam się ze śmiechu! Sfilmowali jakiegoś pracownika służb miejskich, który z dumą tłumaczył, jak to miasto walczy ze śniegiem, popychając przed sobą taki malutki wózeczek z piaskiem w środku...Na szczęście dla pana Delanoe dziś już przyszło ocieplenie i po śniegu, ani śladu...
OdpowiedzUsuńTo sa uroki:) zimy. U nas jeszcze nie ma opadow sniegu ale przymrozilo dosc ostro, dzisiaj -19C.
OdpowiedzUsuńByle do wiosny:)
No to juz wiem co mialas na mysli o podobienstwie UK i Francji :-)
OdpowiedzUsuńAle bym sie takim pociagiem TGV przejechala, to musi byc niezapomniane przezycie....
A bałwana ulepiłaś? Takiego z marchwką w roli nosa. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam marchewki pod ręką, a potem już zaczęło topnieć..:-)
Usuń