Jedna z odmian fiołka (fot. internet) |
Tuluza nazywana jest często Różowym Miastem (Ville Rose) ze względu na specyficzny, czerwonawy odcień cegieł, z których zbudowano wiele budynków w centrum miasta.
Jednakże prawdziwym symbolem Tuluzy nie jest róża, a fiołek.
Od trzech dni i aż do końca lutego trwa 6-ta edycja Święta Fiołków, zainicjowanego przez La Maison de la Violette (Dom Fiołka - to takie żywe muzeum fiołka jako symbolu miasta; istnieje od roku 2000 i znajduje się nie w żadnym tam domu, tylko na barce zakotwiczonej na rzece Garonne). Na ich stronie internetowej znaleźć można wszystkie informacje o tym co i gdzie się dzieje w ramach święta (łącznie z adresami restauracji o fiołkowym menu). Jest też internetowy sklepik z produktami.
W miniony weekend miał też miejsce na placu Kapitol wielki festyn poświęcony fiołkom, w którym wzięło udział ponad 30 wystawców. Sprzedaż słodyczy, kosmetyków, roślinek i warsztaty ogrodnicze dla dzieci, to tylko niektóre atrakcje tych dwóch dni. To główny moment całomiesięcznych obchodów, do których dołączą inne manifestacje w rożnych punktach miasta. Żałuję bardzo, że nie mogłam tam chociaż zajrzeć, ale o całej imprezie dowiedziałam sie już będąc na lotnisku i na pocieszenie mogłam sobie zrobić tylko trochę zdjęć rzeczy, które można robić z płatkami lub olejkiem zapachowym fiołków. A można bardzo wiele, nawet musztardę i ocet o aromacie fiołków widziałam :) Zakupiłam sobie tym razem do spróbowania czarna herbatę i konfitury z płatków fiolka.
Póki co przyjdzie poczekać na siódmą edycję Święta Fiołków i zaplanować małą wizytę w pachnącej Tuluzie.
Lotniskowe zakupy fiołkowe powyżej, a poniżej wszystko to czego NIE kupiłam :) |
Kosmetyki o zapachu fiołków (płyny do kąpieli, mydełka itp) |
Zestawy pamiątkowe : ręczniczek i mydełko |
Herbaty czarne i ziołowe o aromacie fiołków |
Likiery fiołkowe i cukierki w rożnych wersjach |
To tutaj widać musztardy i ocet, wszystko fiołkowe |
Dalej ciągle perfumy i pachnidła |
Cukierki typu landrynki, ciasteczka i kandyzowane płatki fiołków |
Gotowe zestawy "na prezent " |
Jolie présentation qui sent si bon, même si le parfum ne jaillit pas de "la toile", il est bien suggéré par ces photos et on le devine parfaitement!
OdpowiedzUsuńo Matko, zaintrygowana twoim wpisem przybieglam na skrzydlach zobaczyc, mimo, ze bedac w pracy nie powinnam podgladac blogow... zapowiada sie bardzo ladny, ciekawy post, przeczytam go sobie na spokojnie wieczorkiem w domu, milego dnia :)
OdpowiedzUsuńŚwięto Fiołka w lutym? Ale... czy one tam teraz kwitną? ;)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej. Maja tam nawet specjalna odmianę o nazwie la violette de Toulouse (fiołek tuluzański). Kwitnie ona od listopada do marca. To z płatków tej odmiany robione są różne przetwory i kosmetyki. Oczywiście w celach gastronomiczno-kosmetycznych fiolki hodowane są w szklarniach, bo nie lubią przymrozków....
UsuńPrzeciekawy post, jak nic wypada mi teraz Tuluzę odwiedzić! Piekne zrobiłas zdjęcia, az mi w oczach zawirowało od nadmiaru tych pieknie opakowanych, fiołkowych produktów. dzięki za ten post!
OdpowiedzUsuńZ takim pseudonimem nie masz chyba wyboru i musisz tam sie kiedys wybrac (jest i SN i Easyjet z Zaventem)
UsuńPozdrawiam
Kiedyś miałam takie aksamitne plamki fioletu w doniczkach. Zachęciłaś mnie do założenia nowej uprawy :)
OdpowiedzUsuń